Duch Święty jest pierwszym Darem Bożym dla ludzi

Poniższy tekst jest fragmentem książki „Życie mistyczne” wydanej nakładem wydawnictwa Rosa Mystica.

Istotnie, Duch Święty jest tą Osobą Trójcy Świętej, z którą mamy najwięcej do czynienia w naszym obecnym życiu.

Od chwili chrztu – bylebyśmy nie popełnili grzechu ciężkiego – Duch Święty jest z nami i w nas nieustannie, i w dzień, i w nocy, obecnością swej miłości. Pod wpływem Jego działania mamy się powoli przemieniać w istotę boską. Zatem, cała tajemnica życia duchowego w tym się streszcza, by pozostawić pełną swobodę Duchowi Świętemu poczynania sobie i z nami, i w nas, jak Mu się podoba. Jest On także tą Osobą Boską, której obecnością możemy i powinniśmy się nieprzerwanie, bezpośrednio cieszyć wśród naszej ziemskiej pielgrzymki, podczas gdy dwoma drugimi radujemy się tylko za Jego pośrednictwem.

Bóg Ojciec, który zapoczątkowuje w nas życie mistyczne, nie działa na nas bezpośrednio, ale przez swego Syna, którego w tym celu zesłał na świat. Z kolei Syn Boży, Pan nasz Jezus Chrystus, działa na nas w dwojaki sposób: po pierwsze – wprost przez siebie samego; po drugie – najczęściej przez Ducha Świętego. Działając na nas bezpośrednio, posługuje się najświętszym Człowieczeństwem, pod zasłoną sakramentów – jak to widzieliśmy w dwóch poprzednich rozdziałach. Jednak bez porównania częściej działa na nas
za pośrednictwem Ducha Świętego. Tą drogą właśnie Ojciec niebieski i Bóg Syn zaczynają działać na duszę, którą chcą doprowadzić do zjednoczenia ze sobą. Na początku zsyłają i dają jej Ducha Świętego, i to jest powodem, że św. Tomasz nazywa Ducha Świętego pierwszym darem, primum donum.

Bóg, który jest dobrocią, naprzód nas umiłował, a potem nas stworzył. Wpierw ukochał świat, a następnie dał mu swego Boskiego Syna.

Zesłał Ducha Świętego na niekształtne żywioły, z których miał powstać wszechświat materii, a potem dopiero posłał swoje odwieczne słowo, wszechpotężne Fiat, aby go zorganizować w harmonijny całokształt. Tajemnicę Trójcy Świętej wyraźnie odsłonił po raz pierwszy Anioł Zwiastowania, Gabriel, Najświętszej Maryi Pannie. Otóż, pierwszym faktem porządku Boskiego, który Jej zwiastuje, jest, że Duch Święty zstąpi na Nią, aby przygotować drogi na przyjście Syna Bożego. Duch Święty był najpierwszym Darem Boga dla Maryi. To samo odnosi się nie tylko do tajemnicy wcielenia w ścisłym znaczeniu, ale i do jej przedłużenia w tajemnicach Kościoła i zjednoczenia Jezusa Chrystusa z każdą poszczególną duszą.


CZYTAJ TAKŻE:

Ks. Maciej Koczaj: Ożywcze tchnienie w wietrznym mieście


Duch Święty jest pierwszym Darem, który otrzymujemy zupełnie darmo, nie uczyniwszy nic, by nań zasłużyć. A tak nam jest doskonale dany, że nie ma obawy, aby nam Go odebrano. On jest zupełnie dla nas – na teraz i na wieki. Wtedy właśnie, gdy przychodzi, aby w nas zamieszkać, wstępujemy w życie nadprzyrodzone i dzięki Jego obecności możemy spełniać uczynki nadnaturalne, których oczekują po nas.
Jeśli żyjemy duchem, duchowo też postępujmy (Ga 5,25). Żyjemy Duchem Świętym, gdy jesteśmy w stanie łaski i zachowujemy się w sposób godny tego Boskiego Gościa, kiedy czynimy to, czego On od nas wymaga dla celów życia mistycznego. Jego działaniu zawdzięczamy to, że jesteśmy zjednoczonymi z Jezusem Chrystusem w Jego Ciele Mistycznym – Kościele. Jesteśmy najpierw ochrzczeni w wodzie i Duchu Świętym, a dopiero potem dopuszczeni do innych sakramentów, zwłaszcza do Sakramentu Ciała
i Krwi Zbawiciela w Najświętszej Eucharystii.

W czwartym rozdziale Czwartej Księgi Królewskiej opowiedziany jest wielki cud rozmnożenia oliwy dokonany przez Elizeusza dla ubogiej wdowy z Sarepty. W duchowym znaczeniu było to proroctwo o przyjściu Ducha Świętego do dusz. Uboga wdowa była figurą Kościoła Świętego na ziemi, również wdowy, ponieważ jej oblubieniec, a nasz Pan, odszedł do nieba. Naczynia, które w wielkiej ilości wdowa w swym domu gromadzi, wyobrażają chrześcijan, ich ciała i dusze. Oliwa to wylanie samego Ducha Świętego, który jest olejkiem wesela (Ps 44,8) tryskającym z głębokości Serca Boga Ojca i Boga Syna, by przelać się i przepełnić wszystkie te naczynia.

Rozlanie się Ducha Świętego w nas to rozszerzenie się wielkiego zdarzenia Zielonych Świąt. Nie jest poprzedzone wielkim szumem, jak gdyby gwałtownego wiatru, ani widzialnym ukazaniem się języków ognia. Odbywa się ono w milczeniu, w tajemnicy, a przecież z taką samą potęgą i skutecznością – byleby Duch Święty znalazł w nas naczynie czyste i próżne, nienapełnione miłością własną i nieopanowanymi skłonnościami.

Wówczas spełni swoje zadanie Parakleta, czyli Pocieszyciela. Duch Święty bowiem jest radością samego Boga, radością substancjalną Ojca i Syna, Ich miłością wzajemną, wieczną, nieskończoną. Czyż możliwym jest, by taka Osoba, taki Dar, taki Gość nie przyniósł szczęścia duszy gorliwej i szukającej w Nim swej radości? On naucza duszę wszystkiego, co jest jej potrzebne, to jest: dróg czystości, prostoty, życzliwości względem bliźnich, pobożności gruntownej i radosnej, wszelkiej ścieżki dobrej (Prz 3,92). I napełnia ją pociechami wewnętrznymi i nieoczekiwanymi.

Jeżeli odczuwamy radość z samego faktu, że jesteśmy chrześcijanami, że nasz umysł przywarł do prawd objawionych i zatapia się w nich kontemplacją, gdy czujemy radość w modlitwie i przyjmowaniu sakramentów świętych, albo w wypełnianiu przykazań Bożych i rad ewangelicznych odpowiednich naszemu stanowi – to radość ta płynie z Ducha Świętego. Na tym właśnie polega proces, przez który się nam udziela życie mistyczne w tym, co ma najistotniejszego. Jeśli zaś, przeciwnie, wypełnianie obowiązków religijnych nie sprawia nam żadnej radości, jeśli są dla nas bez smaku, uciążliwe, nudne, to może dlatego, że Duch Święty nie znalazł próżnym naczynia naszego serca i tak długo nie odczujemy skutków Jego słodyczy i łaskawości, dopóki nie wykorzenimy z serca wszelkich nieporządnych skłonności i dopóki go z nich nie oczyścimy.

A jeśli się zdarzy, że Duch Święty usuwa obecność swej miłości chrześcijaninowi, który popełnił grzech ciężki, to nie znaczy, by Bóg swój dar odebrał, bo Bóg daje i nie odbiera.

Oto, co zaszło: człowiek ten stał się niezdolnym gościć w sobie Ducha Świętego. Boski ten Gość nie może w nim dłużej przebywać. Gdy światło dzienne wchodzi przez okna do pokoju, rozlewa w nim blask i ciepło, ale gdy szczelnie zamkniemy okiennice, zastąpią je ciemności. Czy słońce usunęło swoje promienie? Bynajmniej. Oblegają one pokój na zewnątrz i rozlewają naokół dobroczynne światło. W chwili, gdy znów się szeroko otworzą okiennice, promienie słoneczne na nowo zaleją pokój. Oto obraz tego, co czyni Duch Święty, dany nam, by oświecać i rozpalać nasze dusze.

Poniższy tekst jest fragmentem książki „Życie mistyczne” wydanej nakładem wydawnictwa Rosa Mystica.

Dom Savinien Louismet OSB
Dom Savinien Louismet OSB
1858–1926, urodził się w Sens we Francji. Wychowany w pobożnej katolickiej rodzinie, uczęszczał do szkoły chóralnej w Sens i do Petit Séminaire w Auxerre. Wybrał życie mnicha benedyktyńskiego w opactwie La Pierrequi-Vire, składając profesję w 1877 r. w wieku 19 lat. Został wyświęcony na kapłana w 1882 r., a następnie wysłany na misję na Terytorium Indiańskim (obecnie stan Oklahoma). Służył tam przez 13 lat, ale z powodów zdrowotnych wrócił do Europy. W 1902 roku został tymczasowym przełożonym opactwa Buckfast, gdzie pozostał do końca życia, podejmując jednocześnie owocną posługę misyjną i rekolekcyjną oraz pracę pisarską. Odszedł do domu Ojca 19 stycznia 1926 roku.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!