KITA: Francuzi i Europejczycy nie chcą iść z Macronem na wojnę z Rosją

Emmanuel Macron zaszokował opinię publiczną w swoim własnym kraju i całej Europie, nie wykluczając, po zorganizowanym przez siebie szczycie w Paryżu, użycia żołnierzy państw NATO w konflikcie na Ukrainie. Od głośnych słów prezydenta Francji minęło już kilka dni i możemy spojrzeć na nie z pewnym dystansem. Wypuszczony przez Macrona balon próbny spotkał się z wyraźnie negatywnym przyjęciem innych państw NATO oraz francuskiego społeczeństwa. Zaognił też debatę wokół realnego zaangażowania Francji na rzecz Ukrainy.

Słowa prezydenta szybko zaatakowały wszystkie partie francuskiej opozycji od prawa do lewa. Przywódczyni największej z nich, Zjednoczenia Narodowego, Marine Le Pen starała się w typowy dla siebie sposób wykorzystać okazję do “dediabolizacji” i wejść w rolę “matki narodu”, która obawia się o jego przyszłość. “Nie wiem, czy każdy zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Macron mówi z taką beztroską o życiu naszych dzieci. Wojna to najgorsze, co może przydarzyć się krajowi, powinniśmy o tym pamiętać”. Odwołanie do dzieci to dla niej wygodny chwyt – sama ma trójkę, a Macron żadnego. Odbiorca ma pomyśleć – może temu niebezpiecznemu człowiekowi wcale nie zależy na przyszłości Francuzów?

Podczas wystąpienia w parlamencie starająca się zjeść ciastko i mieć ciastko Le Pen jednocześnie zaznaczyła, że uznaje zobowiązania sojusznicze oraz zdystansowała się od pomocy wobec niebędącej sojusznikiem Ukrainy. “Zadaniem państwa jest nie dysponować życiem swoich żołnierzy w celach innych niż obrona niepodległości, integralności terytorialnej lub zaangażowania się w ramach sojuszu, jeśli zaciągnięto zobowiązania. Ale tam, na terytorium zewnętrzne, mielibyśmy wysłać żołnierzy? (…) Emmanuel Macron wykonał kolejny krok w kierunku współuczestnictwa w wojnie. Sprowadził egzystencjalne zagrożenie na 70 milionów Francuzów, a zwłaszcza naszych żołnierzy”.

Dalej poszedł przywódca wyraziście lewicowej Francji Niepokornej Jean-Luc Mélenchon – “Wysłanie wojsk na Ukrainę czyniłoby nas stroną wojny. Wojna z Rosją to szaleństwo. Jedno mocarstwo atomowe grozi drugiemu – to nieodpowiedzialne”. Stwierdził też, że “najwyższy czas negocjować pokój na Ukrainie z wzajemnymi klauzulami bezpieczeństwa!”. W kolejnych dniach przekonywał, że owszem, Rosja też mogłaby otrzymać gwarancje od państw zachodnich. Mélenchon w ostatniej kampanii prezydenckiej domagał się pełnego wyjścia Francji z NATO – Le Pen i Zemmour chcieli powtórzyć manewr de Gaulle’a i wyprowadzić ją ze zintegrowanego dowództwa NATO, przywracając stan z lat 1966-2009.

Macrona skrytykowali także przywódcy historycznych partii rządzących centroprawicy i centrolewicy. Z jednej i drugiej strony padły słowa o “szaleństwie”, jakim byłaby “wojna z Rosją”. Lider Socjalistów Olivier Faure zwrócił także uwagę na izolowanie się Francji poprzez tego rodzaju słowa prezydenta i tym samym “dzielenie państw zachodnich w obliczu rosyjskiej agresji”. Rzeczywiście – od Macrona zdystansowały się USA, Niemcy, Wielka Brytania (najdelikatniej), Włochy i Hiszpania.

Przeprowadzone w kolejnych dniach sondaże pokazują, że przeciw są także sami Francuzi. Według badania IFOP tylko 22% poparłoby interwencję francuskich wojsk na Ukrainie. Niewiele więcej, bo 27%, gdyby była to wspólna interwencja europejska. Nawet w partii prezydenckiej pomysł takiej wspólnej misji poparłoby tylko 53%, a 47% byłoby przeciw. Zwolennicy Zjednoczenia Narodowego i Francji Niepokornej są bardzo jednoznaczni – odpowiednio aż 85% i 80% przeciw. Co ciekawe, interwencję wyraźnie bardziej popierają mężczyźni (36%) niż kobiety (18%). Znacznie większy entuzjazm budzi też wśród najmłodszych (44% w grupie 18-24 lat) niż najstarszych (19% u Francuzów 65+).

Z drugiej strony entuzjazm Francuzów wobec wysyłki broni dla Ukrainy słabnie wraz z upływem czasu, ale naprawdę powoli. W Polsce dość szeroko komentowano sondaż, zgodnie z którym poparcie dla przekazywania jej do Kijowa spadło do 50%. To prawda, ale wciąż przeciw jest znacznie mniej – 34%, a 16% nie ma zdania. W lutym 2023 r. przewaga zwolenników wysyłki broni wynosiła 54% do 27%. W marcu 2022 r., zaraz po ataku Rosji, 65% do 20%. Trend jest wyraźny, ale wciąż we Francji wsparcie militarne dla Ukrainy cieszy się poparciem szerszym niż w USA. Warto też podkreślić, że cały czas to poparcie jest względnie wysokie w elektoracie każdej z sześciu głównych partii parlamentarnych – najmniej (39%) dla Francji Niepokornej, 40% dla Zjednoczenia Narodowego. Nie ma żadnej partii, której elektorat byłby przeciw w 50% lub więcej.

Macron bynajmniej nie wycofał się jednak ze swoich słów. Jego minister spraw zagranicznych Stéphane Séjourné deklarował w parlamencie: “Rosja intensyfikuje działania na Ukrainie i jest agresywna wobec Europejczyków. Musimy wysyłać Ukrainie więcej amunicji, sprzętu, broni i zapewne trzeba działać inaczej, rozważając wysłanie misji. Niczego nie można wykluczyć w tej kwestii”. Później proponował zaangażowanie europejskich saperów, szkolenie ukraińskich żołnierzy przez Europejczyków na miejscu i inne działania “nieprzekraczające linii współuczestnictwa w konflikcie”. Macron zaprosił szefów partii parlamentarnych na spotkanie poświęcone sytuacji na Ukrainie na najbliższy czwartek.

Słowa prezydenta spotkały się poza Francją ze sceptycyzmem także wielu zwolenników większej pomocy dla Ukrainy, którzy uważają, że Macron tylko gada, a w praktyce niewiele pomaga Kijowowi. Francuski rząd zareagował, w niedzielę 3 marca publikując listę uzbrojenia i amunicji dostarczonych Ukrainie między lutym 2022 r. a wrześniem 2023 r. – łącznie wartych 3,8 miliarda euro W poniedziałek 4 marca Politico poinformowało z kolei, że francuski szef sztabu generalnego w ostatnich tygodniach pytał wojskowych z innych państw NATO o możliwość zaangażowania ich żołnierzy na Ukrainie, ale spotkał się z odmową.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


Po co Macron to wszystko robi? Wydaje się, że prezydent Francji chce podbić stawkę względem Rosji i skłonić Władimira Putina, by myślał kategoriami negocjacji, a nie militarnego zwycięstwa. Zdecydowanie chce też uniknąć rozstrzygających rozmów USA-Rosja ponad głowami Europejczyków. Mówi jednym i drugim – “Musicie liczyć się ze mną!” i chce być odbierany jako nieprzewidywalny i autonomiczny – potencjalnie zarówno bardziej i mniej twardy wobec Moskwy od Waszyngtonu. Dąży do uzyskania statusu niezbędnego, pełnoprawnego uczestnika rozmów o zakończeniu wojny i przyszłości Ukrainy, najlepiej jako lider autonomicznej strategicznie, podmiotowej UE.

Chce znajdować się w centrum uwagi, budując siebie i Francję jako liderów w tematyce obronności i przemysłu zbrojeniowego w Europie, jedyne mocarstwo nuklearne w UE oraz alternatywnego lub komplementarnego gwaranta bezpieczeństwa w razie wycofywania się USA z Europy. Jeśli jednak będzie szedł zbyt daleko, może spotkać się z oporem francuskiego społeczeństwa, które chce pomagać Ukrainie, ale zdecydowanie nie jest gotowe na ryzykowanie przy tym życia własnych żołnierzy.

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!

Kacper Kita
Kacper Kita
Analityk i publicysta, członek redakcji portalu Nowy Ład, prowadzący dział wideo NŁ. Szczególnie zainteresowany polityką międzynarodową oraz szeroko pojętą kulturą. Autor biografii Érica Zemmoura oraz Giorgii Meloni, a także esejów biograficznych nt. m. in. Charlesa de Gaulle’a, Marine Le Pen i Benjamina Netanjahu.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!