Radosław Sikorski. Sposób na Alcybiadesa

Mam poczucie, ?e kariera Rados?awa Sikorskiego, w sposób chyba nie do ko?ca zrozumia?y nawet dla niego samego, w?a?nie si? ko?czy. Staje si? teraz materia?em dla historyków, i to materia?em bardzo ciekawym, bo na swój sposób tragicznym.

Musz? przyzna?, ?e pisz?c jako felietonista, a zw?aszcza felietonista, który nie jest uwa?any za sympatyka Platformy Obywatelskiej, o Rados?awie Sikorskim, czuj? lekki dreszczyk. Co? takiego musi by? w g?owie japo?skiego kucharza przygotowuj?cego s?ynn? rybk? fugu – jeden fa?szywy ruch no?a i trucizna wycieknie do przygotowywanego filecika, a potem czekaj? nas bardzo powa?ne konsekwencje. W tym przypadku – pozew. A ostatnio w sprawie o naruszenie dóbr osobistych s?d by? za? dla Rados?awa Sikorskiego nader ?askawy.

 

Co posz?o nie tak?

Od dawna podczas kursu po?wi?conemu przywództwie politycznemu, wbrew radom bardziej progresywnych kolegów, katuj? swoich studentów lektur? fragmentów „?ywotów s?awnych m??ów” Plutarcha. A co wi?cej – ze wzgl?du na mi?dzynarodowy charakter grupy, karz? czyta? t? pozycj? w angielskim siedemnastowiecznym t?umaczeniu Johna Drydena. Zadaj? im t? tortur? g?ównie po to, aby zrozumieli ponadczasowo?? pewnych charakterologicznych cech przywódców politycznych. Zawsze te? podkre?lam, jak ciekawe s? postaci dramatyczne, to jest takie, które naprawd? zapowiada?y si? na ludzi wielkich, a wi?c zdolnych do epokowych czynów, ale ostatecznie zgubi?a ich niezdolno?? do przezwyci??enia pewnej fatalnej wady.

Plutarch, zgodnie z klasyczn? tradycj? literack?, za typow? tragiczn? wad? uwa?a za? pych? czyli ????? – hybris. Dlatego tak wa?n? postaci? jest dla niego Alcybiades (450 p.n.e – 404 p.n.e.). Doskonale zapowiadaj?cy si? swego czasu ate?ski polityk. M?ody Alcybiades jest m.in. ?wietnie wykszta?cony, potrafi pytaniami i swad? wprawi? w zak?opotanie samego Sokratesa. Udowadnia te? szybko swoj? odwag? na wojnie. Jest wreszcie zabójczo urodziwym dandysem, do którego wzdychaj? kobiety z najznamienitszych ate?skich rodów. Ju? we wczesnej m?odo?ci – jak odnotowuje grecki historyk – Alcybiades zaczyna mie? jednak problemy z powodu swojej pychy i porywczo?ci. Owszem, zdobywa dla Aten Katani? na Sycylii, nie potrafi jednak gra? zespo?owo, ma coraz wi?cej wrogów. Oskar?any jest o ostentacyjne obnoszenie si? z bogactwem, wreszcie o powa?ne – bo ?ami?ce polityczne i obyczajowe tabu – ?wi?tokradztwo, którego mieli si? dopu?ci? on i jego towarzysze, przypuszczalnie pod wp?ywem alkoholu. Jednak zamiast stan?? pokornie przed s?dem, Alcybiades obra?a si? na Ateny i natychmiast zmienia front przechodz?c na s?u?b? Sparty, z któr? niedawno walczy?.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


Pycha kroczy przed upadkiem

Tutaj tak?e daje zna? o sobie jego pycha. Alcybiades uwa?a bowiem, ?e mo?e nader swobodnie korzysta? z go?cinno?ci sparta?skiego króla, uwodzi nawet jego ?on?. Potem, kiedy oburzenie tym zachowaniem si?ga zenitu, przechodzi na s?u?b? Persji, nast?pnie znowu na jaki? czas wraca do Aten. Z czasem wszyscy i Persowie, i Ate?czycy, i Spartanie maj? go serdecznie do??. On zaszywa si? w Hellesponcie, w swojej wiejskiej posiad?o?ci. Znacznie rozwa?niejszy od niego genera? sparta?ski Lizander nie daje jednak za wygran?, chce zemsty za liczne zdrady i upokorzenia jakich dozna?a jego ojczyzna. Przy cichej zgodzie satrapy perskiego udaje mu si? w ko?cu wys?a? do Alcybiadesa oddzia? siepaczy, którzy definitywnie ju? ko?cz? jego polityczn? karier?. 

Kiedy czytam opisy ?ycia Alcybiadesa u Plutarcha zawsze najbardziej szokuje mnie osobi?cie fakt, ?e by? to cz?owiek, który z niebywa?? wynios?o?ci? podchodzi? ju? nawet nie do innych ?miertelników, ale i najwi?kszych mocarstw ówczesnego ?wiata ?ródziemnomorskiego. Nie ba? si? kpi? z ate?skich praw, okry? ha?b? dwór sparta?ski czy zagra? na nosie Persom. Ma?o tego, mo?na odnie?? wra?enie, ?e to on, zwyk?y cz?owiek, dzia?a? jakby móg? si? na pot??ne geopolityczne si?y obra?a?. Jakby oczekiwa?, ?e b?d? mu one pokornie s?u?y?. Do tego ju? w m?odych latach (Plutarch daje kilka mniej lub bardziej zabawnych przyk?adów jego wybryków) Alcybiades zachowywa? si? jakby zwyk?e prawo i obyczajowo?? nie mia?y do niego zastosowania.

I tak oto ko?cz? mój felieton. Mia?o by? o Rados?awie Sikorskim, ale jako? zboczy?em z tematu – za co Czytelników i samego by?ego szefa naszej dyplomacji serdecznie przepraszam. Zaczynam chyba cierpie? na chorob? wielu wyk?adowców, czyli nieuleczaln? sk?onno?? do dygresji.

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!

Tekst powsta? w ramach projektu: „Stworzenie forum debaty publicznej online”, finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolno?ci Centrum Rozwoju Spo?ecze?stwa Obywatelskiego.

Michał Kuź
Michał Kuź
doktor nauk politycznych i publicysta, w latach 2018-21 również w służbie dyplomatycznej. Współpracował m.in. z „Nową Konfederacją”, „Pressjami” i „Rzeczpospolitą”, a obecnie jego eseje i analizy poza „Magazynem Kontra” ukazują się także w „Rzeczach Wspólnych” oraz „Teologii Politycznej co tydzień”. Absolwent Louisiana State University, pracuje jako wykładowca w anglojęzycznym programie International Relations na Uczelni Łazarskiego.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!