Rok Imperiów

Rok 2023 by? rokiem napi??. Z?o?y?y si? na to g?ównie zarysowuj?ce si? koalicje globalne i kontynuacja wojny na Ukrainie. Napi?cia, o których mowa, nie osi?gn??y jednak jeszcze poziomu globalnego konfliktu. Rok 2024 najpewniej przyniesie albo pocz?tek si?owej rozgrywki o dominacj? pomi?dzy neoimperialnymi blokami, albo nowy koncert mocarstw, który roz?aduje napi?cia – niestety, naszym kosztem.

Ju? od jakiego? czasu jasne by?o, ?e liberalny globalizm, w którym z czasem roztopi? si? mia?y wszystkie polityczne to?samo?ci, sam ulega szybkiemu rozk?adowi. Alt-prawica mia?a wszak nadziej?, ?e w wyniku tego procesu nast?pi renesans pa?stw narodowych. Nast?pi? tymczasem powrót do polityki par exellence imperialnej, polityki równowagi si?, satelit i stref wp?ywów. Taki stan rzeczy to do pewnego stopnia efekt dominuj?cych dzi? ideologii, a do pewnego stopnia pok?osie faktu, ?e troch? jak pod koniec istnienia Cesarstwa Rzymskiego i na progu ?redniowiecza mamy do czynienia z pot??nymi post-globalistycznymi graczami, którzy wci?? maj? cich? nadziej?, by odbudowa? dawne uniwersum, zgarn?? ca?? stawk?, a przynajmniej wróci? do zimnowojennego bipolaryzmu.

 

Prymitywna w?adza

Je?li chodzi o ideologiczne przyczyny neoimperialnej kondycji ?wiata, to zarówno liberalizm jak i socjaldemokracja cierpi? na problem braku koncepcji politycznej formy. Form? dojrza?ej moderny jest bowiem pa?stwo narodowe, tak jak polis by?o form? dojrza?ego, klasycznego antyku. Tak zwana global governanace (globalne zarz?dzanie) pozostaje za? przera?liwie niedookre?lone, niejasne i akademickie w swej naturze. Kiedy wi?c procesy ekonomiczne i zwi?zane z nimi przemiany kulturowe podkopa?y pa?stwo narodowe, pojawi?o si? pytanie: jaka forma polityczna mia?aby je zast?pi?? Niestety, ?adna nowa koncepcja instytucjonalna ostatecznie nie zyska?a powszechnego poklasku, a globalna si?a USA w porównaniu do g?ównych konkurentów uleg?a wydatnemu os?abieniu. Uniemo?liwi?o to Amerykanom skuteczne oktrojowanie nowego, funkcjonuj?cego ?adu globalnego.

W efekcie nast?pi? regres – od z?o?onego i finezyjnego systemu pa?stwowych instytucji funkcjonuj?cych we wzajemnej wspó?zale?no?ci i opartych o demokratyczn? legitymizacj? do w?adzy prymitywnej, w?adzy zwanej w?adz?, czyli z ?aci?ska imperium w?a?nie.

Oligarchiczny imperializm to bowiem najbardziej prymitywny sposób sprawowania rz?dów. Nie zachodzi w ich przypadku potrzeba tworzenia skomplikowanej konstytucyjnej nadbudowy czy zawi?ej proceduralnej legitymizacji. Nowym cezarem czy su?tanem zostaje ten, kto przetrwa wszystkie intrygi pa?acowe jako m?ody cz?owiek, a jako dojrza?y m??czyzna lub dojrza?a kobieta unieszkodliwi (czasami bardzo brutalnie) konkurencj?. Reszta to poz?ota.

 

Tak rz?dzi dzi? Xi Jinping, tak rz?dzi Putin, tak wygl?da dynastia Kimów. Z osi rewizjonistów (Moskwa, Teheran, Pekin, Pjongjang) chyba tylko Iran wyró?nia si? pozytywnie. Cho? bowiem nie jest krajem w zachodnim rozumieniu demokratycznym, to jednak w jego ustroju wida? d??enie do konstytucyjnych rz?dów prawa. Ajatollahowie to w gruncie rzeczy rodzaj rozbudowanego s?du najwy?szego, co na Zachodzie akurat nie powinno zdziwi?, zwa?ywszy na poziom jurydyzacji w naszym obszarze kulturowym.

Imperialne tendencje pot??nych re?imów autorytarnych to rzecz dobrze zbadana. Tylko czy zderzenie z definicji antyinstytucjonalnego populisty Trumpa z instytucjami, które zawieszaj? regu?y praworz?dno?ci i bezstronno?ci byleby uniemo?liwi? mu wzi?cie udzia?u w wyborach, nie idzie w tym samym kierunku?

Czy po spektakularnym sporze nowych optymatów (liberalnych elit) z nowymi popularami nie nast?pi w USA, jak w Rzymie, nowy moment cezaria?ski? Czy do podobnych procesów nie dojdzie z czasem te? np. we Francji i Niemczech? Spo?ecznie mo?na to t?umaczy? tak, ?e liberalna globalizacja, zgodnie z obawami Marksa, zmia?d?y?a w ko?cu klas? ?redni?, a bez klasy ?redniej nie jest ju? mo?liwa republika?ska polityka. Czasy imperiów, to czasy mo?nych, dla których ambicji imperia s? narz?dziami.

 

Centra i peryferie

W polityce zagranicznej imperializm oznacza za? powstawanie wielkich metropolitarnych centrów, które a? kipi? od brudnej, brutalnej, zakulisowej polityki oraz zale?nych od nich peryferii, gdzie tkwi? nieusuwalni normalnymi metodami prokuratorzy i namiestnicy. Im dalej od centrum tym mniej samodzielna polityka, tym bardziej elity staj? na na?ladowcami. Prowincjonalne dwory przypominaj?, zw?aszcza w Europie, dwory dawnych lokalnych ksi???t, którzy staraj? si?, lawiruj?c pomi?dzy ró?nymi graczami politycznymi, wyszarpa? dla siebie jaki? och?ap niezale?no?ci. Musz? jednak uwa?a?, by nie otworzy? zbyt wiele obszarów spornych w swoich potyczkach z centrum. Tak uczyni?a Polska pod rz?dami partii Jaros?awa Kaczy?skiego w pobrexitowej rzeczywisto?ci, a wi?c w coraz bardziej niemieckiej EU.

W?asna wizja polityki bezpiecze?stw na wschodzie, konserwatywna ideologia, bilateralne dogadywanie si? z USA, CPK, atom, reparacje, przebudowa Odry, wielkie kontrakty zbrojeniowe omijaj?ce niemieckie firmy. Za du?o tego by?o na raz. Nie trzeba by?o ucieka? si? do skomplikowanych teorii spiskowych, by przewidzie?, ?e nast?pnym ruchem Berlina b?dzie porozumienie si? z Waszyngtonem co do tego, ?e Polska pozostaje satelit? Niemiec, a potem z polsk? opozycj? co do tego, ?e otrzyma wszelk? mo?liw? pomoc w pokonaniu PiS i upewnieniu si?, ?e nigdy nie wróci do w?adzy.

 

Demokracja i rz?dy prawa s? przy tym naprawd? najmniej wa?ne – liczy si? sama w?adza. Dlatego ka?da reforma poprzedniego rz?du by?a tak drobiazgowo oceniania przez Komisje Weneck?, Parlament Europejski, rozmaite fundacje, NGOsy i stowarzyszenia. Kiedy natomiast rz?d Tuska przyst?pi? do przejmowania mediów z pomini?ciem prawa, instytucje mi?dzynarodowe (a obecnie ju? coraz bardzie neoimperialne) w wi?kszo?ci milcza?y. W niemieckiej prasie g?ównego nurtu zabrak?o nawet niewielkiej wzmianki. Ma?o tego, dziwnym trafem w dniu wy??czenia sygna?u TVP Info ulicami Warszawy „z tragarzami” przechodzi?a komisarz Vera Jourova i spotka?a si? z ambasadorem Markiem Brzezi?skim, by poprze? walk? o praworz?dno?? w Polsce. To tak na wypadek, gdyby kto? mia? jednak jakie? w?tpliwo?ci, ?e ?yjemy w epoce imperiów.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


Absolutystyczny moment i nowy bipolaryzm?

Lord Acton mówi?, ?e „w?adza korumpuje, a absolutna w?adza korumpuje absolutnie”. Dzi?, je?li chodzi o polityk? wewn?trzn?, mamy w Polsce bez w?tpienia absolutystyczny moment premiera Tuska, którego w takim stopniu prezes Kaczy?ski i premier Morawiecki nigdy nie mieli.

Dopóki bowiem nikt nie b?dzie z broni maszynowej ostr? amunicj? strzela? do t?umu na ulicach, ten polski rz?d b?dzie móg? absolutnie wszystko ze wszystkimi i ?aden imperialny autorytet nie powie o nim z?ego s?owa. To t?umaczy, jak wygl?da? b?dzie rok imperiów na naszym krajowym podwórku. B?dzie to rok „?elaznej miot?y”, odebranych immunitetów, przej?tych mediów, zastrasze?, wymusze? i krat dla wichrzycieli.

 

W polityce zagranicznej imperializm prze?o?y si? za? na prób? zast?pienia kulej?cego Pax Americana koncertem mocarstw, cho? ju? z pewnymi cechami nowego bipolaryzmu. Nie ma bowiem w?tpliwo?ci, ?e relacje Rosji, Iranu i Korei Pó?nocnej z Pekinem s? g??boko asymetryczne, i ?e jest to w pewnym sensie zr?b globalnego bloku chi?skiego. Nale?y jednak pami?ta?, ?e poza pot??nymi centrami politycznej grawitacji w Pekinie i Waszyngtonie, s? jeszcze Indie i Unia Europejska, która po brexicie ewoluuje w kierunku tworu, który chcia?oby si? nazwa? Liberalnym Zachodnim Cesarstwem Narodu Niemieckiego. Zarówno Indie jak i niemiecka Europa maj? za? swoje interesy nie daj?ce si? ?atwo podpi?? pod dwóch g?ównych graczy. W przypadku Niemiec, w pe?ni harmonijne partnerstwo z USA wykluczaj? skrywane g??boko ambicje i historyczne animozje, które ka?? po cichu, ale konsekwentnie d??y? do emancypacji. W przypadku Indii podobna nieco relacja zachodzi z Chinami – owszem wiele te kraje ??czy, ale konkurencja technologiczna i dawne spory terytorialne robi? swoje. W trzeciej lidze czekaj? za? mniejsze regionalne mocarstwa takie jak Turcja czy Brazylia; Rosja pewnie te? b?dzie stara?a si? czasami zaznacza? swoj? niezale?no?? w relacjach z Pekinem, ale zak?adam, ?e coraz s?abiej.

 

Stany, Chiny i ca?a reszta

Ka?de z mocarstw ma swoje ambicje i problemy. Skupmy si? tylko na tych najwa?niejszych. Stany Zjednoczone b?d? w 2024 r. przede wszystkim mia?y problemy wewn?trzne. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazuj?, ?e pomimo wszystkich prawnych pu?apek wybory prezydenckie w nadchodz?cym roku wygra Donald Trump. A nawet je?li nie wygra, to kampania pozostawi Ameryk? g??boko podzielon?. Du?ym wyzwaniem b?dzie to jak stonowa? nastroje.

Je?li bowiem progresywno-liberalne elity si?gn? po zbyt ci??kie narz?dzia administracyjne, to zaryzykuj? – nie bójmy si? tego s?owa – wojn? domow? i to w kraju z powszechnym dost?pem do broni palnej. To bardzo obni?y mi?dzynarodowy presti? USA.

 

Je?li za?, z drugiej strony, prezydent Trump z jego osobowo?ci? b?dzie mia? poczucie zupe?nej bezkarno?ci, to faktycznie rozmotuje cz??? ameryka?skich instytucji oraz sojuszy. Chodzi wi?c to aby, wpu?ci? go do Bia?ego Domu, ale na pewnych warunkach.

Chiny, inaczej ni? USA, wewn?trznie wydaj? si? stabilne. Mo?na wr?cz powiedzie?, ?e jest to teraz najbardziej domkni?ty autorytaryzm na ?wiecie, a osobista w?adza a Xi Jinpinga ociera si? o kult jednostki. Z puntu widzenia Xi problemy s? raczej zewn?trzne. Przypomina on wr?cz w swoich dylematach nieco Adolfa Hitlera, który zdaniem historyka Iana Kershawa zdecydowa? si? przyspieszy? wybuch drugiej wojny ?wiatowej, bo wiedzia? ju? w 1939, ?e cierpi (najpewniej) na chorob? Parkinsona i mo?e nie zd??y? doko?czy? swojego dzie?a. Xi tymczasem jest ju? bardzo stary, nawet jak na lidera KPCh, i zupe?nie nie ufa otaczaj?cym go m?odym technokratom. Nie po to zreszt? tak zmilitaryzowa? kraj i skupi? tyle w?adzy w swoich r?kach, by nic z tymi narz?dziami nie zrobi?. W jego przemówieniach coraz cz??ciej pojawia si? w?tek Tajwanu jako potencjalnego celu. Atak na wysp? prawie na pewno by?by jednak pocz?tkiem wojny, bez ma?a, ?wiatowej. Morskie szlaki handlowe w tej cz??ci ?wiata s? zwyczajnie zbyt wa?ne.

O ile atak na Tajwan to wojna, o tyle na Ukrainie jest coraz bli?ej do pokoju. Niestety, nie takiego pokoju jakiego Ukraina i Polska by sobie ?yczy?y. Jest bowiem pewne, ?e Ukraina b?dzie musia?a si? pogodzi? z utrat? cz??ci swojego terytorium. Rosjanie, pomimo strat, czyni? post?py. Natomiast sytuacja mi?dzynarodowa sprzyja Putinowi jak rzadko, ameryka?scy wyborcy, nawet demokraci s? w wybitnie izolacjonistycznych nastrojach. W Polsce rz?dzi Donald Tusk, który w sprawie polityki rosyjskiej b?dzie bardzo blisko wspó?pracowa? z Berlinem. Nowym sekretarzem NATO mo?e za? zosta? pokojowo nastawiony do Rosji Mark Rutte, by?y premier Holandii.

Rutte w NATO, Tusk w Warszawie i jeszcze mo?e Trump w Waszyngtonie – to? to dla W?adimira Putina rzadki hat-trick. Grzechem by?oby nie skorzysta?.

 

Pokój na Ukrainie nie b?dzie, rzecz prosta, trwa?y. Przy obecnym stopniu militaryzacji rosyjskiego przemys?u ju? za pi?? lat armia Putina b?dzie podobno gotowa do kolejnej wojny. Chyba, ?e dojdzie do niej jeszcze wcze?niej. Je?li bowiem na Pacyfiku wybuchnie konflikt globalny, to Rosja – mobilizuj?c wszystko co ma – tak?e rzuci si? z marszu do walki o odzyskanie swojej strefy wp?ywów w Europie ?rodkowowschodniej.

Z punktu widzenia Polski nie ma ju? w globalnej polityce wielu dobrych scenariuszy. W 2024 r. równowaga si? na kanwie pokoju ko?cz?cego wojn? na Ukrainie stworzy nowy koncert mocarstw godz?cy w nasze strategiczne plany i regionalne interesy. Alternatywnie doj?? mo?e do wielkiej wojny pomi?dzy imperiami (2024 jak 1914), która mo?e nas zupe?nie wyniszczy?.

 

Taki konflikt, podobnie jak pierwsza wojna ?wiatowa, tworzy te? oczywi?cie pewne szanse dla Warszawy, na wzmocnienie swojej mi?dzynarodowej pozycji, ale to szanse obarczone pot??nym ryzykiem. By z nich skorzysta?, wiele zmiennych musia?oby si? ustawi? po naszej my?li, a przecie? wcale nie musi tak by?. Po pierwsze, Chi?czycy musieliby si? okaza? s?absi ni? si? to obecnie wydaje. Po drugie, Niemcy musia?by jako? spektakularnie zaszkodzi? swoim relacjom z Waszyngtonem, co sk?oni?oby prezydenta USA do powrotu do koncepcji alternatywnych sojuszy w tym regionie. Po trzecie wreszcie, Rosja musia?by przegra? w polu i nie u?y? g?owic j?drowych.

My, Polacy, mamy pewnie u Pana Boga jaki? kredyt, ale czy a? taki? Stajemy wi?c wobec roku ewidentnie ?le zapowiadaj?cego si? dla naszej republiki, roku imperiów. Jak go przetrwa?? Jak zawsze – trzeba „rzuci? serce za przeszkod?”.   

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!

Michał Kuź
Michał Kuź
doktor nauk politycznych i publicysta, w latach 2018-21 również w służbie dyplomatycznej. Współpracował m.in. z „Nową Konfederacją”, „Pressjami” i „Rzeczpospolitą”, a obecnie jego eseje i analizy poza „Magazynem Kontra” ukazują się także w „Rzeczach Wspólnych” oraz „Teologii Politycznej co tydzień”. Absolwent Louisiana State University, pracuje jako wykładowca w anglojęzycznym programie International Relations na Uczelni Łazarskiego.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!