WARZECHA: EVRAS, czyli de Sade pozdrawia z piekła

Je?li dla „dobra wspólnego” mo?emy utrudnia? ludziom dost?p na przyk?ad do alkoholu, to na dok?adnie tej samej zasadzie, uzasadniaj?c to w identyczny sposób, mo?emy tak?e nakaza? ich dzieciom uczestniczy? w stricte deprawacyjnym przedsi?wzi?ciu, które w?a?nie zacz??o by? realizowane w Belgii.

Napisa?a do mnie przyjació?ka, która od wielu lat mieszka i pracuje w Brukseli. Tam wysz?a za m??, tam przysz?y na ?wiat jej dwie córki. Teraz – jedna z nich bardzo nied?ugo, druga za par? lat – stan? si? obiektem pa?stwowej indoktrynacji seksualnej. Przyjació?ka napisa?a, ?e walo?ski parlament uchwali? program obowi?zkowej edukacji seksualnej dla dzieci. Jedna z jej córek zacznie zaj?cia za rok, bo ma osiem lat, a program obowi?zywa? b?dzie ju? 9-latki. „W programie zach?ta do sextingu i wysy?ania sobie nagich zdj??” – pisze.

Zacz??em sprawdza?, co si? ?wi?ci (cho? mo?e to nie jest tutaj najlepsze s?owo). Jak jest i z czym mamy do czynienia upewni?a mnie nawet pobie?na lektura lewicowej prasy. Na przyk?ad „Le Monde” pisze o „ekstremistach” katolickich i muzu?ma?skich, którzy demonstrowali w Brukseli przeciwko nowemu prawu r?ka w r?k?. W innym miejscu w serwisie tej samej gazety czytamy o tym, ?e protestuj? „niedoinformowani rodzice” twierdz?cy, ?e celem jest seksualizacja ich dzieci.

Tu zacytuj? fragment artyku?u z „Le Monde”, bo naprawd? jest to cymesik:

 

W Belgii, gdzie edukacja na temat ?ycia mi?osnego jest obowi?zkowa od lipca 2012 r., program [EVRAS] ma za zadanie promowa? „szacunek do innych” oraz „równo??”, a tak?e „zapobiega? przemocy w relacjach uczuciowych”; ma „zdekonstruowa? seksistowskie i homofobiczne stereotypy”, „zapobiega? nieplanowanym ci??om” oraz „zredukowa? infekcje chorobami przenoszonymi drog? p?ciow?”. Jak wyja?nia belgijski dziennik „Le Soir” – to „szkolne narz?dzie zdrowia publicznego”.

 

Nie wiem jak Pa?stwo, ale ja czuj? si? ju? ca?kowicie uspokojony. To mo?e jeszcze sprawd?my, kto i dlaczego protestuje.

 

Jednak?e ten program zwi?kszania ?wiadomo?ci jest obiektem wielu nieporozumie?, dezinformacji oraz fatalnych teorii spiskowych, szczególnie w?ród katolików i muzu?manów. Postrzegaj? go jako projekt na rzecz seksualizacji dzieci, a nawet zinstytucjonalizowanej pedofilii.

 

W dalszej cz??ci artyku?u mo?emy przeczyta?, ?e w?ród wielu przek?ama? jest na przyk?ad stwierdzenie, ?e zagadnienie masturbacji w ramach EVRAS b?dzie poruszane ju? z 5-latkami, co jest nieprawd?, bo poruszane b?dzie, owszem, ale dopiero z dzie?mi w wieku 12-14 lat. Có? za ulga!

W ramach EVRAS o pornografii b?dzie mowa z 9-latkami, poniewa? wed?ug bada? przeprowadzonych w Luksemburgu 19,4% 10-11-latków mia?o ju? przynajmniej raz z ni? kontakt. Nie wiem, czy rozumiej? Pa?stwo dobrze to uzasadnienie: jako ?e niespe?na jedna pi?ta dzieci w wieku 10-11 lat mia?a kontakt z pornografi? „przynajmniej raz” – a wi?c cz??? tylko raz – trzeba o niej opowiedzie? pozosta?ym 80 procentom dzieci.

 

„Le Monde” sens tego dzia?ania wyja?nia w nast?puj?cy sposób (cytuj?c oficjalne dokumenty): „Celem jest nie tyle wprowadzi? je [dzieci] w pornografi?, co raczej oceni? jej pozytywny i negatywny wp?yw oraz rozwin?? »zmys? krytyczny«”. Próbuj? sobie jako? wyobrazi?, jak mo?e wygl?da? omawianie pozytywnego wp?ywu pornografii z 9-latkami, ale przyznam, ?e wyobra?ni mi tu nie starcza.

Je?li to wszystko nie sprowadza si? w?a?nie do tego, co „Le Monde” okre?la jako „przek?amanie” lub „spiskow? teori?”, czyli do agresywnej seksualizacji dzieci – to naprawd? nie wiem, co ni? jest.

Lewica, która takie pomys?y niezmiennie wspiera, t?umaczy zawsze, ?e dzieci trzeba „u?wiadamia?”. To charakterystyczne: nie chroni? przed tym, co dla nich niepo??dane, ale „u?wiadamia?”. Nie uczmy dzieci, ?e mordowanie innych jest z?e, ale poka?my, jak kogo? zabi? tak, ?eby za bardzo nie pobrudzi? sobie pod?ogi. Tak, to ma sens.

 

W 1785 r. uwi?ziony w Bastylii naczelny libertyn Francji markiz Donatien Alphonse François de Sade uko?czy? powie?? „120 dni Sodomy, czyli szko?a libertynizmu”, opublikowan? dopiero w XX w. De Sade s?dzi?, ?e powie?? bezpowrotnie zagin??a podczas szturmu na Bastyli? w czasie rewolucji francuskiej (symboliczne, ?e zrewoltowany t?um uwolni? z twierdzy paru pospolitych przest?pców i teoretyka, a zarazem praktyka libertynizmu). Powie?? w 1975 r. zekranizowa? skandalizuj?cy w?oski re?yser (zreszt? homoseksualista) Pier Paolo Passolini, pod tytu?em „Salò, czyli 120 dni Sodomy”. Film nie rozgrywa si? w XVIII w., ale w wieku XX, w efemerycznej W?oskiej Republice Socjalnej (1943-45). Jeden w?tek jest tam jednak powtórzony dok?adnie po powie?ci de Sadzie: seksualizacja dzieci.

Doro?li czy wr?cz podstarzali zbocze?cy, których z upodobaniem de Sade opisuje, a Passolini pokazuje w filmie, stawiaj? sobie za cel jak najwcze?niejsze wprowadzenie dzieci w najbardziej perwersyjne i odra?aj?ce praktyki seksualne. Echa takich pomys?ów pobrzmiewa?y w ksi??ce europejskiego polityka i idola pokolenia ’68, Daniela Cohn-Bendita, którego sk?onno?ci mniej wi?cej dekad? temu znalaz?y si? pod lup? i przez chwil? musia? si? ze swoich dawnych spraw t?umaczy?. W jego ksi??ce „Wielki bazar” z 1975 r. znalaz? si? s?ynny passus: „te pi?cioletnie dziewczynki ju? wiedzia?y, jak mnie podrywa?. Zdarzy?o si?, ?e dzieci rozpi??y mi rozporek i zacz??y mnie g?aska?”.

Mo?na by powiedzie?, ?e EVRAS to spe?nienie marze? lewaków z 1968 r., w tym Cohn-Bendita, lecz tak?e, ?e realizacji tego programu z u?miechem przygl?daj? si? z za?wiatów de Sade i Passolini, ka?dy ze swojego kot?a.

 

W Brukseli mia? ju? miejsce protest kr?gów, jak to okre?laj? g?ównonurtowe media, „fundamentalistycznych”, zorganizowany wspólnie – co ciekawe – przez katolików i muzu?manów. Zdarzy?o si? równie? kilka podpale? szkó?, powi?zanych ze sprzeciwem wobec EVRAS.

Uspokajanie rodziców i prostowanie „przek?ama?” przez „Le Monde” – który reprezentuje przekaz g?ównonurtowych mediów – to troch? tak, jakby kto? obawia? si?, ?e za swoje pogl?dy mo?e zosta? zamordowany, a us?ysza?by, ?e to niepotrzebne wzbudzanie paniki i spiskowa teoria, poniewa? obetn? mu jedynie j?zyk, wy?upi? oczy, zerw? paznokcie i wrzuc? do karceru metr na dwa na czas pi?ciu lat. No fakt, to przecie? ca?kowicie zmienia posta? rzeczy.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


W tej sytuacji jest kilka wartych uwagi aspektów. Pierwszy to niemoc rodziców postawionych w sytuacji takiej jak moja przyjació?ka. Nie pozostawiono im wyboru, jaki maj? rodzice w Polsce, bo przecie? mówimy o „narz?dziu polityki zdrowotnej”. To powinno da? do my?lenia zwolennikom ró?nych przymusowych dzia?a? pa?stwa w Polsce, uzasadnianych dok?adnie w ten sam sposób, tyle ?e na razie dotycz?cych na przyk?ad ograniczenia dost?pu do niektórych produktów. EVRAS to ten sam sposób uzasadniania odebrania ludziom wolno?ci decyzji, w tym wypadku w sprawie w?asnych dzieci, tyle ?e kilka poziomów wy?ej. Rodzice mog? próbowa? uprawia? jakie? obywatelskie niepos?usze?stwo – i zak?adam, ?e troch? takich rodziców b?dzie, zapewne g?ównie w?ród muzu?manów – ale wtedy ryzykuj?, ?e zajmie si? nimi Kind en Gezin, czyli belgijski odpowiednik norweskiego Barnevernetu albo niemieckiego Jugendamtu, co mo?e si? sko?czy? nawet odebraniem praw rodzicielskich.

Belgia zapewne postrzega sama siebie jako pa?stwo liberalne, ale takie rozwi?zanie z liberalizmem nie ma nic wspólnego. To narzucanie du?ej cz??ci obywateli lewicowego ?wiatopogl?du pod pozorem realizacji „dobra wspólnego”. Podkre?lam to od lat w sporach z wieloma wielbicielami „wspólnotowego” podej?cia do pa?stwa i jego polityki: takie my?lenie tworzy narz?dzia, które – w momencie przej?cia pa?stwa przez lewicowych totalitarystów – natychmiast zostan? wykorzystane przeciwko konserwatystom. Je?li dla „dobra wspólnego” mo?emy utrudnia? ludziom dost?p na przyk?ad do alkoholu, to na dok?adnie tej samej zasadzie, uzasadniaj?c to w identyczny sposób, mo?emy tak?e nakaza? ich dzieciom uczestniczy? w stricte deprawacyjnym przedsi?wzi?ciu, które w?a?nie zacz??o by? realizowane w Belgii.

Druga kwestia to wspó?dzia?anie rodziców katolickich i muzu?ma?skich.

Ju? co najmniej dekad? temu w konserwatywnej debacie w Polsce zacz??o by? stawiane pytanie – wówczas najczy?ciej teoretycznie, bo wtedy dla Polski imigracja spoza Europy by?a problemem czysto teoretycznym: czy chrze?cijanie i muzu?manie, mimo oczywistych ró?nic oraz muzu?ma?skiej tendencji do ?wiatopogl?dowej ekspansji, stan? si? sojusznikami w walce przeciwko lewicowym szale?stwom?

 

Belgia pokazuje, ?e tak si? ju? dzieje, a nie jest to bynajmniej pierwszy i jedyny taki przypadek. Mo?na si? zastanawia?, jaki wp?yw na tego typu inicjatywy – EVRAS to projekt socjalistycznej pani minister, niemaj?cej z islamem nic wspólnego – b?dzie mia?a obecno?? muzu?manów na ró?nych szczeblach w?adzy w krajach Zachodu. Mo?e konserwaty?ci powinni uzna?, ?e sojuszników w swojej walce o zachowanie zdrowego rozs?dku mog? znale?? w nieoczekiwanych miejscach.

Mojej przyjació?ce (znamy si? od czasów licealnych) mog? tylko wspó?czu?. Uczucie bezsilno?ci rodzica w takich okoliczno?ciach musi by? koszmarne.

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!

Tekst powsta? w ramach projektu: „Stworzenie forum debaty publicznej”, finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolno?ci Centrum Rozwoju Spo?ecze?stwa Obywatelskiego

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
(1975) publicysta tygodnika „Do Rzeczy”, oraz m.in. dziennika „Rzeczpospolita”, „Faktu”, „SuperExpressu” oraz portalu Onet.pl. Gospodarz programów internetowych „Polska na Serio” oraz „Podwójny Kontekst” (z prof. Antonim Dudkiem). Od 2020 r. prowadzi własny kanał z publicystyczny na YouTube. Na Twitterze obserwowany przez ponad 100 tys. osób.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!