MACIEJEWSKI: Fałszywa etyka bodźców. Rozum nie jest wrogiem moralności, ale jej strażnikiem.

https://twitter.com/16Dywizja

Je?eli naprawd? chcemy pomóc jako? naszym bli?nim z Bliskiego Wschodu, zróbmy wszystko by zostali w swoich domach. By ?ukaszence nie op?aca?o si? czarterowa? kolejnych lotów. Je?li chcemy post?powa? zgodnie z moralno?ci?, to po prostu wygrajmy t? wojn?.

Cywilizacja bezpo?redniego transferu wra?e?, szybkiego reagowania na bezpo?rednie bod?ce upo?ledza nasze umys?y na dwóch poziomach. Po pierwsze, odbiera umiej?tno?? dostrzegania szerszego, czy w ogóle jakiegokolwiek, kontekstu zdarze?. Widzimy pojedynczy kadr, krótki filmik i automatycznie reagujemy wzruszeniem lub irytacj?. Po drugie, nie potrafimy ju? dostrzega? zwi?zków przyczynowo skutkowych. Bodziec zadzia?a? tu i teraz, nie ma dla niego ?adnego „przed” ani „potem”. Nasz umys?, znieczulony clickbaitowymi nag?ówkami i szybkimi monta?ami z TickTocka, zostaje tym samym ca?kowicie zdetronizowany przez emocje. 

Stare powiedzenie g?osi, ?e na wojnie prawda jest pierwsz? z ofiar. Ale podczas konfliktu toczonego w epoce bezpo?redniego transferu wra?e? to ju? nie k?amstwo, wykrzywiona przez propagand? opowie?? jest narz?dziem prowadzenia walki. Du?o gro?niejsz? i skuteczniejsz? broni? s? odpowiednio wycelowane bod?ce. Opowie?ci mo?na wykaza? niekonsekwencje, sfalsyfikowa? j? odpowiednio dobranym argumentem czy dowodem. A jak mo?na dyskutowa? ze zdj?ciem p?acz?cego dziecka? To ju? nie otwarta wojna fabu?y, tylko partyzantka bod?ców. Tym wa?niejsze jest, aby zachowa? w tym konflikcie czujno??. Szczególna odpowiedzialno?? spada na nas, przedstawicieli „starego ?wiata”, epoki pisma. Ludzi, którzy ?yj?c z uk?adania s?ów w zdania, a zda? w opowie?ci s? pos?a?cami kontekstu, ?wiadkami ?a?cuchów przyczynowo-skutkowych. I tym dotkliwsza jest jednocze?nie kl?ska, jak? na tym polu ponosimy w polsko–bia?oruskim konflikcie. Kl?ska, do której przyczyni?a si? w g?ównej mierze opacznie rozumiana chrze?cija?ska moralno??. Duchowo?? przefiltrowana przez ciasne sito nowych mediów. Etyka bod?ców.

Etyka, która dla wielu afiszuj?cych si? ze swoj? religijno?ci? publicystów sta?a si? w ostatnim czasie jedyn? obowi?zuj?c?. Wyci?gaj? oni z chrze?cija?skiej moralno?ci wy??cznie te fragmenty, które zgrywaj? si? ze zdj?ciami i nagraniami przedstawiaj?cymi p?acz?ce na polsko-bia?oruskiej granicy dzieci czy m?ode kobiety, czule obejmuj?ce swoje czworonogi. Dopasowuj? do nich gotowe formu?y: jak „biednego przyodzia?” czy „zb??kanego do domu przyj??”. Kompletnie abstrahuj?c przy tym zarówno od kontekstu wydarze? na granicy, jak i najbardziej prawdopodobnych konsekwencji wcielenia w ?ycie ich postulatów. Trudno orzec, czy sami s? bardziej ofiarami medialnej rzeczywisto?ci, w jakiej funkcjonuj? po kilkana?cie godzin na dob?, czy wykorzystuj? naiwno?? ?ledz?cych ich ludzi, buduj?c swój wizerunek jedynych prawdziwie ewangelicznych chrze?cijan. 

 

Wa?niejszy jest jednak fakt, ?e przy okazji ca?kowicie zafa?szowuj? przy tym sens chrze?cija?skiej moralno?ci. Nie jest ona bowiem prostym odruchem, tylko logicznie zbudowan? ca?o?ci?. Opowie?ci?, której nie sposób zrozumie? przez pryzmat pojedynczych zda?. Fabu??, zbudowan? wed?ug pewnych jasnych regu?. Wyci?ganie jej urywków jest równie zasadne, co sprowadzenie filozoficznego systemu do zbioru z?otych my?li.

W moralno?ci chrze?cija?skiej wyst?puje jasna hierarchia obowi?zków. Nie osuwa si? w pi?knoduchostwo, poniewa? jest zawsze zakotwiczona w „tu i teraz”. Operuje konkretem, wymaga ode mnie odpowiedzialno?ci przede wszystkim za najbli?szych, nast?pnie za cz?onków szerszych wspólnot, do których nale??. Nie oczekuje ode mnie zbawiania ?wiata, tylko troski o ten jego fragment, który Opatrzno?? postanowi?a mi „przydzieli?”.

Chrze?cijanie nigdy nie mieli by? „naprawiaczami ?wiata” czy jego zbawicielami. By?oby to sprzeniewierzenie si? cnocie pokory, jakiej wymaga od nas Ko?ció?. Z kolei cnota roztropno?ci wymaga od nas, by?my kierowali si? nie tyle emocjami, co rozumem. Ten ostatni nie jest bowiem wrogiem moralno?ci, ale jej stra?nikiem.

Jak to si? ma do konkretnej sytuacji na polsko–bia?oruskiej granicy? To w?a?nie tu, jak na d?oni, wida? tragiczne konsekwencje pi?knoduchostwa, kierowania si? nakazami etyki bod?ców. Z du?? doz? prawdopodobie?stwa mo?na za?o?y? bowiem, ?e t?um migrantów znalaz? si? tam w du?ej mierze za spraw? tych, którym „nakazy chrze?cija?skiej moralno?ci” nie schodz? od kilku miesi?cy z ust. Podstawowym zadaniem ataku hybrydowego jest wywo?anie wewn?trznych podzia?ów i zaognienie sytuacji wewn?trz pa?stwa–celu. A to w?a?nie fotografie kilkuletnich migrantów wywo?ywa?y najbardziej skrajne emocje. Pobudza?y do moralnego oburzenia i apeli o wzi?cie przyk?adu z „mi?osiernego Samarytanina”. Czy naprawd? mo?na przypuszcza?, ?e umkn??o to uwadze agencji wywiadowczych Rosji i Bia?orusi? Czy raczej przeciwnie, by?o zach?t? do czarterowania kolejnych samolotów z Bliskiego Wschodu? 

Wystarczy?o na chwil? zawiesi? obowi?zywanie fa?szywej etyki bod?ców, dostrzec polityczny kontekst wydarze? na granicy, spróbowa? zrozumie? – nie tak trudne przecie? do przewidzenia – konsekwencje podgrzewania do czerwono?ci emocji, grania na najwy?szym mo?liwym moralnym „C”, a obecnych wydarze? mo?na by?o unikn??. Ustrzec si? nie tylko przed zaognieniem sytuacji na granicy, ale równie? oszcz?dzi? niewinnym ludziom cierpienia po jej bia?oruskiej stronie. Tak jak uda?o si? to Litwie, która b?d?c potencjalnie du?o ?atwiejszym celem dla bia?oruskiej agresji, wyciszaj?c nieco wewn?trzny rozd?wi?k i nie poddaj?c si? moralnemu szanta?owi, okaza?a si? by? dla hybrydowej agresji ze Wschodu orzechem do zgryzienia du?o trudniejszym.

Je?eli naprawd? chcemy pomóc jako? naszym bli?nim z Bliskiego Wschodu, zróbmy wszystko by zostali w swoich domach. By ?ukaszence nie op?aca?o si? czarterowa? kolejnych lotów. Je?eli chcemy si? kierowa? prawdziwymi nakazami moralno?ci, za wszelk? cen? umocnijmy nasze granice.

 


Tekst powsta? w ramach projektu: ,,Kontra – Budujemy forum debaty publicznej” finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolno?ci Centrum Rozwoju Spo?ecze?stwa Obywatelskiego.

 

Jan Maciejewski
Jan Maciejewski
urodzony w 1990 roku w Mysłowicach na Śląsku. W przeszłości redaktor naczelny wydawanych przez Klub Jagielloński „Pressji”. Obecnie felietonista magazynu weekendowego „Plus Minus”. Mąż Oli, tata Julka, Anieli i Stefana.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!