Smartfon – dziecko i grabarz kapitalizmu?

Photo by Creative Christians on Unsplash

Czy jest możliwe, aby tak niewinne urządzenie jakim jest Smartfon okazało się czynnikiem rozsadzającym od środka system oparty na specjalizacji pracy i akumulacji kapitału, który tak bardzo zmienił na lepsze życie miliardów ludzi?

Kiedy wpiszemy w przeglądarce internetowej słowo „biznesmen” na jednej z pierwszych grafik pokazuje się mężczyzna w garniturze ze Smartfonem w ręce. To wielofunkcjonalne, niewielkie urządzenie, choć powstało raptem 15 lat temu, już stało się nie tylko symbolem biznesu, ale i kapitalizmu. Sukcesy firm z Sillicon Valley, takich jak twórca pierwszego „mądrego-telefonu” firma Apple, to przecież symbole przewag kapitalizmu.

Kapitalizm, czyli system społeczno-gospodarczy oparty na podziale pracy, wymianie rynkowej i konkurencji istnieje od kilkuset lat. Zaczął rodzić się wtedy, kiedy coraz większa ilość podmiotów (ludzi i organizacji) zaczęła się specjalizować w produkcji różnych towarów i dzięki temu uzyskiwały one nadwyżkę, którą mogły zacząć handlować. Wielu wieszczyło i dalej wieszczy jego zmierzch, choć system ten przeżył już i Marxa, i Lenina, i ruch „Occupy Wall Street”. Bój kapitalizmu z jego przeciwnikami przypomina wojnę o Troję, jest długi, zaś przewagi stron zmieniają się co jaki czas. Jak jednak uczy Homer i w tym przypadku może pojawić się koń trojański.

Warto się zastanowić, czy jest możliwe, aby tak niewinne urządzenie jakim jest Smartfon okazało się czynnikiem rozsadzającym od środka system oparty na specjalizacji pracy i akumulacji kapitału, który tak bardzo zmienił na lepsze życie miliardów ludzi? Według mnie są przynajmniej trzy przesłanki, które wskazują, że tak właśnie może się stać.

Mądrzejsi czy głupsi?

Po pierwsze, jest coraz więcej badań ukazujących, jak bardzo nadużywanie Smartfona degraduje możliwości intelektualne i emocjonalne ludzi, szczególnie, kiedy zaczynają go używać w młodym wieku. Przede wszystkim sposób, w jaki używamy tego urządzenia – czyli to, że Smartfony chcemy mieć zawsze pod ręką i mieć je dostępne, kiedy tylko nam się podoba, powoduje, że szczególnie dzieci łatwo popadają w uzależnienie od ciągłych dopływów dopaminy, co powoduje zaburzenia w ich systemie emocjonalnym. Wszyscy wiemy z własnych doświadczeń, jak teraz dzieci i młodzi ludzie szybko się nudzą, są ciągle niezadowoleni, jak mało rzeczy ich cieszy. To nie tylko nasze subiektywne odczucia, Jean Twenge w bestselerze „iGen” opisuje swoje badania, które wyraźnie pokazują, że pokolenia, które wychowały się ze Smartfonem od małego są o wiele mniej szczęśliwe, niż te, które były badane wcześniej. Na konferencji Fundacji Projekt PL „Uwaga! Smartfon” Twenge powiedziała w swoim wykładzie, że w badaniach na tysiącach młodych ludzi w USA zaobserwowała, że poziom osób deklarujących szczęście zaczął spadać, zaś poziom osób zgłaszających stany depresyjne i chęci samobójcze zaczął rosnąc od roku 2010. Profesorka psychologii z San Diego State University długo zastanawiała się, co takiego akurat wydarzyło się w tym roku, kiedy w końcu zdała sobie sprawę, że był to rok, kiedy iPhone, od 2007 roku w produkcji, wyparł stare telefony klapkowe i trafił do rąk większości Amerykanów, również tych młodych.

Profesor Manfred Spitzer, w „Epidemii Smartfonów” pisze z kolei o tzw. „odwróconym Efekcie Flynna”. James R. Flynn był nowozelandzkim naukowcem, który w 1984 opublikował badania, z których wynikało, że w świecie zachodnim w XX wieku iloraz inteligencji rośnie średnio o 0,3 punktu rocznie. Profesor psychologii stwierdził, że wraz z upływem czasu następuje wzrost IQ w populacji, co miało być wynikiem zmian kulturowych, lepszego odżywiania, poprawy standardów wychowania i edukacji. Profesor Spitzer przywołuje jednak badania, które ukazują, że od kilku lat mamy do czynienia ze spadkiem ilorazu inteligencji w krajach Zachodu. Choć wskazywanie przyczynowości w takich obszernych tematach jak wzrost i spadek IQ jest ekstremalnie trudne, to praktycznie wszyscy psychologowie i psychiatrzy wskazują, że zanurzenie młodego pokolenia w urządzeniach, które sprawiają, że wszystko jest tak łatwe może mieć ogromny wpływ zarówno na inteligencje twardą, jak i emocjonalną. Dodatkowo okazuje się, że tak promowana w Polsce digitalizacja szkół może wcale nie przynosić pożądanych efektów. Profesor Spitzer we wspominanej powyżej książce cytuje szefa programu PISA Andreasa Schleichera, który tak podsumował badanie OECD „Students, computers and learning – making the connection”: „Wyniki nie pokazały żadnej znaczącej poprawy w zakresie czytania, matematyki czy nauk przyrodniczych w krajach, które solidnie zainwestowały w technologię informacyjną i teleinformatykę w edukacji”.

Kapitalizm – gra zespołowa

Choć mogłoby się wydawać, że kapitalizm jest zbudowany na indywidualizmie, to nie ma nic bardziej mylnego. Choć faktycznie jest po części prawdą to, co mówił Adam Smith, jeden z ojców teorii ekonomii, że (niestety) często dzięki egoizmowi przedsiębiorcy wytwarzane są przez niego jak najlepsze dobra, to przecież tylko dzięki współpracy społecznej mógł nastąpić podział i specjalizacja pracy. Rynek, miejsce, na którym można wymieniać produkty oraz państwo, które pilnuje, aby tenże rynek działał w miarę sprawiedliwie, to również twory społeczne, na których spotykają się, wymieniają towarami, usługami i opiniami ludzie. Jak zapewnia Jonathan Haidt w książce „Prawy umysł” ci ludzie, którzy dzisiaj tworzą społeczeństwa są tymi, którzy przed tysiącami lat potrafili współpracować, jednostki nastawione indywidualistycznie musiały być eliminowane przez większość, aby nie dopuszczać „jazdy na gapę” egoistów, co osłabiało wspólnotę, gdzie każdy musiał pracować i wnosić coś do grupy.

Wspominana wcześniej Jean Twenge pokazuje w „iGen”, jakie konsekwencje ma posunięta do granic absurdu niechęć do konfrontacji face-to-face, do czego doprowadziła komunikacja przez social media. Twenge tłumaczy, że popularyzacja sms-ów, a potem komunikatorów i social mediów doprowadziła do tego, że młodzi nie chcą stanąć wobec siebie i podjąć dialogu wobec trudniejszych tematów. Na piśmie obraża się o wiele łatwiej niż rozmawiając twarzą w twarz, kiedy widzimy, jak nasze słowa mogą ranić drugą osobę. Jako przykład psycholożka podaje konflikt w jednym z college’ów w USA, gdzie działania jednej grupy studentów nie podobały się drugiej grupie. Chodziło o wywieszenie baneru, którego treść wg drugiej grupy była nieodpowiednia. Bez żadnej próby załatwienia sprawy między sobą, druga grupa zgłosiła skargę do dziekana uczelni, żądając od niego, aby wymusił na grupie pierwszej ściągnięcie baneru. Twenge z niepokojem zauważa, że takie działania ukazuje nie tyle brak umiejętności komunikacji, co brak odwagi do podjęcia dialogu, co przecież jest kluczową społeczną kompetencją.

Powyżej wspominani naukowcy zwracają uwagę również na to, że nowe pokolenie wychowane przy współudziale Smartfonów ma o wiele większą awersję do ryzyka od poprzednich pokoleń. Smartfony wspaniale odpowiedziały na potrzeby rodziców, takie jak większa kontrola nad dziećmi i poczucie bezpieczeństwa. W ten sposób wychowywani młodzi ludzie nie chcą potem podejmować ryzyka i szukają również pracy, która nie będzie zmuszała ich do wychodzenia ze strefy komfortu. Ma to swoje zalety, ponieważ zmniejsza „prekarność” wielu zawodów oraz powoduje, że młodzi starają się o uzyskanie lepszych warunków pracy. Z drugiej jednak strony rodzi obawy, czy młodzi będą zdolni do współtworzenia innowacyjnych i efektywnych przedsiębiorstw, które jak wiemy są główną siłą napędzającą kapitalizm oraz docelowo wpływającą na poprawę jakości i długości życia ludzi. To dzięki wynalazkom w medycynie, przemyśle, sektorze energetycznym, poprawie efektywności rolnictwa i innowacyjności procesów, przeciętna długość życia w świecie zachodnim wynosi dziś około 80 lat, zaś w krajach rozwijających się została praktycznie podwojona w ciągu ostatniego wieku i wynosi 65-75 lat.

Pilność za dnia, hedonizm w nocy

Po trzecie wreszcie, często zapominamy o fundamentalnej cesze kapitalizmu, jest on i był systemem bardzo konserwatywnym. Pierwsze gminy kapitalistyczne były przecież zakładane przez tradycjonalistycznych protestantów, którzy uznawali ciężką pracę za jeden z fundamentów swojej wiary. Od strony ekonomicznej efektywność, zysk i dobrobyt, zaś od strony psychologicznej konsekwencja, odroczona gratyfikacja i chęć odnoszenia sukcesu stanowią sedno kapitalizmu. Czy nam się to podoba, czy nie, można je osiągnąć tylko w środowisku wytrwałości, powtarzalności, poświęcenia i rezygnacji z siebie. Jak już 50 lat temu sugerował Daniel Bell, „hedonizm i pornotopia” tego świata stoją w sprzeczności z kapitalizmem, który potrzebuje „pilności za dnia”. Technologiczna rewolucja ze Smartfonem jako jej sztandarem, wyostrza jeszcze bardziej niż kiedykolwiek konflikt między aspiracjami jednostek a ekonomicznymi możliwościami. Dzisiaj każdy może pragnąć być wielkim youtuberem albo znaną instagramerką (z góry przepraszam za dobór płciowy w nazwach tych „zawodów”, na swoją obronę mam tylko statystyki – co, zdaję sobie sprawę – nie wszystkich zadowoli). Jednak ilu z tych marzycieli zasila docelowo gig economy i kończy na Uberze albo w najlepszym scenariuszu jako szeregowy pracownik korporacji? Choć marzyciele byli od zawsze, to jednak 30 lat temu każdy z nas jakoś zdawał sobie sprawę, że marzenia są tylko marzeniami, nikt z nas na poważnie nie traktował szans bycia Janem Furtokiem czy Bogusławem Lindą. Dziś Internet i Smartfon poprzez łatwość „wrzucenia” treści i zdjęć, pozorną łatwość zdobycia zasięgu, swoją globalnością, daję o wiele większą ułudę tego, że ten sukces jest na wyciągnięcie ręki, że jak tylko spróbuję, to kiedyś „mogę stać się drugą Kim Kardashian”.

Najbardziej jednak nie razi to, że dzieciaki i młodzi mają marzenia, jakkolwiek naiwne mogą one się nam wydawać. Zdecydowanie bardziej niepokojące jest to, jak ogromny powstał rozdźwięk pomiędzy tym, o czym marzą, a tym, co dostają. Bo nazbyt często jest to depresja, uzależnienie od pornografii i gaming-u, myśli samobójcze, krótkowzroczność, otyłość, poczucie osamotnienia i nieszczęścia. Według American Psychological Association aktualnie przerażające liczba aż 20% dzieci w USA mierzy się z jakimś schorzeniem psychicznym.

Po co nam ten kapitalizm?

Kapitalizm XXI wieku nie jest tworem idealnym. Wciąż w ramach tego systemu toczone są dyskusje jaka redystrybucja dochodu i majątku jest moralna, jak bardzo własność prywatna może być ograniczana poprzez opodatkowanie, jak bardzo państwo powinno ingerować w życie gospodarcze. Z drugiej strony kapitalizm od XVIII wieku przeszedł niewiarygodną transformację, która jest w największym stopniu zasługą państwa reprezentującego różne grupy społeczne, ucierające między sobą swoje strefy wpływów. To dzięki regulacjom takim jak zakaz niewolnictwa czy pracy dzieci, pięciodniowy tydzień pracy, urlopy, zwolnienia chorobowe, prawo do emerytury, prawa antymonopolowe, obowiązkowe certyfikacje żywności i leków, przepisy drogowe, prawo do reklamacji i tysiące innych przepisów kapitalizm ewoluował i dzisiaj wciąż jest jedynym systemem, który motywuje ludzi do działania i poprawiania swojego życia. Jestem przekonany, że system ten będzie dalej się zmieniał na lepsze, głęboko wierzę, że wolny świat nie potrzebuje żadnego nowego socjalizmu, ale potrzebuje kapitalizmu z ludzką twarzą, „humano-kapitalizmu”, który będzie stawiał człowieka w centrum rozważań o tym, jak powinien działać rynek, regulacje, konkurencja i prawa własności.

Trudno jednak mówić o „ludzkim” kapitalizmie w sytuacji, gdy coraz więcej ludzi przestaje odczuwać szczęście, gdzie populacja staje się coraz mniej inteligentna i gdzie ludzie nie potrafią ze sobą współpracować albo wręcz ze sobą rozmawiać. Gdzie ludzie nie chcą się konfrontować i wypracowywać wspólnego zdania. Sytuacji, gdzie 20% społeczeństwa trapią różnego rodzaju schorzenia psychiczne i problemy emocjonalne.

Uświadomienie sobie złego wpływu nadużywania telefonów komórkowych jest niezbędne nie tylko do zatrzymania „epidemii smartfonów” w kontekście zdrowia psychicznego, ale i uzdrowienia całego systemu socjoekonomicznego.

CZYTAJ TAKŻE:


Tekst powstał w ramach projektu: ,,Kontra – Budujemy forum debaty publicznej” finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.

Adam Zych
Adam Zych
Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie na wydziale Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych oraz University of Applied Sciences w Kilonii ze specjalizacją Międzynarodowa Ekonomika Przedsiębiorstw. Od 20 lat związany z biznesem, jest współwłaścicielem firmy działającej w branży sportowej oraz właścicielem firmy zajmującej się pośrednictwem handlowym w sektorze osłon słonecznych. Od kilku lat współpracuje z Klubem Jagiellońskim, obecnie jest członkiem Rady KJ. Aktywnie wspiera wiele inicjatyw społecznych i wspólnotowych. Od lat interesuje się społecznym wymiarem przedsiębiorczości oraz zagadnieniami odpowiedzialnego biznesu. Pomysłodawca Fundacji Projekt PL, pełni rolę Prezesa Zarządu tej fundacji. Wraz z żoną Ewą wychowuje czwórkę dzieci, starając się w praktyce wdrażać zachowanie równowagi między życiem rodzinnym, a zawodowym.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!