Studium tajemnic zerkadełka

Photo by Garidy Sanders on Unsplash

Przyszłość jest nieprzeźroczystym lustrem.

Każdy, kto usiłuje zajrzeć do środka,

widzi tylko ciemne kontury starej i zmartwionej twarzy.

Jim Bishop

 

Wizja przyszłości jako nieprzeźroczystego lustra niepokoi… Boimy się jego ciemnej, mrocznej tafli, na której moglibyśmy zobaczyć zagładę znanego nam świata. Badamy więc ostrożnie drżącymi opuszkami palców jego zimną powierzchnię, próbując intuicyjnie wyczuć co pod nią się kryje: dobro czy zło, pokój czy krwawa, brutalna wojna. Zgadujemy, jakie rodzaje demonów pływają tuż pod tą błoną, oddzielającą nas od teraźniejszości, jaką mają moc i możliwości. Mściwe są straszliwie, czy też dadzą się obłaskawić?

Pocieramy nieprzeźroczyste lustro coraz bardziej niecierpliwymi dłońmi i wydaje się nam, że coś się z niego wyłania… Chwytamy ten drobiazg pomiędzy dwa palce i podnosimy na wysokość oczu. Gdy wzrok się nam już dostatecznie akomoduje, okazuje się nagle, iż mamy w ręku tajemną datę: rok 2032. Ostrożnie spróbujmy wyobrazić sobie, co może nam przynieść… Co zdradzi nam nasze zerkadełko?    

Frankenstein transhumanizmu

Świat i jego mieszkańcy wciąż będą tańczyli swój paranoiczny, rozedrgany taniec, zaproszeni na parkiet raz przez Erosa, a raz przez Tanatosa. O ile zmysłowe podrygi z Erosem, w bliskości ciał, z miksem sensualnej energii – będą wysoce pożądane, o tyle wirowanie w objęciach Tanatosa wielu wyda się okrutną koniecznością. No, bo jak to? W XXI wieku wciąż istnieje śmierć, człowiek to nadal ten sam, zwykły organizm biologiczny, podlegający prawom natury? Inżynierowie postępu wraz ze swoim future thinking, nie mogą dopuścić do tego, by śmierć, poprzedzona giermkiem starości, wciąż zatruwała ludzkie myśli. Stąd w roku 2032 transhumanizm (zwany też jako >H lub H+) rozwinie się bujnie jak ogrodowy perz, oplątując sobą ciasno każdą dziedzinę życia. Ów kulturowo-intelektualny ruch (wzmacniany od czasu do czasu także elementami polityki) wciąż będzie ciekawsko węszył w najnowszych osiągnięciach nauki oraz techniki, a przede wszystkim w nanotechnologii, neurotechnologii i biotechnologii. Poszukiwać będzie (i znajdować) rozwiązania ograniczeń ludzkiego ciała, zawalczy o zdrowie, starając się poprawić człowieczą kondycję, niwelując jej kruchość i rachityczność. Wszczepienie maszyny w człowieka będzie coraz doskonalsze, połączenie robota i człowieka sięgać powoli zacznie także poziomu komórkowego. Organy wyhodowane w wyspecjalizowanym laboratorium stworzą niejako nową istotę, w której trudno będzie określić procentowo udział człowieczeństwa oraz sztucznej inteligencji (AI). Pojawią się więc nowe problemy etyczne, moralne, a istniejący od tylu lat kryzys autorytetów sprawi, że nie będzie miał kto ich rozwiązać. Czym bowiem jest ów na wpół sztuczny organizm, naszpikowany nowinkami świata nanotechnologii? Ulepszonym człowiekiem w wersji+, połową człowieka, sztucznym człowiekiem, dziwaczną hybrydą, technologicznym wynaturzeniem, humanoidalnym Frankensteinem? Obowiązują go prawa naturalne, umowa społeczna, dekalog? Czy jeśli umrze pół człowieka, ta część naturalna, a druga – mechaniczna (robotyczna) jeszcze żyje w dobrej kondycji, to cały twór paraludzki powinien zostać finalnie uśmiercony? A co w sytuacji, gdy nanotechnologiczne narządy zyskają samoświadomość i wzniecą bunt na pokładzie człowieka, z którym żyją w symbiozie i zechcą poddać się na przykład technologicznej eutanazji, gdy tymczasem człowiek biologiczny nie będzie się na to godził? Możliwa jest także i sytuacja odwrotna, gdy człowiek będzie z jakiś przyczyn marzył o unicestwieniu, a poszczególne elementy jego ciała wyposażone w AI, nie będą na to wyrażały zgody… Kto rozbryzgnie ów spór (nazwijmy go wewnątrzoranizmowym)? Czy zwykłe sądy? Czy sędziowie będą mieli oparcie w konkretnych przepisach prawa? A może w postępowaniu przesądowym prowadzone będą mediacje pomiędzy poszczególnymi częściami takiego pół człowieka, pół maszyny? Czy finalnie nie będzie dochodziło do nadużyć, błędów, nadinterpretacji faktów? Oczywiście przepisy prawne muszą starać się nadążać za zmieniającą się rzeczywistością, ale jak wiadomo – nie zawsze potrafią. Czasami biegną z prądem zdarzeń, ale szybko dostają zadyszki i widzimy w tylnym lusterku, że zostały daleko za doczesnością.

Za dziesięć lat transhumanizm wywoływać będzie prawdziwy niepokój. Zrodzi się pytanie, czy w takim nowym tworze jest jeszcze w ogóle miejsce na duchowość. A może organizm ze sztucznymi częściami zamiennymi to rodzaj cyborga, sztucznej maszyny, której nie powinniśmy w ogóle traktować jak organizmu biologicznego? Czy byt bez duszy kierować się może jakimkolwiek kompasem moralnym? A może – w niepowołanych do tego rękach samozwańczych hakerów, ulegnie procesowi deprawacji, robotycznemu wypaczeniu, zostanie pokątnie przeprogramowany i wykorzystany w niegodziwym celu? Kto będzie miał kompetencje i wystarczające umiejętności, by go powstrzymać? Być może pojawi się policja transhumanistyczna… Czy to wystarczy? Pytanie to otworzy przestrzeń debaty publicznej. Niepokój będzie immanentną cechą wszelkich paneli dyskusyjnych.


SŁUCHAJ TAKŻE: [PODCAST] Koniec człowieka? Posthumanizm jako efekt duchowego kryzysu | Kita | Pilawa | Maciejewski


Paralelność (nie)rzeczywistości

Ludzkość dalej doświadczać będzie parametryzacji codzienności: wszystko coraz dokładniej będzie musiało być zmierzone, zważone, obliczone. Tym samym coraz głębiej, intensywniej ludzie zanurzą się w trzy paralelne teraźniejszości, o różnym stopniu wysycenia technologią. I tak oprócz VR (Virtual Reality), pojawi się także AR (Augmented Reality), czyli rzeczywistość rozszerzona oraz MR (Mixed Reality), rzeczywistość mieszana. Wszystkie te technologie immersyjne, czyli zanurzone w świecie wykreowanym w sposób całkowicie cyfrowy, będą walczyły pomiędzy sobą o uwagę przeciętnego człowieka, odciągając go od zwykłej rzeczywistości, nazwijmy ją „analogową”. Przeciętny człowiek będzie coraz chętniej uciekał od znanej sobie, nudnej codzienności w świat cyfrowy, przybierając z ulgą postać holograficznego awatara. Z przyjemnością będzie wylogowywał się z bycia tu i teraz, by wejść pomiędzy wirtualną rzeczywistość, nie rozumiejąc przy tym, że i ona może być dla niego niebezpieczna, jeśli tworzona i sterowana jest przez jakiegoś niezrównoważonego szaleńca lub wichrzyciela. Ludzie wciąż jeszcze będą czuli się zbyt bezpieczne w światach paralelnych, przekazując ich twórcom zbyt wiele danych na swój temat, zgadzając się na wszelkiego typu ingerencje we własny zakres praw. Nie będą do końca zdawali sobie sprawy z tego, że prawdziwego, realnego wsparcia społecznego doświadczyć mogą nie jako odarty ze znamion prawdy awatar, ale jako jednostka ludzka, żyjąca na danym obszarze wespół z innymi ludźmi. Cóż, ludzie nadal będą potrzebowali do życia innych ludzi, ich obecności fizycznej i nie zastąpią tego sztuczne cyberuściski z awatarami psychologów, znanych psychiatrów i terapeutów. Tak, dusza przeciętnego mieszkańca Ziemi w roku 2032 wciąż będzie wyłącznie analogowa. Nie na wiele zda się wirtualny mentoring, gdy będzie osamotniona, zagubiona, wyalienowana. Intuicyjnie będzie szukała jakiegoś ukojenia, emocjonalnego powerbanku, do którego będzie się mogła podłączyć i naładować wyczerpane akumulatory. Takim powerbankiem na powrót może stać się…

 

Odkażone transcendentalia

… Religia. Tak, bowiem po kryzysie pandemiczno-wojennym, w roku 2032 religia znów będzie stanowiła dla człowieka jakąś alternatywę. W poprzednich latach odejdą bowiem od niej ci, których zawiodła, zwiodła, a w skrajnych wypadkach – jak wiemy, nawet uwiodła. Kryzys wizerunkowy Kościoła katolickiego sprawi, że zostaną przy nim najwytrwalsi; on sam zaś ulegnie odnowie, odrodzeniu, oczyszczając swoje szeregi z błędów i wypaczeń. Religijni zostaną nieliczni, ale ich wiara będzie mocniejsza niż dotąd. Głęboką, żywą wiarę i chęć do wcielania jej w codziennym życiu będą mieli nie tylko nieliczni wierni, ale i zreformowani, wybrani księża, nieuwikłani w żadne skandale i plotki. Fałszywe, religijne fasady ulegną przymusowej dewastacji. Być może oprócz wiary katolickiej pojawią się i inne (na przykład prawosławna), ale będą one za dziesięć lat odgrywały w naszym kraju wciąż mniejszą rolę. Zanurzenie w konkretną religię będzie przebiegało bardziej świadomie, transcendentalia będą poszukiwane planowo oraz intencjonalnie. To będzie signum temporis owych nowych czasów: wysoka dojrzałość intelektualna osób świadomie wybierających w swym życiu pryzmat religijny. Winni nadużyć religijnych zostaną wyłuskani i osądzeni, oczyszczone zostaną szeregi fikcyjnie wierzących, dotkniętych raczej manią wielkości, uznania, splendorów związanych z odcieniem purpury i wyrachowanym hedonizmem. Pozostaną przy religii ci, którzy realnie odrzucą miłość własną i egoizm, a oddadzą się całkowicie prawdziwej służbie Opatrzności i nielicznym, ale zmotywowanym wiernym.


SŁUCHAJ TAKŻE: [PODCAST] Europa będzie chrześcijańska albo nie będzie jej wcale | Kaszczyszyn | Kita | Maciejewski


Samotność przegranych

Świat Anno Domini 2032 wciąż jeszcze będzie dochodził do siebie po wstrząsie, jakim było wkroczenie wojsk Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Rosja przegrała ową niesprawiedliwą, wywołaną przez siebie wojnę, przegrała politycznie i gospodarczo – i od tego czasu próbuje otrząsnąć się z szoku, jakim okazało się porzucenie swych imperialistycznych marzeń o Wielkiej Rosji, rozlewającej się wielką, dumną plamą na mapie współczesnego świata. Przewrót w Rosji spowodował odsunięcie Putina od władzy (wciąż trwa jego proces przed międzynarodowym trybunałem), ale jego kraj jeszcze nie odnalazł się w porządku demokratycznym. Nie wiadomo czy i kiedy to nastąpi. Po narzuconych mu sankcjach, stał się państwem zrujnowanym gospodarczo i ekonomicznie, nękanym biedą i kryzysami. Czuje się i jest zmarginalizowany, pomimo tego, że wciąż posiada dostęp do bomby atomowej. Nie powróciły do niego wielkie, międzynarodowe firmy, wycofały się także z niego mniej znane korporacje lokalne, przenosząc swoją działalność do bardziej stabilnych i godnych zaufania krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Kraj zwany Federacją Rosyjską jest rozchwiany, zagubiony, widzi jak obróciły się w nicość wprowadzane w życie wielkie utopie, jak wysoką cenę przyszło mu płacić za śnione majaki wielkości. Powoli odradzają się w tym kraju wolne media niezależne, ale ich siła perswazji jest zbyt słaba, by wpływać na myślenie większej części społeczeństwa. Musi upłynąć jeszcze wiele czasu, zanim państwo to przepracuje wewnętrznie swoje błędy polityczne, krótkowzroczną politykę agresywnej, butnej ekspansji.

Kosztowna odbudowa

Tymczasem zniszczona wojną Ukraina wciąż podlega odbudowie, w czym wspomaga ją cała Europa, a także Stany Zjednoczone. Zniszczenia tego kraju są ogromne, ale najważniejsze, że rosyjskie wojsko opuściło Ukrainę na dobre. Dalsze środki na naprawę i odbudowę Ukrainy potrzebne są w sektorze socjalnym, produkcyjnym i infrastrukturalnym. W tym celu państwa członkowskie Unii Europejskiej starają się już od kilku lat przejąć zamrożone rosyjskie rezerwy walutowe. Trwają dalsze prace nad tzw. „Planem Marshalla” dla Ukrainy, która potrzebuje ponad 950 mld dolarów (kwota szacunkowa). Część z tych pieniędzy już otrzymała, ale potrzeba kolejnych, gdyż spustoszenie tego kraju jest olbrzymie. A przecież trzeba pamiętać, iż Ukraina podczas walki z Federacją Rosyjską broniła nie tylko swojej niepodległości, ale także porządku i zasad międzynarodowych, pokojowego współistnienia państw oraz dobrobytu na całym świecie.

Budowanie wielokulturowości

Nie wszyscy mieszkańcy Ukrainy, którzy z niej uciekali w czasie wojny, zdecydowali się powrócić do swojego kraju. Część z nich postanowiła zostać na stałe w państwach, które udzielały im schronienia. W Polsce roku 2032 jest oficjalnie 1,5 mln obywateli Ukrainy, przede wszystkim młodych kobiet i dzieci. Młodsze pokolenie – podczas trwającej dwa lata wojny Federacji Rosyjskiej, zdążyło już wsiąknąć w realia naszego kraju. Wiele z tych osób realnie nie miało też do czego wrócić, nie dysponowało zasobami finansowymi i przede wszystkim psychicznymi, by po raz kolejny rozpocząć wszystko od początku w swoim ojczystym kraju. Ci, którzy zostali, stopniowo asymilują się z naszą kulturą, społeczeństwem. Owo społeczeństwo zresztą z jednorodnego, monokulturowego, przekształciło się – chcąc nie chcąc, w wielokulturowe. Wymagało to przygotowania i wprowadzenia w życie wielu nowych przepisów prawnych. Uregulowano zasady przyjmowania i promocji z klasy do klasy uczniów ukraińskich w szkołach podstawowych, średnich i wyższych, zmodernizowano prawo pracy, dostosowując anachroniczne przepisy do wyzwań nowej rzeczywistości. Stworzono także program wieloletniej, przemyślanej, kompetentnej pomocy dla zamieszkujących na stałe nasz kraj ukraińskich uchodźców. Dzięki temu mają możliwość otrzymywania regularnej, systemowej pomocy, zakładania firm, korzystania z różnych form dotacji.

Dzięki napływowi uchodźców, wzbogaciła się także nasza polska kultura. Zresztą lokalne ośrodki kultury, biblioteki wojewódzkie, powiatowe, miejskie i gminne, szkoły, a także organizacje pozarządowe zrobiły wiele, by integracja pomiędzy Polakami a Ukraińcami przebiegła jak najbardziej poprawie. Praca ta wydaje się nie mieć końca, wciąż jest potrzebna, stąd nadal organizuje się wspólne imprezy kulturalne, festyny integracyjne, pikniki, spotkania międzykulturowe. Ich uczestnicy skrupulatnie testują teorię metakultury różnorodności, a organizatorzy promują wśród nich postawę otwartości i tolerancji wobec zjawiska wielokulturowości (rozwój kompetencji wielokulturowych). Dzieci dowiadują się na przykład, że jest to całkiem normalne zjawisko, gdy do ich szkoły uczęszczają na zajęcia lekcyjne uczniowie z innych państw, posługujące się odmiennym od nich językiem ojczystym. Silnym fundamentem edukacji kulturalnej jest obraz świata, w którym prawa danego człowieka są powszechnie przestrzegane, a dodatkowo wszyscy ludzie mają zagwarantowaną możliwość korzystania z zalet, dobrodziejstw rządów prawa, a także swoistych mechanizmów demokratycznej partycypacji. Efektem takiej edukacji jest wykształcenie solidarnego społeczeństwa, nieobojętnego na cudzą krzywdę, które umiejętnie walczy z wszelkimi aberracjami rzeczywistości (na przykład nadmiernym indywidualizmem, świadomie prowadzoną marginalizacją pewnych grup społecznych, wykluczeniem społecznym). Wzajemna integracja kulturalna to także świadoma współpraca ze sobą i współodpowiedzialność za losy drugiego człowieka, choćby pochodził z innej kultury i wyznawał odmienne od nas wartości. Wspólnota, komunikacja oraz współzależność to elementy, które winny silnie spajać mieszkańców naszego kraju. Solidarność, współpraca to przecież rodzaj cennego kapitału społecznego, bez którego nie można sobie wyobrazić nowoczesnego, demokratycznego państwa. Nigdy nie dość więc edukacji na tym polu, a obie strony wciąż muszą się wykazywać dobrą wolą i chęcią współdziałania, pozbawionego uprzedzeń i obiekcji. Oczywiście trzeba jednocześnie zachować niezwykłą czujność, bo choćby w mass mediach wciąż pojawiają się przekłamania i fake newsy, które zaburzają ideę wielokulturowości. Mimo upływu lat – farmy rosyjskich trolli wciąż działają, próbując w serwisach społecznościowych szerzyć wrogie hasła i utopijne wizje, napuszczając mieszkańców jednego państwa na drugie. W Polsce powstała specjalna jednostka, zajmująca się namierzaniem i unieszkodliwianiem medialnym takich „szkodników wielokulturowości”, ale nie zwalnia nas to z obowiązku ciągłej czujności, skanowania swojego medialnego, internetowego otoczenia z wyjątkową dokładnością.

Współpraca polsko-ukraińska zaowocowała w roku 2032 szeregiem wspólnych inicjatyw kulturalnych, które sprawiły, że nasza kultura wzbogaciła się o nowych artystów pochodzenia ukraińskiego. W szkołach w Polsce można od paru lat fakultatywnie zapisać się na zajęcia – lekcje języka ukraińskiego, stąd wzrasta liczba osób, które posługują się tym językiem w sposób biegły. W naszym kraju wydano wiele książek prozaików i poetów ukraińskich, przede wszystkim współczesnych, a jednocześnie polskie dzieła literackie (nie tylko klasyka, ale także współczesne) – tłumaczone są coraz chętniej na język ukraiński. Kwitnie tym samym wzajemna działalność translatorska, triumfy święcą doskonałe przekłady, trafiające w gust językowy młodego pokolenia. Organizowane są także wystawy malarskie artystów z Ukrainy, przyjeżdżają do nas ukraińscy aktorzy teatralni. Wzajemna współpraca międzykulturowa zaowocowała tym, że osłabły w naszym kraju przerośnięte, chorobliwe nacjonalizmy, skutkujące atakami na tle narodowościowym czy też marszami nienawiści. Podejmowany wciąż dialog międzykulturowy sprawia, że człowiek w swym ograniczonym myśleniu, nie cofa się mentalnie do swoich tak zwanych ustawień fabrycznych: wrogości, nieufności, nadmiernej ostrożności. Pragnie ufać i chce być obdarzony zaufaniem. 


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


Higiena psychiczna

Pokolenie Z, zwane także generacją multitaskingu, czyli pierwsze pokolenie wzrastające całkowicie w społeczeństwie scyfryzowanym, już dawno jest na rynku pracy i wbrew obawom dobrze sobie radzi. Pracuje, ale tak, by mieć jeszcze czas na wypoczynek oraz rozwój swoich zainteresowań. Zresztą tydzień pracy od dawna jest czterodniowy, spora część zawodów pracuje hybrydowo, a pozostali przez maksymalnie sześć godzin w tygodniu. Mniej jest przypadków skrajnego przepracowania, chronicznej bezsenności oraz depresji, zmniejszyła się liczba prób samobójczych. Wszyscy zdali sobie w końcu sprawę, jak ważna jest higiena psychiczna. Stąd też nawet mass media nie epatują tylko negatywnymi wiadomościami, bowiem na terenie całej Unii Europejskiej wprowadzono zasadę, by media przekazywały zaledwie 40 procent wiadomości o zabarwieniu negatywnym lub neutralnym oraz aż 60 procent informacji o wydźwięku pozytywnym. Wpłynęło to zasadniczo na cały świat środków masowego przekazu. Odbiorcy przekazów medialnych przestali postrzegać świat jako miejsce niebezpieczne i groźne, polepszyły się stosunki międzyludzkie. Wcześniej bowiem stres pobudzał układ limbiczny odbiorców wiadomości, czyli część mózgu, która odpowiada za emocje. Wydzielał się u nich kortyzol i adrenalina, hormony odpowiedzialne za stres, które przyspieszały dramatycznie akcję serca, uruchamiając w człowieku program: „Bij albo uciekaj!”. Z kolei nieodreagowany stres to przyczyna zawałów, chorób metabolicznych, powstawania nowotworów. Obecnie ich liczba także uległa zmniejszeniu.

 

Energia i emisja

Europa po zakończeniu wojny Federacji Rosyjskiej, prowadzonej na terenie Ukrainy, w stosunkowo krótkim czasie na dobre uniezależniła się od dostaw rosyjskiego gazu. W samej Polsce powstały trzy elektrownie jądrowe, a planowane są jeszcze dwie. Postawiono także silniej na odnawialne źródła energii – częściej można spotkać elektrownie wiatrowe. Większość mieszkańców naszego kraju, dzięki państwowej dopłacie do zakupu auta elektrycznego, korzysta z samochodów bezemisyjnych. Jest to podyktowane tym, że Parlament Europejski przyjął w roku 2022 zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych, który wejdzie w życie za trzy lata, w roku 2035, a Polska przyjęła te przepisy. Osoby niemajętne, których mimo wszystko nie stać na taki wydatek, mogą zgłosić się do specjalnie w tym celu powołanych organizacji ekologicznych, które pomagają w pisaniu wniosków o dodatkowe dotacje. Rozszczelniła się ciasna dotąd zasłona smogu nad naszymi głowami.

 

Tajnia czasu

Jednak pamiętajmy… Przyszłość jest nieprzeźroczystym lustrem. Znów pochwyćmy więc ostrożnie w drżące palce datę roku 2032 i pozwólmy jej zapaść się pod szklistą powierzchnię zerkadełka. Niech opadnie cichutko, bezszelestnie na dno magicznego zwierciadła, moszcząc sobie przytulne legowisko w przyszłości. Przyjdzie czas, gdy się przebudzi, a zerkadełko wypluje ją nam wprost pod nogi, gdy w sylwestrowym rozgardiaszu, owinięci serpentynami i posypani brokatem, wkraczać będziemy hucznie rzeczywiście w nowy rok 2032.

 

CZYTAJ TAKŻE:


Powyższy esej otrzymał II wyróżnienie w I edycji Konkursu Literackiego „Polska i świat A.D. 2032, czyli jak najbliższa dekada zmieni porządek świata”, który jest częścią częścią projektu pn. „Kontra – Budujemy forum debaty publicznej”, finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.

Anna Nowak-Kokot
Anna Nowak-Kokot
eseistka, krytyk literacki i dziennikarka z Poznania. Autorka zbioru felietonów „Ironiczne szczekanie pióra”, dotyczących kultury, sztuki i zagmatwanych zjawisk rzeczywistości XXI wieku. Publikowała w wielu pismach literackich, między innymi „Akancie”, „Krytyce Literackiej”, „eleWatorze”, „Podlaskim Kwartalniku Kulturalnym”, „Pro Libris”, „Protokole Kulturalnym”, miesięczniku „SOSNArt”, e-bookach oraz ponad 40 almanachach. Jurorka konkursów literackich dla dzieci i młodzieży. W roku 2021 zdobywczyni stypendium dla osób związanych z poznańskim środowiskiem kulturalnym, zajmujących się twórczością artystyczną. Stypendystka Marszałka Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury za rok 2022.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!