Wielki Post. Czas dokonującej się w ukryciu przemiany

Pogoń za atencją, samorozwojem i różnymi odmianami przyjemności to szeroka brama i przestronna droga, na którą kierują poszukiwaczy szczęścia obecni zarządcy zachodniej cywilizacji. W konsekwencji, w uszach tych, którzy zawierzyli dominującej i wszechobecnej propagandzie szczęśliwości, hasła wyrzeczenia, poświęcenia i służby brzmią niczym bluźnierstwa. Z kolei wezwania do postu, modlitwy i ofiary jawią się jako mroczne formuły mogące odebrać życiu kolor, przywołać nieszczęście i przekreślić zdobycze postępu.

Heroizm bez owacji

Na umiejętnym zderzeniu owej propagandy szczęśliwości z nieco zapomnianymi postulatami życiowej pokory i dyscypliny polega dowcip i przewrotność noweli o Chrisie Foglu (będącej 22. rozdziałem niedokończonej powieści Blady Król autorstwa Davida Fostera Wallace’a). Życiowo zagubiony student chicagowskiego uniwersytetu DePaul, samozwańczy nihilista, odnajduje sens, słuchając wykładu, podczas którego praca księgowego zostaje zaprezentowana jako zajęcie heroiczne i wzniosłe. Wykładowcą okazuje się katolicki ksiądz, jezuita. To jeszcze bardziej uderza w promowany w kulturze obraz odnajdywania szczęścia. Z propagandy wiadomo bowiem, że należy to robić na drodze indywidualnych poszukiwań, z dala od autorytarnych, przestarzałych instytucji i ich personelu. Tymczasem, w przypadku Chrisa, drogę wyjścia z życiowego zamętu wskazuje autorytet związany z instytucją o wielowiekowej tradycji.

O czym poucza jezuita? O heroizmie wycofania się, poświęcenia i służby. O jakości charakteru, która potwierdza się w wytrwałej i rzetelnej pracy, pomimo braku aplauzu, uznania i życzliwych spojrzeń publiczności. W przemowie duchownego do studentów odnajdujemy następujące myśli: „Jesteście u kresu dzieciństwa; jesteście gotowi, by przyjąć ciężar prawdy, by go dźwigać. Prawda jest taka, że heroizm z waszych dziecięcych rozrywek nie był prawdziwym męstwem. Był teatrem”; „Panowie, witajcie w prawdziwym świecie, tu nie ma żadnej publiczności. Nikogo, kto biłby brawo, podziwiał. Nikogo, kto by na was patrzył. Czy rozumiecie? Oto prawda: rzeczywisty heroizm nie otrzymuje owacji, nikomu nie dostarcza rozrywki”; „Wycofanie. Poświęcenie. Służba. (…) oto usunięcie się w cień, (…), honor, nieustraszoność, męstwo”; „Rutyna, powtarzalność, monotonia, efemeryczność, nieistotność (…) oto wrogowie prawdziwego bohatera i nie miejcie złudzeń, są naprawdę straszni. Są bowiem prawdziwi” (David Foster Wallace, Blady Król. Powieść nieukończona, przeł. Mikołaj Denderski).

W wypowiedzianych przez jezuitę uwagach o pracy księgowego wybrzmiewają echa monastycznej duchowości, ukrytego przed ludzkimi oczyma zmagania się z pokusami i zniechęceniem, które stają na drodze radykalnych poszukiwaczy Boga. Nadto, w wykładzie duchownego łatwo dostrzec również wzgardę dla ludzkiej chwały oraz umiłowanie bycia ukrytym i nieznanym (amare nesciri). Owo umiłowanie, które stanowi powab chrześcijańskiej pokory, wolnej od próżnego nadęcia i chełpliwości.

 

Faryzejskie sygnalizowanie szlachetności

Przywołane pouczenia, zawarte w noweli o Chrisie Foglu, mogą na początku Wielkiego Postu paść na podatną glebę. Albowiem Ewangelia Środy Popielcowej również przysposabia nas do lekceważenia ludzkiego poklasku oraz zachęca, by wdrażać się do czynienia dobra bez względu na uznanie czy pochwały świadków naszej zacności. Obłudny, faryzejski teatr bogobojności i dobroczynności nie jest prawdziwą bogobojnością i dobroczynnością; jest – by użyć współczesnego określenia – sygnalizowaniem szlachetności (virtue signaling), sposobem postępowania charakterystycznym dla zeświecczonych dusz, które są pazerne na ludzką chwałę, bo nie dowierzają w ukrytą obecność Boga i Jego sprawiedliwy osąd.

W konsekwencji, pochłonięte przez ludzki poklask uczynki doskonałości chrześcijańskiej stają się własną karykaturą. Modlitwa przemienia się w polityczną, społeczną lub osobistą autosugestię, na służbie indywidualnego bądź grupowego dobrostanu. Post podporządkowany zostaje dobru organizmu lub nawet planety. Jałmużna wynaturza się we właściwą gangsterom i cwanym degeneratom praktykę wybielania własnego wizerunku przez składanie datków na dobroczynne cele.

 

Z kolei uwolnienie się od względu na ludzką chwałę pozwala odkryć, czym naprawdę są modlitwa, post i jałmużna. A są one bronią w duchowym zmaganiu o prymat Boga w naszych sercach. Wrogowie, z którymi toczymy owo zmaganie są straszni, są bowiem prawdziwi – to pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha żywota. Modlitwa, na której doświadczamy własnej zależności od Boga, kruszy pychę żywota, która nadyma oraz próbuje z człowieka i jego spraw uczynić rzecz centralną i najważniejszą. Post oczyszcza zmysły, by pożądliwość ciała nie kierowała człowieka na zgubne drogi przyjemnej łatwizny, lecz by ten cierpliwie i odważnie zdobywał dobra wielkie, trudne i odległe, które przeznaczył dla niego Bóg. Jałmużna występuje przeciw pożądliwości oczu, która w posiadaniu skarbów tego świata widzi miarę życiowych osiągnieć; droga jałmużny to droga wielkodusznej hojności oraz służby uciśnionym na duchu i na ciele.

Ten, który widzi w ukryciu

Choć więc najważniejsze walki z trojaką pożądliwością toczą się z dala od ludzkich oczu, a areną największych zmagań jest ludzkie serce, to jednak wiara upewnia nas, że tam, gdzie nie sięga wzrok naszych przyjaciół i wrogów, sięga spojrzenie Boga. Bóg, który widzi w ukryciu, odda to, co należne tym, którzy wytrwale i roztropnie zmagają się z nawałą pokus. Choć nasze osobiste, pustynne próby mogą być nieznane nawet naszym najbliższym, to jednak Chrystus, który zna doświadczenie samotnej walki na pustynnej ziemi, jest w stanie nas przez nie zwycięsko przeprowadzić. Choć droga wyrzeczenia może prowadzić przez cierń i nędzę, to jednak Duch Ożywiciel podtrzymuje na niej tych, na których czeka wieniec poświadczający zasługę męstwa i odniesione zwycięstwo.

Znany z przenikliwości pisarz katolicki Nicolas Gomez Davila pisał, że w obecnej dobie „nieszczęście licznych szlachetnych dusz polega na konieczności lekceważenia – i braku wiedzy, w imię czego to robić”. Sam sztandar heroizmu i zachęta do tego, by nie oglądać się na publiczność i poklask, mogą nie wystarczyć tym, którzy pragną pójść pod prąd i zlekceważyć wskazania cywilizacji zbudowanej na zarządzaniu ludzkimi pożądliwościami.

Aby oprzeć się tej cywilizacji, która specjalizuje się w uwznioślaniu, promocji, instytucjonalizacji i monetyzacji moralnego zepsucia, trzeba czegoś więcej. Wiary, że Bóg widzi w ukryciu. Nadziei, że zwycięstwo jest możliwe. Miłości, którą Duch roznieca pośród cierni. Tylko te cnoty pomagają skutecznie zlekceważyć powaby i pułapki zepsutego świata.

 

W Popielec, podczas posypywania głów popiołem, usłyszeć można słowa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Giovanni Papini komentuje to zdanie i poprzedzającą je wieść, że wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, w następujący sposób: „W tych niewielu słowach Jezusa – niezrozumiałych dla większości ludzi – zawierają się zasady jego nauki. Pełnia Czasów: należy zaczynać teraz, natychmiast. Przyjście Królestwa: zwycięstwo ducha nad materią, dobra nad złem, świętego nad zwierzęciem. Metanoia: zupełna odmiana dusz. Ewangelia: radosna wieść, że wszystko to jest prawdziwe i wiecznie możliwe”. Wielki Post zaprasza do trudnego zmagania, które toczy się w dużej mierze w ukryciu. Zapala zarazem światło i daje nadzieję na zwycięstwo. Przez krzyż docieramy do tego światła (Per crucem ad lucem).

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!
Ks. Maciej Koczaj SChr
Ks. Maciej Koczaj SChr
ksiądz, zakonnik należący do Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii. Pochodzi z Dębicy. W 2015 roku złożył w zgromadzeniu chrystusowców profesję wieczystą. W kolejnym roku, w katedrze poznańskiej przyjął święcenia kapłańskie. Obecnie mieszka, posługuje i studiuje w aglomeracji chicagowskiej. Współpracuje z kwartalnikiem "Msza Święta", gdzie publikuje cykl tekstów o liturgii, rozumianej jako znak sprzeciwu.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!