WARZECHA: Cień Charlesa Maurrasa

Coraz głośniejsze rozdźwięki między sporą grupą konserwatystów a kościelną hierarchią to prawdopodobnie jedno z najpoważniejszych wyzwań, przed jakimi staną wkrótce „ludzie prawicy”, dla których Kościół jest przecież nieodzownym elementem tożsamości i ładu.

To tylko felieton, z konieczności skrótowy i dlatego jedynie zarysuje on problem, który wymaga głębokiej analizy. Ba, który być może powinien dzisiaj zatrudniać już dziesiątki konserwatywnych publicystów, ale pozostaje na ogół przemilczany. Może dlatego że jest naprawdę poważny – tak poważny, że wielu woli udawać jakoby nie istnieje. Ten problem to „rozjechanie się” nastrojów jakiejś części konserwatywnego środowiska ze znaczną częścią kościelnej hierarchii, nie tylko tej polskiej. 

Do napisania tego krótkiego tekstu zainspirowali mnie znajomi ze środowiska Nowej Konfederacji (m.in. Stefan Sękowski i Jarema Piekutowski), podejmujący ten temat, póki co ostrożnie, głównie w swoich facebookowych rozważaniach. Nic dziwnego – nie da się go długo unikać. Będzie coraz istotniejszy. 

Było dla mnie oczywiste że coś się dzieje, już od kilku lat. Zaczęło się może bardziej anegdotycznie, od momentami zgryźliwych uwag ze strony konserwatywnych obserwatorów, dotyczących wystąpień papieża Franciszka z pierwszych lat jego pontyfikatu, kiedy to lewica piała w zachwycie, a konserwa zwieszała nos na kwintę. Wówczas jednak można było jeszcze mówić że to epizody. Dzisiaj już wiadomo, że te epizody ułożyły się w całkowicie czytelną linię ideową obecnego pontyfikatu. I jest to linia daleka od konserwatywnej wrażliwości. 

Nie chcę w tym miejscu stawać po żadnej ze stron w tym sporze. Pragnę jedynie ramowo zasygnalizować, że jest to prawdopodobnie jedno z najpoważniejszych wyzwań, przed jakimi staną wkrótce konserwatyści, dla których Kościół jest przecież nieodzownym elementem tożsamości i ładu. Co zatem składa się na problem?

 

Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


Po pierwsze – obecny pontyfikat jest bez wątpienia wyraźnie nacechowany politycznie. Konserwatyści mają prawo czuć się przez papieża postponowani, pomijani, nawet może odrzucani, gdy idzie o ich polityczne poglądy . Trzeba by być ślepym, żeby nie dostrzec postępowego (w lewicowym sensie) i zarazem mocno socjalnego kursu w wypowiedziach Franciszka, które dotyczą najróżniejszych dziedzin życia, nierzadko bardzo odległych od kwestii wiary i doktryny. 

Do tego dochodzą, by tak rzec, ekstrawagancje doktrynalne Ojca Świętego. Napięcie pomiędzy coraz słabszym konserwatywnym skrzydłem Kościoła a jego oponentami przekłada się na słabnące poczucie łączności konserwatystów z Watykanem. Motu proprio papieża dotyczące tradycyjnej liturgii zdecydowanie nie pomogło. Przeciwnie – pogłębiło jeszcze rozziew między tą częścią wiernych, która szczególnie przywiązana jest do Tradycji, a Watykanem. 

Po drugie – i to jest już sprawa unikatowo polska – polski Episkopat przyjął kurs specyficzny, budzący opór po konserwatywnej stronie, w dwóch istotnych kwestiach. Najpierw była sprawa strategii epidemicznej. Z pewnymi początkowymi oporami, ale jednak większość polskiego instytucjonalnego Kościoła wsparła w końcu wprowadzane przez rząd ograniczenia. Kościoły w okresach lockdownów posłusznie się pozamykały, a biskupi zaczęli w końcu po prostu powtarzać rządowe komunikaty dotyczące szczepień. Zarazem – co bardzo ważne – jako całość Episkopat nie zabrał właściwie ani razu głosu przeciwko pomysłom segregacji czy ograniczania wolności. Tu kontrast z niektórymi hierarchami, mówiącymi w tych sprawach bardzo stanowczo, jest uderzający. Jednoznacznie przeciwko takim restrykcjom i ograniczeniom wypowiada się na przykład arcybiskup dysydent Carl Maria Viganò, który ostatnio skierował w tej sprawie list do protestujących przeciwko sanitaryzmowi Szwajcarów. Z polskiego Episkopatu nigdy nie dobiegł tak stanowczy głos. Raczej przeciwnie. 

 

Następnie zaś pojawił się temat granicy. Tutaj również stanowisko biskupów rozminęło się z wrażliwością dużej części wiernych. Nie chcę wchodzić w rozważania nad tym, w jakim stopniu przewodniczący KEP, ks. abp Stanisław Gądecki, w swoich komunikatach dotyczących stosunku do migrantów słusznie i trafnie interpretuje nauczanie Kościoła. To temat na inną analizę, a ja nie czuję się w tej kwestii szczególnie kompetentny. Faktem jest, że dziwne wrażenie robią na niektórych wezwania do pomagania ludziom, którzy atakują kamieniami polskich żołnierzy i funkcjonariuszy  (choć oczywiście nie tak sformułował to przewodniczący KEP, sens jednak pozostaje niestety właśnie taki). Wyraz sentymentowi jakiejś części wiernych dał poseł Konfederacji Robert Winnicki, stwierdzając że biskupi powinni zamiast tego wzywać do wsparcia tych, którzy bronią polskiej granicy. Przekaz Episkopatu jest jednak zdecydowanie bliższy temu płynącemu z lewicowej opozycji, niż z kręgów konserwatywnych. 

Chowanie głosy w piasek i udawanie, że problem nie istnieje, może przynieść jedynie złe skutki. Pora zacząć o sprawie dyskutować, bo gdzieś nad tą sytuacją zaczyna się unosić cokolwiek złowrogi cień Charlesa Maurrasa, jego trudnych relacji z Kościołem, a także działań i wypowiedzi, które uczciwym konserwatystom trudno zaakceptować. 



CZYTAJ TAKŻE:


Tekst powstał w ramach projektu: ,,Kontra – Budujemy forum debaty publicznej” finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
(1975) publicysta tygodnika „Do Rzeczy”, oraz m.in. dziennika „Rzeczpospolita”, „Faktu”, „SuperExpressu” oraz portalu Onet.pl. Gospodarz programów internetowych „Polska na Serio” oraz „Podwójny Kontekst” (z prof. Antonim Dudkiem). Od 2020 r. prowadzi własny kanał z publicystyczny na YouTube. Na Twitterze obserwowany przez ponad 100 tys. osób.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!