[FRAGMENT] Traugutta droga ku świętości

fot. cela Romualda Traugutta

Skazany, zgin?? 5 sierpnia 1864 roku powieszony na stokach warszawskiej Cytadeli w gronie pi?ciu cz?onków Rz?du Narodowego, w obliczu wielotysi?cznych t?umów, ?piewaj?cych na kl?czkach: „?wi?ty Bo?e, ?wi?ty mocny…”. Wówczas dopiero ?wiat dowiedzia? si?, ?e ostatnim dyktatorem powstania i m?czennikiem sprawy narodowej by? w?a?nie Romuald Traugutt.

***

13 lipca oddzia? Traugutta poniós? ostateczn? kl?sk? pod Ko?odnem, na pó?nocny wschód od Kobrynia. Orzeszkowa wspomina: „Traugutt wraz z Wa?kowiczem przyby? znowu do Ludwinowa, sk?d obaj znowu karet? nasz? odjechali a? do granicy Królestwa Polskiego, k?dy? za Brze?ciem Litewskim”. Ju? 26 lipca Traugutt by? w Warszawie, gdzie uczestniczy? w posiedzeniach Rz?du Narodowego, daj?c si? pozna? jako cz?owiek konkretny i obowi?zkowy fachowiec. Otrzyma? awans na genera?a i 15 sierpnia wyruszy? jako przedstawiciel Rz?du w podró? do Krakowa i Lwowa, 1 wrze?nia stan?? w Pary?u. Jesieni? znów by? w Krakowie, aby 10 pa?dziernika przyby? do Warszawy – i z zaskoczenia obj?? dyktatur? powstania.

Wówczas nagle – jak pisze znawczyni legendy Traugutta, Joanna Rusin – ten cz?owiek „milcz?cy, skryty, niepozorny… po wielu latach spokojnego, cichego bytowania wyrós? na bohatera pierwszej wielko?ci, gdy?, je?li mo?na tak powiedzie?, znalaz? si? w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu”. Nie rz?dzi?y nim romantyczne porywy. By? realist?. Gor?co wierzy? w Boga i uwa?a?, ?e przyst?piwszy do walki – obowi?zek swój trzeba wype?ni?. Zamierzy? wi?c o?ywi? dogasaj?ce powstanie, a nawet poprowadzi? je do zwyci?stwa, na przekór okrutnemu losowi. W tym dzia?aniu – wedle s?ów Stefana Kieniewicza – okaza? si? „obywatelem, który w najtrudniejszej chwili wzi?? na swoje barki najci??szy obowi?zek – i dochowa? mu wierno?ci a? do ko?ca”.

Zwyci?stwo mia?o przyj?? dopiero zza grobu. Na razie montowa? samodzielnie mi?dzynarodow? akcj? dyplomatyczn? (m.in. s?a? poufne pisma do Stolicy Apostolskiej, prosz?c o b?ogos?awie?stwo dla sprawy polskiej) i animowa? upadaj?ce oddzia?y, niejako „zdalnie” reformuj?c struktur? armii. Owszem, z pocz?tku wierzy? w powodzenie swego przedsi?wzi?cia. Z biegiem miesi?cy pozby? si? z?udze?. Terror carski narasta?, powsta?cze oddzia?y nik?y, szeregi konspiratorów topnia?y. Wreszcie zacz??y si? aresztowania w ?cis?ym kr?gu podziemnego rz?du. Wiedzia?, ?e lada chwila kto? go „wsypie” i przyjd? tak?e po niego. Móg? uciec z Warszawy i ocali? g?ow?, co mu w?a?nie proponowano. Postanowi? zosta? i ocali? honor upadaj?cej Polski. W listach do wspó?pracowników pisa?:

[…] ca?a nasza praca jest dziwn?. W dziwny i niespotykany sposób si? prowadzi po?o?enie nasze nie daj?ce si? z niczym porówna?, a g?ównym kierownikiem wszystkiego sam Bóg. To, co si? u nas od 14 miesi?cy robi, nie robi?o si? jeszcze nigdy na ?wiecie, i ?wiat zdaje si? nic podobnego drugi raz nie ujrzy. […] Potrzeba, aby kierownicy do ostatniej chwili, do tchu ostatniego znajdowali si? na swoich stanowiskach. Pami?tajcie: Bóg w?ada losami ludów, a cho?by szubienica, to jednym wi?cej triumfem […] Duch nas nie opuszcza, cho? wiemy, co nieuniknienie, inaczej by? nie mo?e, nas czeka stryczek, co zwi??e nas i z??czy nierozdzielnie, i na zawsze, w d?ugiej i b?ogiej – ale my jej nie doczekamy – przysz?o?ci, a niech Bóg j? b?ogos?awi.

Gdy kryjówka dyktatora zosta?a odkryta, „mia? powiedzie? do rosyjskich ?andarmów swoje najs?ynniejsze s?owa, interpretowane potem jako genialna metafora jego powsta?czej dzia?alno?ci” – wed?ug relacji jego wspó?pracownika i zarazem pierwszego biografa, Mariana Dubieckiego: „to ju?”. W ?ledztwie najpierw wszystkiemu zaprzecza?, potem za?, gdy dowiedziono mu, ?e by? dyktatorem, przes?uchuj?cy zanotowali, ?e „pozostawa? nieprzejednanym, nie chc?c ujawni? swych wspólników i swoich stosunków z zagranic?, o?wiadczaj?c przy tym, ?e przyj?? udzia? w powstaniu i nast?pnie wst?pi? do Rz?du Narodowego z przekonania, rozumiej?c, ?e tym post?powaniem przyniesie krajowi korzy??”. I z?o?y? niezwyk?? deklaracj?, wpisan? do protoko?u:

B?d?c przekonanym, ?e niezale?no?? jest koniecznym warunkiem prawdziwego szcz??cia ka?dego narodu, zawsze jej pragn??em dla swojej ojczyzny […] By?y to moje pragnienia, których urzeczywistnienia oczekiwa?em od Boskiej sprawiedliwo?ci. Powstania nikomu nie doradza?em, przeciwnie, jako by?y wojskowy widzia?em ca?? trudno?? walczenia bez armii i potrzeb wojennych z pa?stwem s?yn?cym ze swej pot?gi. Gdy zbrojne powstanie wybuchn?? mia?o w okolicy mojego zamieszkania… udano si? do mnie b?agaj?c, abym obj?? dowództwo […] Zgodzi?em si? wtedy na pro?b?, bo jako Polak os?dzi?em za m? powinno?? nieoszcz?dzania siebie tam, gdzie inni wszystko po?wi?cili.

Skazany, zgin?? 5 sierpnia 1864 roku powieszony na stokach warszawskiej Cytadeli w gronie pi?ciu cz?onków Rz?du Narodowego, w obliczu wielotysi?cznych t?umów, ?piewaj?cych na kl?czkach: „?wi?ty Bo?e, ?wi?ty mocny…”. Wówczas dopiero ?wiat dowiedzia? si?, ?e ostatnim dyktatorem powstania i m?czennikiem sprawy narodowej by? w?a?nie Romuald Traugutt. Wcze?niej nawet dla wtajemniczonych konspiratorów wyst?powa? jako „pan Micha?”.

Fragment pochodzi z ksi??ki autorstwa Jacka Kowalskiego pt. „Zapomniana trylogia 1863”, która ukaza?a si? nak?adem Wydawnictwa D?bogóra.

Jacek Kowalski
Jacek Kowalski
pieśniarz, Sarmata, historyk sztuki, miłośnik poezji staropolskiej, tłumacz poezji starofrancuskiej; pracuje w Instytucie Historii Sztuki UAM jako profesor. Na scenie pojawia się od 1988 roku, gdy jednocześnie skończył studia i został laureatem 24 Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie. 11 listopada 2017 roku otrzymał Nagrodę Literacką im. Józefa A. Mackiewicza za książkę „Sarmacja. Obalanie mitów. Podręcznik bojowy”.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!