KITA: Islam vs. liberalizm – kolejny akt wojny we Francji

Od początku nowego roku szkolnego 4 września w szkołach publicznych we Francji zakazane będą abaja – długa suknia zakrywająca całe ciało oprócz twarzy i dłoni – oraz kamiz, długa koszula (tunika). Jedno i drugie to tradycyjny strój popularny wśród muzułmanów. Minister edukacji Gabriel Attal ogłosił to z kilkudniowym wyprzedzeniem, wywołując burzę wśród polityków i komentatorów.

Od dawna domagały się tego środowiska prawicowe i narodowe. To kolejny akt w długiej walce między islamem a liberalizmem, które ścierają się na terytorium Francji. Emmanuel Macron kolejny raz postanowił przedstawić się jako twardy gracz broniący Republiki i dorobku Oświecenia. Stawia to też w nie całkiem komfortowej i nieoczywistej sytuacji dystansujący się tak od islamu jak od elit i będącego ich politycznym reprezentantem Macrona francuski obóz narodowy. We Francji ścierają się dziś trzy siły, między którymi jakikolwiek sojusz może być tylko taktyczny – na końcu ktoś wygra, a ktoś przegra.

Minister Attal jest jedną z ostatnich postaci na bohatera narodowo-katolickiej prawicy walczącej o odrodzenie tradycyjnej Francji. Wymuskany 34-latek jeszcze gdy sam był w liceum zapisał się do Partii Socjalistycznej. Jego ojciec był z pochodzenia tunezyjskim Żydem, lewicowcem, adwokatem i producentem filmowym, który współpracował m.in. z Pedro Almodóvarem czy Bernardo Bertoluccim. Matka ministra to z kolei wnuczka rosyjskiego białego emigranta-arystokraty, a jej syn-minister dopisał sobie do sefardyjskiego nazwiska jej tytuł – tak powstał Gabriel Nissim Attal de Courris. Socjalistyczny aktywista został milionerem w wieku lat 26, gdy zmarł jego ojciec. Wkrótce potem minister w rządzie Hollande’a Emmanuel Macron rozbił lewicę, tworząc własny ruch polityczny, a Attal odszedł wraz z nim. Następnie został posłem, a potem jako 29-letni sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji najmłodszym ministrem w dziejach V Republiki. Attal deklaruje się też jako homoseksualista i zawarł związek partnerski z sekretarzem generalnym partii prezydenckiej. Jednym słowem, typowy reprezentant progresywnych kosmopolitycznych elit. Niektórzy już mówią o nim jako o młodszej wersji samego Macrona.

A jednak to właśnie ten Attal został twarzą posunięcia wymierzonego w islam, choć hasło walki z islamizacją Europy w Polsce kojarzy się jednoznacznie z prawicą, a wielu w mediach głównego nurtu próbowałoby je kwalifikować jako skrajną szurię. Liczne „islamofobiczne” czy „rasistowskie” poglądy we Francji stają się już jednak głównym nurtem, gdy liberalno-lewicowe elity odczuwają na własnej skórze, że ich komfort może być zagrożony, a Bracia Muzułmanie mogą nie być najlepszymi kandydatami na „osoby sojusznicze” „społeczności LGBT” czy feministek.

 

Obecny system zdecydowanie nie jest skuteczny w przerabianiu imigrantów na wyzwolonych, oświeconych i zatomizowanych Europejczyków. Dane pokazują jasno, że muzułmanie tworzą odrębne społeczności, wiążą się prawie wyłącznie z innymi muzułmanami, a młodsi muzułmanie – formalnie obywatele francuscy – są coraz bardziej, a nie coraz mniej religijni, a państwo traktują często jako wroga. Czego praktyczne skutki widzieliśmy kilka tygodni temu.

Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie

Macron mimo wszystko traktuje problem poważniej niż poprzednicy i kolejny raz lekko dokręca śrubę, choć oczywiście jest strażakiem-podpalaczem. Z jednej strony próbuje usprawniać system inżynierii społecznej, z drugiej cały czas sprowadza co roku setki tysięcy nowych imigrantów. Z jednej strony jest w stanie ogłaszać po zamordowaniu Samuela Paty’ego (nauczyciela WOSu, który pokazywał uczniom w ramach dyskusji karykaturę Mahometa, a następnie odcięto mu głowę) wojnę w imię wartości Oświecenia, z drugiej rżnąć głupa i powtarzać, że zamieszki nie wynikają z imigracji, tylko niedostatecznej integracji.

Ideałem głoszonym przez Macrona jest chęć wytworzenia „islamu Oświecenia”, „progresywnego i liberalnego” – zamknięcie się na muzułmańską imigrację byłoby przyznaniem się do porażki. Wielka jest moc opium konstruktywizmu!

 

Po zamieszkach w lipcu symbolicznie stanowisko stracił po ledwie roku i dwóch miesiącach urzędowania poprzedni minister edukacji Pap Ndiaye, personifikacja „islamolewactwa” – czarnoskóry historyk badający dzieje czarnoskórych i rasizmu, broniący ruchu woke i zwalczający od lat „strukturalny rasizm policji”. Na jego miejsce awansowany został zaś Attal, którego jednym z pierwszych posunięć był zakaz abai i kamizów. Stroje te zostały uznane za manifestujące ostentacyjnie przynależność religijną, co jest niezgodne z ustawą z 2004 r. chroniącą zasadę laïcité. Z tego samego paragrafu w szkołach nie wolno nosić jarmułek czy widocznych krzyży (można je mieć pod ubraniem).

W tle swoją pozycję buduje minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin, chętnie występujący w roli jastrzębia i nieukrywający ambicji zastąpienia Macrona w 2027 r. Darmanin był w poprzedniej kadencji autorem ustawy przeciwko separatyzmom, wymierzonej w tworzenie się alternatywnych społeczności muzułmańskich (m. in. ograniczającej finansowanie organizacji religijnych z zagranicy i kształcenie domowe). Wywodzącego się z postgaullistowskiej centroprawicy Darmanina jako kandydata na prezydenta ostatnio wsparł publicznie jego dawny protektor Nicolas Sarkozy, który także przeszedł drogę z fotela „szeryfa” w MSW do Pałacu Elizejskiego. Darmanin pozycjonuje się jako zwalczający islamski separatyzm, ale rozsądny i nie „skrajnie prawicowy” – w 2022 r. jako urzędujący minister spraw wewnętrznych straszył, że w razie wygranej Le Pen nastąpiłaby wojna domowa. Teraz stwierdził, że jej zwycięstwo w wyborach za 3,5 roku jest „prawdopodobne”, ale może być jeszcze powstrzymane.

Decyzja Attala podzieliła francuską lewicę, z której część nadal stawia za priorytet świeckość Republiki, a część wybiera woke sojusz z muzułmanami. „Za” zakazem są socjaliści i komuniści, „przeciw” otwarcie proislamska Francja Niepokorna Jean-Luca Mélenchona (na którego w 2022 r. głosowało w I turze wyborów prezydenckich 69% muzułmanów) i zieloni. Zakaz poparli też postgaullistowscy Republikanie, których szefem pod koniec zeszłego roku został w ramach zwrotu na prawo Éric Ciotti. Komentując decyzję Attala nazwał on tworzenie się alternatywnych społeczności „trądem, który zagraża Republice” (plastyczna metafora). Realizację ich postulatu z zadowoleniem odnotowały także Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen i Rekonkwista Érica Zemmoura. Obóz narodowy podkreśla jednak, że te działania są dalece niewystarczające. „Zakaz bez zatrzymania imigracji to jak próba opróżnienia morza przy pomocy łyżki” – podsumował poseł lepenistów Grégoire de Fournas.

Zakaz poparli zatem przedstawiciele wszystkich partii oprócz skrajnej lewicy – w tym sojusznicy Platformy Obywatelskiej (to tu padły słowa o trądzie), Polski 2050 Hołowni czy Wiosny Biedronia.

Dyskurs we Francji wyraźnie przesunął się przez ostatnie lata w tej kwestii na umowne prawo – naiwne teorie coraz gorzej wytrzymują zderzenie z rzeczywistością. W Polsce jednak debata wciąż zdominowana jest przez modne bzdury o fajnych muzułmanach, których masowe sprowadzanie będzie fantastycznym sukcesem, jeśli tylko będą legalnie pracować i nie będą mieli świadczeń socjalnych.


CZYTAJ TAKŻE TEGO AUTORA:

We Francji płonie utopia multi-kulti

Macron – liberalny monarcha, liberalny katechon


Tekst powstał w ramach projektu: „Stworzenie forum debaty publicznej”, finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego

Kacper Kita
Kacper Kita
Analityk i publicysta, członek redakcji portalu Nowy Ład, prowadzący dział wideo NŁ. Szczególnie zainteresowany polityką międzynarodową oraz szeroko pojętą kulturą. Autor biografii Érica Zemmoura oraz Giorgii Meloni, a także esejów biograficznych nt. m. in. Charlesa de Gaulle’a, Marine Le Pen i Benjamina Netanjahu.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!