O co chodzi w Pradze? Demonstracje pełne paradoksów

W ostatnich latach w zagranicznych mediach sporadycznie pojawia?y si? nag?ówki o masowych demonstracjach w Pradze. Po wielkiej demonstracji wszak zawsze nast?puje wielka cisza. Rz?d pozostaje spokojny i zaskakuj?co stabilny, natomiast demonstracje wzbudzaj? wi?ksze zainteresowanie za granic? ni? w Czechach. Jak to mo?liwe? I o co w tym wszystkim chodzi?

Aksamitna rewolucja w listopadzie 1989 roku przesz?a do historii jako pocz?tek ko?ca komunistycznych rz?dów w Czechos?owacji i da?a Czechom poczucie, ?e si?a ludzi mo?e zmieni? ka?dy re?im bez u?ycia przemocy. By?y prezydent Václav Havel nazwa? t? si?? „si?? bezsilnych”, a ?wi?to narodowe 17 listopada jest do dzi? obchodzone przez zwyk?ych obywateli jako najwa?niejsze czeskie ?wi?to narodowe.

Aksamitna rewolucja by?a nie tylko pierwsz? nowoczesn? demonstracj?, która zmieni?a losy pa?stwa, ale i ostatni?. Tradycja „pe?nego Placu Wac?awa” powróci?a na krótko w 1998 roku, kiedy to ludzie protestowali przeciwko opozycyjnemu traktatowi rz?dz?cej lewicowej ?SSD z opozycyjn? prawicow? ODS. Potem ludzie masowo gromadzili si? pod pomnikiem ?w. Wac?awa tylko po to, aby ?wi?towa? ró?ne osi?gni?cia sportowe. Masowe demonstracje powróci?y z pe?n? moc? dopiero w 2020 roku i, jak na ironi?, by?y skierowane nie przeciwko obecnemu rz?dowi Petra Fiali z prawicowej ODS, ale przeciwko jego aktualnemu rywalowi, ówczesnemu premierowi Andrejowi Babišowi. Stowarzyszeniu „Milion chwil dla demokracji” uda?o si? ponownie wyprowadzi? na ulice dziesi?tki tysi?cy ludzi, wygenerowa? zainteresowanie mediów, skoncentrowa? si?? narodu przeciwko jednemu wspólnemu wrogowi, a nast?pnie ponownie j? rozdrobni? w walce o w?asne wp?ywy – ten mechanizm mo?e wyda? si? polskiemu czytelnikowi znajomy.

Demonstracje przeciwko rz?dowi Petra Fiali w okresie pandemii Covid mia?y podobny scenariusz, a wraz z rozpocz?ciem wojny wzi??y na swe sztandary tematy dro?yzny i sprzeciwu wobec pomocy Ukrainie. Ale w przeciwie?stwie do aksamitnej rewolucji, która zmieni?a wszystko, wszystkie powy?sze demonstracje we wspó?czesnej historii maj? jeden wspólny mianownik – s? ca?kowicie nieskuteczne.

 
Stabilno?? w?adzy, demonstracje skrajno?ci

Obecne wydarzenia w Pradze przynosz? kilka paradoksów, tak popularnych w absurdalnych dramatach Václava Havla, które pomog? nam odpowiedzie? na pytanie – kto i po co w?a?nie demonstruje i dlaczego kompletnie nie rusza to rz?du?

Paradoks pierwszy – stabilno?? rz?du

Kiedy przed wyborami jesieni? 2021 roku utworzy?y si? dwie koalicje partii opozycyjnych, wi?kszo?? komentatorów obawia?a si? o przysz?o?? tak zró?nicowanego bytu dwukoalicyjnego. Co si? stanie, gdy odpadnie ich wspólny wróg, ówczesny premier Andrej Babiš, a pi?? partii politycznych, od konserwatywnych chadeków po liberalnych Piratów, od prawicowej systemowej ODS po neutralne ?wiatopogl?dowo samorz?dowcy zacznie wspólnie rz?dzi??

Obawy te by?y uzasadnione. Wzmacnia?o je dodatkowo do?wiadczenie historyczne z czasów, kiedy to prawicowa ODS, poza pierwszym rz?dem, nigdy nie zdo?a?a rz?dzi? do ko?ca kadencji – zarówno rz?d Václava Klausa w 1998 roku,  Mirka Topolanka w 2009 roku, jak i Petra Ne?asa w 2013 roku musia?y poda? si? do dymisji i przedwcze?nie zako?czy? kadencj?. Co wi?cej, wszystkie rz?dy sk?ada?y si? z nie wi?cej ni? trzech partii politycznych. Jak Petr Fiala, by?y pracownik naukowy bez znacz?cego do?wiadczenia wykonawczego (by? ministrem edukacji jako bezpartyjny), poradzi sobie ze wspó?prac? pi?ciu partii politycznych w czasach pandemii covid i kryzysu gospodarczego? Warunki wej?cia dla pierwszego katolickiego premiera Czech nie by?y ?atwe i cho? ostatnie badania opinii publicznej pokazuj?, ?e rz?d cieszy si? najni?szym poziomem zaufania od czasu gabinetu Petra Ne?asa w 2013 roku, to pi?? partii koalicyjnych by?oby w stanie po ewentualnych wyborach ponownie zbudowa? zwyci?sk? koalicj?, a rz?d wydaje si? przed up?ywem po?owy kadencji stabilny jak nigdy. Jak na ironi?, rysuj?ce si? podzia?y ideologiczne mi?dzy poszczególnymi stronnictwami (polityka europejska, wdra?anie waluty euro, ma??e?stwa tej samej p?ci) zag?uszy?y antyrz?dowe demonstracje i scementowa?y rz?d przed atakami ze strony skrajnych opcji politycznych.

Paradoks drugi – demonstracje antyrz?dowe zagra?aj? raczej opozycji ni? rz?dowi

Kolejny paradoks jest z tym ?ci?le zwi?zany. Antyrz?dowych demonstracji bardziej obawiaj? si? obecne partie opozycyjne ni? przedstawiciele rz?du.

W Czechach istnia? kiedy? polityczny ?art, który zamiast by? zabawny, wiarygodnie odzwierciedla? zjawisko szerokiej medialnej obecno?ci Partii Zielonych, niepopartej realnym wp?ywem w spo?ecze?stwie: „Zna?em wielu ludzi, którzy g?osowali na Zielonych. Ale nie wiedzia?em, ?e naprawd? znam wszystkich”.

Dzi? za Parti? Zielonych mo?emy podstawi? demonstrantów ze skrajnych biegunów czeskiej sceny politycznej. Nie ma znaczenia, czy na plac Wac?awa przyjdzie 10, 40 czy 100 tysi?cy protestuj?cych – ta liczba nie mówi nam nic o tym, jakie s? nastroje nad We?taw?, tylko raczej ile osób z hermetycznie zamkni?tej grupy ekstremistów uda?o si? zmobilizowa?.

Wed?ug socjologów jest w czeskim spo?ecze?stwie od czasów rewolucji od 15% do 20% ekstremistów, a ich liczba nie zmieni?a si? w ci?gu ostatnich 30 lat. Ich g?os zale?y jednak ca?kowicie od ich zdolno?ci do mobilizacji. Do liczby oko?o 15% dochodzimy równie?, je?li zsumujemy wyniki wszystkich partii niesystemowych od 1996 roku, znajduj?cych si? na obu politycznych obrze?ach – komunistów, nacjonalistów, partii protestu i partii „jednego u?ycia”.

Protestuj?cy to wi?c w wi?kszo?ci ludzie, których obecny rz?d nigdy nie przekona na swoj? stron?, niezale?nie od tego, co zrobi. Przeciwnie, s? to g?ównie wyborcy skrajnych partii i nurtów politycznych, dla których drzwi rz?du by?y dotychczas zawsze zamkni?te – czy to dla komunistów przez lewic?, czy dla nacjonalistów przez prawic?. Niewielk?, ale g?o?n? cz??? stanowi? te? zradykalizowani w ostatniej dekadzie zwolennicy dawnej rz?dz?cej prawicy.

Tak wi?c partie rz?dz?ce nie maj? nic do stracenia, ale za to partie opozycyjne mog? straci? wszystko – demonstranci czerpi? paliwo opozycji antyrz?dowej i unieszkodliwiaj? wszystkie wysi?ki opozycji, aby zdyskredytowa? rz?d swoim radykalizmem.

Co wi?cej, narodowo populistyczna partia SPD Tomio Okamury, która do tej pory by?a g?ównym o?rodkiem radykalnej sceny parlamentarnej, zaczyna m?czy? i frustrowa? swoich wyborców. Stronnictwu temu uda?o si? po raz trzeci z rz?du zasi??? w ?awach parlamentarnych, ale jego zwolennicy, po podburzaj?cych wyst?pieniach z ostatnich dziesi?ciu lat, domagaj? si? te? jakiego? realnego sukcesu – wp?ywu na bie??ce wydarzenia, a nie tylko permanentnej krytyki. I tak? alternatyw? oferuj? im liderzy ulicznych protestów. To mi?dzy innymi stawia samego Tomio Okamur? w impasie, w którym z jednej strony musi wspiera? demonstrantów (bo krzycz? to samo, co jego populistyczna partia), a z drugiej zdefiniowa? si? przeciwko nim (bo mog? mu odebra? wyborców) i str?ci? go z pozycji hegemona czeskiego nacjonalizmu.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


Paradoks trzeci. Nowe wino w starych buk?akach – kim s? organizatorzy demonstracji?

Zmieniaj? si? liderzy i tematy demonstracji, ale publiczno?? pozostaje ta sama – kolejny paradoks. Czeski politolog Aleš Michal z Uniwersytetu Karola uj?? to zwi??le, mówi?c, ?e nie zmienia si? popyt, lecz poda?.  Podczas gdy w ubieg?ym roku antyrz?dowym demonstracjom przewodzi? samozwa?czy król dezinformacji Ladislav Vrábel, którego g?ówn? motywacj? by?o zgromadzenie jak najwi?kszej liczby ludzi niezale?nie od partii politycznych, w bie??cym roku jego pa?eczk? przej?? Jind?ich Rajchl, którego motywacje koncentruj? si? teraz wy??cznie na jego partii politycznej.

Jind?ich Rajchl, prawnik, który sta? si? bardzo widoczny poprzez krytyk? dzia?a? na rzecz walki z covidem, wraz z innym prawnikiem znanym z tego samego, prowadzi now? parti? polityczn? o nazwie PRO (Prawo, Szacunek, Ekspertyza). Maj? oni nadziej?, ?e poprzez masowe demonstracje zdob?d? g?osy dla swojej partii politycznej, której pierwszym sukcesem powinny by? wybory europejskie w maju przysz?ego roku. W przeciwie?stwie do swojego poprzednika Vrábela, Rajchl nie ukrywa swoich politycznych motywacji i ambicji, które towarzyszy?y mu ju? w przesz?o?ci. W wieku 26 lat zosta? dyrektorem wykonawczym ma?ego pierwszoligowego klubu pi?karskiego Blšany, a 9 lat pó?niej bezskutecznie ubiega? si? o stanowisko prezydenta czeskiej federacji pi?ki no?nej. W ?rodowisku sportowym, zarówno w pi?ce no?nej, jak i w tenisie, zawsze by? kojarzony z kontrowersyjnymi osobowo?ciami. Podobnie jak w biznesie, gdzie niedawno ujawniono, ?e sprzeda? cz??? udzia?ów swojej firmy pierwszemu wiceprzewodnicz?cemu ruchu politycznego ANO Andreja Babiša, by?emu superministrowi Karelowi Havlí?kowi (Havlí?ek by? w poprzednim rz?dzie zarówno ministrem gospodarki, jak i ministrem transportu).

Ta decyzja wzmocni?a spekulacje wielu komentatorów przypuszczaj?cych, ?e ostatecznym sukcesem PRO Jaroslava Rajchla b?dzie stworzenie partnera koalicyjnego dla ANO Andreja Babiša, który przegra? ostatnie wybory w listopadzie 2021 roku ze wzgl?du na swój niemal zerowy potencja? koalicyjny.

Paradoks czwarty – umiarkowany radykalizm

Aby zrealizowa? swoje polityczne ambicje musi Rajchl podo?a? dwóm sprzecznym zadaniom. Nowa partia musi by? na tyle radykalna, by zmobilizowa?a masy do du?ych protestów, a jednocze?nie powinna deeskalowa? sytuacj?, by zyska? wiarygodno?? jako powa?na si?a polityczna. Có? za paradoks. Gdy jeszcze w marcu grozi?, ?e je?li rz?d nie spe?ni jego absurdalnych ??da? (czytaj – poda si? do dymisji), to w kwietniu zajmie budynki rz?dowe i nie dopu?ci nikogo do wej?cia. Demonstranci z rado?ci? przyj?li tak? obietnic?, bo by?a to nareszcie propozycja jakiego? konkretnego dzia?ania, na któr? tak d?ugo czekali. Kiedy jednak Rajchl wytrze?wia? z ulicznych emocji i zorientowa? si? w rzeczywisto?ci, z?agodzi? swoje ??dania i ostatecznie w kwietniu demonstranci przemaszerowali tylko przed siedzib? rz?du, przed którego wej?ciem kilkudziesi?ciu z nich si?… przespa?o. Rajchl wszak podtrzymuje fal? nadziei na satysfakcji radyka?ów jeszcze w inny sposób. Przekonuje swoich zwolenników, ?e ma plan, którego nie mo?e ujawni? – wystarczy?o to na marcowe i kwietniowe demonstracje, ale czy uda mu si? utrzyma? mobilizacj? t?umu dalej? W?tpliwe.

Rajchl zrozumia? te?, ?e aby przekroczy? Rubikon, sta? si? liderem wiarygodnej si?y politycznej, musi skanalizowa? w?ciek?o?? t?umu na postulaty czysto antyrz?dowe. Rzeczywi?cie, do tej pory uczestnicy jego protestów byli kojarzeni z pogl?dami prorosyjskimi, co by?o skaz? na ich reputacji.

Po tym, jak po jego pierwszej demonstracji w marcu t?um zacz?? zrywa? ukrai?sk? flag? z Muzeum Narodowego, a tak?e po kilku potyczkach demonstrantów z proukrai?skimi aktywistami, na kwietniowym prote?cie Rajchl wielokrotnie podkre?la?, ?e jego wiec nie jest prorosyjski, tylko proczeski i domaga si? jedynie pokoju na Ukrainie – co jest nieprzekonuj?cym frazesem obecnej rosyjskiej propagandy w Europie. Jego zwolenników nazywa si? wi?c w Czechach szyderczo Chcimir (Pan Chc?-pokoju).

Kolejn? zmian?, poprzez któr? Rajchl próbuje si? uwiarygodni? by?o z?agodzenie swego politycznego radykalizmu w kwestii wyj?cia z Unii Europejskiej. To odró?nia go od SPD Tomio Okamury, który dostrzeg? w tym odwrocie szans? dla siebie i natychmiast j? wykorzysta? – rozpocz?? zbieranie podpisów pod referendum w sprawie wyj?cia z UE. Nie mo?emy zapomina?, ?e w tej ograniczonej, ale znacz?cej grupie ekstremistów s? te?, paradoksalnie, komuni?ci i ludzie, których – delikatnie rzecz ujmuj?c – omin??y ekonomiczne korzy?ci z cz?onkostwa w UE.

Bezsilno?? t?umu

Masowe demonstracje w Czechach nie maj? wi?c ?adnego realnego wp?ywu na stabilno?? rz?du. Jest to wy??cznie lokalna walka o polityczne znaczenie na radykalnej prawicy. Do tych celów zwo?uj?cy demonstracje nie boj? si? wykorzystywa? strachu ludzi przed wojn? na Ukrainie, przed ich trudn? sytuacj? materialn? i spo?eczn?, i wy?adowa? ich frustracje na rz?dzie.  Nawet je?li warunki ekonomiczne spowodowane wojn? na Ukrainie (kryzys energetyczny, wysoka inflacja, wysoki d?ug publiczny) sprzyjaj? demonstracjom, wi?kszo?? czeskiego spo?ecze?stwa rozumie trudn? sytuacj? i bez wi?kszego zainteresowania pozostawia Plac Wac?awa rozwydrzonym demonstrantom.

Smutne jest to, ?e podobne populistyczne has?a, tanio wykorzystuj?ce trudn? sytuacj? gospodarcz? widzimy nie tylko na Placu Wac?awa w Pradze, ale tak?e na Nadodrzu we Wroc?awiu, na Mokotowie w Warszawie i w ca?ej Polsce.

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!

Tekst powsta? w ramach projektu: „Stworzenie forum debaty publicznej online”, finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolno?ci Centrum Rozwoju Spo?ecze?stwa Obywatelskiego.

Jan Rafael Lupoměský
Jan Rafael Lupoměský
urodzony w 1985 roku w Pradze, pracował jako doradca Prezydenta Republiki Czeskiej, Ministra Obrony Narodowej i kilku posłów na sejm czeski, a także jako główny analityk legislacyjny Unii Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Od 2016 roku mieszka na stałe w Polsce, gdzie analizuje ryzyka polityczne w Europie Środkowej dla inwestorów zagranicznych, komentuje polską politykę dla CNN Prima News i Telewizji Czeskiej, przemawia na konferencjach dotyczących Europy Środkowej i Inicjatywy Trójmorze, jest radnym dzielnicy Wrocław-Nadodrze. Prywatnie jest również założycielem i prezesem pierwszego polskiego klubu krokietowego Wroclaw Croquet Club.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!