Polacy, naród wyjałowiony. Wokół „Pochwały państwa narodowego” Y. Hazony

Wra?enie z lektury ksi??ki Yorama Hazony „Pochwa?a pa?stwa narodowego” mo?na porówna? do ?wie?ego haustu powietrza, jakim cz?owiek z rado?ci? raczy si? po otwarciu okna w zadymionym pomieszczeniu. Gorzej, ?e wnioski, jakie mo?na z tej pozycji wyci?gn?? dla Polski, s? du?o mniej przyjemne.

Jest nadzieja

Ile to ju? lat trzeba czyta? o narodzie jako wspólnocie wyobra?onej, abstrakcyjnej i symbolicznej, o pa?stwie neutralnym, o peanach na cze?? Unii Europejskiej, tej niesamowitej innowacji politycznej, bytu sui generis, cudu nieomal. Ca?y ten mieszek liberalnych komuna?ów autor bierze do r?ki i bezceremonialnie rzuca nim o ?cian?.

Nie znaczy to, ?e ze wszystkim z tym ?ydowskim my?licielem trzeba si? zgadza?. Warto?? jego ksi??ki polega przede na tym, ?e mo?na zderzy? si? z zupe?nie innym my?leniem na temat fundamentalnych zagadnie? tworz?cych zr?by zapomnianej dzi? filozofii polityki.

Tytu? wskazuje, ?e punktem ci??ko?ci jest poj?cie narodu. To prawda, ale przy okazji sporo dowiadujemy si? o samej teorii polityki, a tak?e o innych obok narodu istotnych poj?ciach wchodz?cych w jej zakres. Czytamy o anarchii, imperializmie, federacji, wspólnotach pierwotnych. Wszystkie te tematy s? przesycone ?ydowsk? teologi? polityczn?. Intelektualne zakorzenienie autora wida? najwyra?niej w jego sposobie rozumienia narodu, nacjonalizmu i pa?stwa narodowego.

Konserwatywna teoria narodu

Lojalno??, hierarchia, organizm. To trzy s?owa klucze, których znaczenia sk?adaj? si? na teori? narodu Hazony. Naród to wspólnota losu i serca, a wi?c wielopokoleniowego do?wiadczenia zbiorowych wzlotów i upadków. Cz?onek narodu odczuwa wobec tej wspólnoty lojalno??. Postawa ta nie ró?ni si? jako?ciowo od tej, z któr? mamy do czynienia w rodzinie. Nie tylko jeste?my jej cz??ci?, ale i ona jest cz??ci? nas. Je?li ginie nam brat, to ca?a rodzina jako byt zbiorowy odczuwa t? strat?. Brat by? jej cz??ci?, wi?c wspólnota czuje si? wybrakowana, gdy zaczyna go brakowa?. Równie? sam czuj? si? wybrakowany, bo w pewnym sensie brat by? przed?u?eniem mojego „ja”. Podobnie jest z lojalno?ci? wobec narodu. Pora?ki i sukcesy s? przez cz?onka narodu odczuwane jako pora?ki i sukcesy w?asne. Naród, tak jak rodzina, to przed?u?enie w?asnego „ja”.

Uto?samienie to nie zachodzi jednak bezpo?rednio mi?dzy jednostk? a narodem. Oczywi?cie musi istnie? ca?a sfera symboliczna taka jak wspólny j?zyk, pami?? historyczna, religia, obyczaje. Elementy te jednak nie wystarcz?. S? jeszcze realne struktury po?rednie. Bazuj?c na biblijnej historii narodu wybranego, Hazony stwierdza, ?e naród jest struktur? hierarchiczn?. Sk?ada si? z rodzin, które tworz? klany, klany tworz? plemiona, te za? dopiero sk?adaj? si? na naród.

Autor podkre?la, ?e nie trzeba szczególnie przywi?zywa? si? do tych poj??. Trudno dzi? przecie? mówi? o literalnie istniej?cych klanach czy plemionach. Chodzi tutaj o struktury po?rednie i w pewnym sensie pierwotne. Naturalne jest dla ludzi, ?e tworz? rodziny oraz bardziej z?o?one struktury spo?eczne, jak na przyk?ad wspólnoty parafialne czy zwi?zki zawodowe. Wida? wi?c, ?e naród jest dla Hazony organizmem, pewn? wspólnot? wspólnot, hierarchicznie uporz?dkowan? i opart? na wi?zach lojalno?ci.

Tak autor konkluduje swoje definicyjne wysi?ki: „Pod poj?ciem narodu rozumiem szereg plemion posiadaj?cych wspólne dziedzictwo, przewa?nie obejmuj?ce j?zyk lub tradycje religijne, oraz po??czone histori? wyst?powania razem przeciwko wspólnym wrogom – które to cechy pozwalaj? tak powi?zanym ze sob? plemionom uznawa? za wspólnot? odr?bn? od innych, s?siaduj?cych z nimi zbiorowo?ci”.

Jednocze?nie przestrzega przed redukowaniem przynale?no?ci do narodu przez czynnik etniczny. Wspólnoty narodowe maj? umiej?tno?? „adopcji” innych, pierwotnie niezwi?zanych krwi?, plemion. Jest to wi?c koncepcja, wbrew pozorom, inkluzywna i elastyczna.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


Pa?stwo narodowe najlepsze?

Yoram Hazony odwa?nie broni pa?stwa narodowego jako najlepszej formy ?ycia zbiorowego. Opisuje w swojej ksi??ce trzy typy idealne: anarchi?, imperium i po?redni? form?, a wi?c w?a?nie pa?stwo narodowe.

„Zasada narodowej wolno?ci czerpie to, co ?ywotne i twórcze z obu zasad, z którymi rywalizuje. Z zasady imperialnej zapo?ycza ona ide? wierno?ci wzgl?dem abstrakcyjnego pa?stwa zamiast znanych sobie ludzi […] a tak?e koncepcj? bezstronnego systemu s?downiczego, niepodlegaj?cego polityce prowadzonej przez znane sobie zbiorowo?ci. Natomiast z zasady anarchicznej zachowuje ona ide? w?adcy oddanego potrzebom i interesom, tradycjom i aspiracjom w?a?ciwym konkretnej wspólnocie, odmiennej od wszystkich innych”.

Pa?stwo narodowe przynosi wiele korzy?ci dla zamieszkuj?cych w nim ludzi. Dzi?ki nadrz?dnej mocy nad klanami i plemionami likwiduje konieczno?? nieustannej wojny mi?dzy nimi, gwarantuje wi?c bezpiecze?stwo; pa?stwo narodowe wolne jest równie? od pychy imperiów, które stworzone s? po to, aby podbija? inne terytoria.

Jednym z kluczowych zalet pa?stwa narodowego jest, zdaniem autora, umiej?tno?? gwarantowania obywatelom niemo?liwej w innych organizmach politycznych skali wolno?ci. W anarchii zawsze kto? mo?e ci? zabi?, bo nikt z góry nie gwarantuje bezpiecze?stwa, w imperiach zawsze mo?esz zosta? wys?any si?? na front walki, w której nie widzisz sensu, bo nie odczuwasz lojalno?ci wzgl?dem tego wielkiego i sztucznego tworu politycznego.

Tutaj pojawia si? pierwsze powa?ne zastrze?enie do koncepcji Hazony. Czy nie jest to koncepcja anachroniczna? Jak wiele istnieje dzi? pa?stw narodowych, które mog? realnie samostanowi? o sobie? W ?wiecie imperializmu ameryka?skiego i chi?skiego nawet tak wydawa?oby si? pot??ny byt jak Unia Europejska zostaje sprowadzona do roli kar?a, który nie potrafi podskoczy? do pa?skiego sto?u, gdzie toczy si? prawdziwa gra. Wystarczy, ?e Amerykanin postanowi wy??czy? Internet i w ca?ej UE mamy do czynienia z totalnym chaosem i rewolucj?. By? mo?e i tutaj wychodzi w koncepcji Hazony jego pochodzenie. Izrael rzeczywi?cie, z racji swojej specyfiki, wydaje si? w porównaniu do innych narodów takiemu idea?owi do?? bliski.

Polska za?, uwik?ana w system zale?no?ci nie tylko od Stanów Zjednoczonych, ale przede wszystkim od Unii Europejskiej, wydaje si? dobrym przyk?adem pokazuj?cym, ?e koncepcja Hazony i owszem jest intelektualnie od?wie?aj?ca, ale nale?y wpisa? j? raczej w korpus rozwa?a? z zakresu filozofii polityki, a nie wspó?czesnej politologii. A mówi?c wprost – izraelski my?liciel pokazuje, jak ?wiat powinien wygl?da?, a nie jak rzeczywi?cie wygl?da. Przynajmniej ten ?wiat, który mnie jest najbardziej drogi i bliski, a wi?c Polska.

Polska nie jest bowiem, w klasycznym rozumienia tego s?owa, bytem suwerennym. Wyrazi?cie widzimy to teraz, przy zmianie rz?du. Bo to w?a?nie on by? najtrudniejszym do spe?niania kamieniem milowym. Przyszed? lubiany w UE Tusk, odszed? nielubiany Kaczy?ski, to pieni?dze zacz??y p?yn??. Gdyby?my rzeczywi?cie byli suwerenni, to równie? takie szanta?e by?yby nam obce. Polskie pa?stwo nie ma tyle politycznej mocy, aby jego obywatele mogli samostanowi? o sobie. Stanowi? o nas czynniki zewn?trzne, w coraz wi?kszym stopniu.

Polacy to naród wyja?owiony

To nie znaczy jednak, ?e rozwa?ania Hazony s? dla nas bezu?yteczne. O ile kwestia samostanowienia pozostaje dyskusyjna, to sam sposób ujmowania narodu wiele nam o wspó?czesnej Rzeczypospolitej mówi.

Czytaj?c t? ksi??k? ca?y czas mia?em przed oczami rosn?c? skal? anarchii pa?stwowej, któr? ogl?damy. Pierwsza by?a TVP, szykuj? si? kolejne kontrrewolucje, na czele z s?downictwem. Jeszcze kilka tygodni temu nie tylko politycy nowej w?adzy, ale równie? ich dogmatyczni wyborcy paradowali w koszulkach z napisem „Konstytucja”, dzi? równie entuzjastycznie ci sami ludzie reaguj? na si?owe przejmowanie TVP. Zapewne analogiczny spektakl b?dziemy ogl?dali jeszcze wiele razy podczas tej kadencji, w innych obszarach funkcjonowania pa?stwa.

Nie interesuje mnie sam ?ywio? niszczenia. Kiedy raz wybije si? z?by bezstronno?ci pa?stwa, to instytucje nie b?d? ot tak naprawiane, bo to nie le?y w interesie partii rz?dz?cej. Naiwno?ci? grzeszyli ci, którzy wierzyli w wielki powrót praworz?dno?ci, której równie? przed 2015 rokiem mo?na by?o sporo zarzuci?.

Interesuje mnie jednak ten pierwotny entuzjazm, który widz? w spojrzeniu dogmatycznych zwolenników nowej w?adzy. Te marsze miliona serc, czarne protesty, okrzyki rado?ci z ogl?danej w kinie transmisji z obrad sejmowych. Wszystko to przypomina wspólnot? pierwotn?, niczym klan lub plemi? w koncepcji Hazony, która anarchizuje pa?stwo. Dokonuje rewolucji, bo podobnie jak plemi? pisowskie, nie widzi warto?ci w samej instytucji pa?stwa narodowego.

To to?samo?? partyjna jest przed?u?eniem „ja” dla wielu wyborców, a ju? coraz mniej naród. Ludzie, którzy najpierw p?akali nad ?aman? Konstytucj?, a teraz ciesz? si? z jej ?amania, wykazuj? wi?cej lojalno?ci wobec partii, ni? pa?stwa. I to jest w?a?nie skala kryzysu, w którym tkwimy.

 

Naród staje si? struktur? wyja?owion? z realnej tre?ci, bo coraz wi?kszy zasób emocjonalny jest gromadzony przez wielkie struktury partyjne.

Ksi??ka Hazony’ego podpowiada równie?, dlaczego tak w?a?nie si? dzieje. Izraelski my?liciel pisze, ?e gleba to?samo?ci narodowej musi by? u?y?niana wi?zami lojalno?ci, które budowane s? za pomoc? religii, prawa, j?zyka, wspomnie? historycznych i ?ywotno?ci? spo?ecznych struktur po?rednich – rodzin, klanów i plemion.

Niemal wszystkie te elementy, które wp?ywaj? na ?ywotno?? narodu, s? dzi? w kryzysie. Religia chrze?cija?ska przestaje pe?ni? rol? moralno?ci publicznej. System prawny pojmowany nie tylko jako zestaw norm, ale pewien zapis warto?ci konstytucyjnych, równie? jest ju? powszechnie podwa?any przez obie strony sporu. J?zyk ulega wp?ywom powszechnej rewolucji technologicznej, która sprawia, ?e przestajemy w ogóle budowa? sw? to?samo?? w oparciu o s?owo pisane. Literatura za? przez wieki stawa?a si? wehiku?em, dzi?ki któremu mogli?my budowa? relacje z kanonem kultury polskiej; dzi?ki literaturze te? budowali?my pami?? narodow?.

O kondycji polskiej rodziny wiele mo?na dzi? napisa?, ale na pewno nie to, ?e jest w rozkwicie. Co do struktur po?rednich, to za wyj?tkiem partyjnych plemion stanowi?cych erzac to?samo?ci narodowej, nadal mamy do czynienia z istnieniem pró?ni socjologicznej opisywanej w 1979 przez Stefana Nowaka. Bo jestem ja i moja rodzina oraz abstrakcyjnie poj?ty naród, coraz mocniej wyp?ukiwany z realnej tre?ci. Wszystko, co po?rednie – wspólnoty parafialne, zwi?zki zawodowe, kluby sportowe, organizacje charytatywne, trzeci sektor – s? w Polsce w rozkwicie? Równie? nie.

Ksi??ka Yorama Hazony pozwala zrozumie?, co dzieje si? dzi? z polsko?ci?. Gorzkim pocieszeniem pozostaje wniosek autora, który przyjmujemy za oczywisto?? – tylko zewn?trzny wróg jest w stanie o?ywi? ?wiadomo?? narodow?.

Organizmy polityczne ulegaj? radykalnym zmianom tylko z powodu zaistnienia wielkich stresorów zewn?trznych. Je?li chcemy zmiany, to trzeba straszy? wojn?. Tylko ten strach mo?e opanowa? nasze rosn?ce szale?stwo i autodestrukcj?. Nie brzmi to pocieszaj?co.

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!

Konstanty Pilawa
Konstanty Pilawa
Członek zarządu Klubu Jagiellońskiego. Redaktor naczelny czasopisma idei „Pressje”. Redaktor, wydawca i szef działu„Nowa chadecja” na portalu opinii Klubu Jagiellońskiego. Współtwórca podcastu „Kultura poświęcona”. Przygotowuje doktorat z filozofii politycznej oświeconego sarmatyzmu w Szkole Doktorskiej Akademii Ignatianum w Krakowie.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!