RESZUTA: Zjadliwy wirus czy seryjny samobójca? Wśród rosyjskich elit zapanowała „epidemia”

W czasie rządów Władimira Putina w zagadkowych i do dzisiaj często tajemniczych okolicznościach zginęło około 60 generałów Sił Zbrojnych Rosji. Jeśli dodać do tego bardzo wysokich rangą funkcjonariuszy wywiadu, kontrwywiadu i innych rosyjskich służb specjalnych, to można powiedzieć, że w Rosji toczy się wojna. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Przyjrzyjmy się tajemniczym zgonom tylko w zeszłym roku, wśród elit przemysłu paliwowego i gazowego.

Stwierdzenie, że w Rosji życie ludzkie nie ma kompletnie żadnej wartości, jest truizmem. Wystarczy sięgnąć po lekturę z czasów Związku Radzieckiego, np. „Archipelag Gułag” Aleksandra Sołżenicyna, aby uświadomić sobie, że w tym bolszewickim państwie nikt, absolutnie nikt nie posiadał immunitetu chroniącego przed aresztowaniem, torturami, zesłaniem do Gułagu lub strzałem w tył głowy. Zmieniali się tylko oprawcy. Szef NKWD, Jagoda mordował tysiącami, potem sam został po decyzji „sądu” rozstrzelany, to samo spotkało również jego następcę, Jeżowa, a następnie Berię.

Po Śmierci Stalina, który wymordował swoich prawdziwych i wyimaginowanych wrogów, w tym część przyjaciół, liderzy ZSRR podobno umówili się, że już w ramach tej szajki, zwanej Biuro Polityczne Komitetu Centralnego KPZR (czyli najściślejszego kręgu władzy), nie będą siebie nawzajem zabijać. Nie umówili się jednak, że nie będą zabijać swoich wrogów.

Wybitny pisarz i publicysta Józef Mackiewicz w jednym z felietonów zauważył, że sowieckie Biuro Polityczne, jest jedynym takim „rządem”, który zbiera się tylko po to, aby decydować gdzie zrobić rewolucję, zamach stanu lub kogo i jak zamordować.

Po stalinowcu Chruszczowie, który jednak starał się mieć jakiś, podobnie jak Stalin, wpływ na wszystko, co działo się w państwie, za czasów Breżniewa Rosja bolszewicka powróciła do sytuacji sprzed rewolucji 1918 roku. Rosją, jak to już opisywał około 1839 roku Astolphe de Custine w książce „Listy z Rosji”, rządziła biurokracja. Carowie się zmieniali, ale administracja zawsze dbała o swoje interesy, eliminując wrogów.

W „nowej” Rosji nic się nie zmieniło – Borysa Jelcyna zastąpił dyktator Władymir Putin, ale gdy on odejdzie, jego miejsce zajmie następny „Putin”, który będzie musiał zapewnić spokój życia i możliwość robienia interesów dla wszystkich, którzy żyją z Rosji. Ci, którzy przeszkadzają systemowi, musza odejść. Zgodnie z tym, o czym napisałem na samym początku, że w Rosji życie nie ma żadnej wartości, pamięć o nich wygaśnie bardzo szybko. Jak mówił Stalin „jest człowiek – jest problem, nie ma człowieka – nie ma problemu”.

Stąd też odnoszę wrażenie, że poza Rosją bardziej ekscytujemy się kolejnymi zgonami ważnych ludzi, aniżeli w samej Rosji. My cały czas mamy nadzieję, że kolejna śmierć spowoduje upadek Imperium Zła. Zwykli Rosjanie, ogłupiani telewizją serwująca sieczkę i odpowiednio spreparowaną „prawdę”, nawet może tego nie zauważają.

Moim zdaniem na 146,3 miliona obywateli obecnej Rosji, naprawdę interesuje się informacją o śmierci kolejnych VIP-ów i celebrytów tylko 177 miliarderów i 246 tysięcy rosyjskich milionerów. Oni muszą szybko sprawdzić „skąd wieje wiatr”, czy przypadkiem nie robili interesów z groźnymi ludźmi i odpowiednio reagować. Ale czasami system Putinowski już nie daje szans na reakcję. Ci, którzy czuli się zbyt pewnie i w odpowiednim czasie nie zareagowali na zbyt jasne sygnały, jak Niemcow czy Bieriezowski, skończyli tragicznie.

System chroni swoje tajemnice, stąd w Rosji często w niewyjaśnionych okolicznościach giną dziennikarze. My pamiętamy tylko Annę Politkowską, zamordowaną w dzień urodzin Putina (niektórzy twierdzą, że miał to być prezent dla prezydenta), ale od 1994 roku takich przypadków wśród dziennikarzy było ponad 100.

A czy wiemy, że w czasie rządów Władymira Putina w zagadkowych i do dzisiaj często tajemniczych okolicznościach, czasami godnych Nagrody Darwina za najgłupszą śmierć, zginęło około 60 generałów Sił Zbrojnych Rosji? Jeśli do tego dodać bardzo wysokich rangą funkcjonariuszy wywiadu, kontrwywiadu i innych rosyjskich służb specjalnych, to można powiedzieć, że w Rosji toczy się wojna. I ginie elita tego kraju. No i nie zapomnijmy o oligarchach – tych tylko w latach 2014-2017 zginęło 38!

Może w przyszłości opiszę te dziwne śmierci, w tym tekście skupię się jednak szczegółowo na jednym tylko roku, 2022, i niewyjaśnionych zgonach przedstawicieli strategicznej z punktu widzenia Rosji branży – ropie i gazie. Wymienię tylko najgłośniejsze przypadki. A jest ich, na niższym niż opisane szczeblu w firmach rosyjskich, dużo więcej. To był bez wątpienia „rok epidemii” w rosyjskim przemyśle petrochemicznym i gazowym.

29 stycznia 2022

Szef służby transportowej „Gazprom Invest” Leonid Szulman (60 l.) znaleziony został przez partnerkę na podłodze łazienki w swojej trzypiętrowej willi w miejscowości Leninskij w Obwodzie Leningradzkim. Miał popełnić samobójstwo, raniąc się w nadgarstki. Obok zwłok znaleziono zakrwawiony nóż i list pożegnalny. Miało z niego wynikać, że przyczyną samobójstwa był uporczywy ból nogi, którą złamał kilka tygodni wcześniej. „Zostałem wyleczony, ale nie chcę być inwalidą i ciężarem dla was. Żyjcie radośnie i szczęśliwie. Kocham Was wszystkich” – jakoby napisał.

„Jakoby”, gdyż śledczy również powątpiewali, czy na pewno list, napisany jednak ręką Szulmana, powstał z jego własnej i nieprzymuszonej woli. Przecież ten jeden z najbogatszych Rosjan mógł sobie pozwolić na dowolną kurację. I to w dowolnym miejscu na świecie – do 24 lutego 2022 mógł bez przeszkód podróżować, gdyż nie obowiązywały go żadne sankcje. Śledczy nie zdążyli jednak połączyć tej śmierci z pojawiającymi się sygnałami o ogromnych malwersacjach w podległej Szulmanowi firmie, która zajmowała się m.in. projektami związanymi z pracami geologicznymi, remontami kapitalnymi obiektów wydobycia, transportu, składowania i przetwórstwa gazu. A to dlatego, że ani śledczy prokuratury, ani milicja, nie prowadzili już dalej postępowania.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


25 luty 2022

Niecały miesiąc po „samobójczej” śmierci Szulmana, dokładnie w tej samej miejscowości – Leninskij – samobójstwo miał popełnić kolejny wysokiej rangi funkcjonariusz korporacji „Gazprom” – Aleksander Tiulakow (61 l.). Zastępca Dyrektora Generalnego ds. Bezpieczeństwa Korporacyjnego Jednolitego Centrum Rozliczeniowego „Gazpromu” (w latach 1977-1999 funkcjonariusz KGB i FSB). Samobójstwo popełnił w garażu i przy nim również znaleziono list pożegnalny. Treści jednak nie ujawniono. Z „przecieków” wiadomo, że dzień wcześniej wrócił do domu mocno pobity. Nie wiadomo jednak, kto był sprawcą pobicia. Wg przecieków, samobójstwo popełnił „boleśnie”, wieszając się, mimo, iż w domu posiadał broń palną… Jak na oficera KGB – jednak zastanawiające.

Policja i śledczy z prokuratury nie mieli jednak możliwości zbadać dokładnie miejsca zdarzenia, gdyż dosyć szybko od rozpoczęcia przez nich oglądu, pod dom podjechały trzy samochody terenowe z kilkunastoma dobrze zbudowanymi mężczyznami. Przedstawili się jako służba bezpieczeństwa „Gazprom” i wygonili z miejsca zdarzenia przedstawicieli organów ścigania. A ci bez szemrania je opuścili. Oba śledztwa – Szulmana i Tiulakowa – przejęła Służba Bezpieczeństwa „Gazprom”. Państwo w państwie.

Ciekawa sprawa miała również miejsce już po tych dwóch „samobójstwach” – w rosyjskim Internecie zaczęły hurtowo znikać zdjęcia zarówno Szulmana jak i Tiulakowa. Ktoś czyści Internet. Jak na „samobójstwa”, dziwna sytuacja.

„Gniazdo Gazprom”

Zanim przejdziemy do dalszych tajemniczych zgonów zatrzymajmy się chwilę, aby przyjrzeć się bliżej wsi Leninskij. Przed 1939 rokiem była to fińska mieścina Haapala, zajęta przez sowietów po wojnie 1940 roku. Do roku 2021 (sic!) nikt nie zwracał uwagi na to piękne, ukryte wśród lasów miejsce. W sumie przez przypadek odkryto, że przy starej miejscowości od połowy lat dwutysięcznych rosło elitarne i eleganckie osiedle o powierzchni ponad czterech tysięcy metrów kwadratowych. Bezpośrednim sąsiadem tego osiedla okazał się być syn szefa Gazpromu Michaił Miller, który otrzymał tę ziemię na własność od ojca w 2010 roku. Miał wówczas… 14 lat. Oficjalnie jednak nieruchomość ma należeć (tak wykazało dziennikarskie śledztwo, ale nie jest to w stu procentach pewna informacja) do niejakiej Natalii Kowalenko, która wcześniej była zastępcą Dyrektora „Gazprom MieżRegionGaz”.

Do wsi Leninskij nie można ot tak sobie wjechać. Cały obiekt chroniony jest przez służby bezpieczeństwa Gazpromu i wjazd jest możliwy wyłącznie na podstawie przepustki. Niezależni dziennikarze rosyjscy odkryli jednak bardzo częste wizyty i pobyty w tej „wsi” samego szefa Gazpromu Aleksandra Millera (mógł byś u syna, który posiada tam aż 3 okazałe rezydencje!), oligarchy Władymira Kogana, oligarchy i byłego ministra łączności Rosji Leonida Reimana, gubernatora Sankt Petersburga i Obwodu Leningradzkiego Sergieja Kozyriewa i wielu innych wysokich rangą urzędników Gazpromu. Z tego też powodu w okolicach nazywa się tę miejscowość „Gniazdem Gazprom”.

Tak elitarne miejsce ma też swoją „tajemnicę założycielską”. Otóż w 2013 roku znaleziono zamordowaną na progu własnego domu byłą szefową administracji Obwodu Leningradzkiego Olgę Niestieriec. Sprawcy nie ustalono, podobnie jak powodów morderstwa. Ale tak się składa, że to właśnie ona podpisywała dokumenty nadania ziemi wszystkim obecnym mieszkańcom wsi „Leninskij”. Z tym, że do końca nie wiadomo komu – kto tam właściwie mieszka. Ani też jaka była wartość nieruchomości. A są to podobno kwoty niemałe, wynoszące od 500 tys. dolarów wzwyż.


CZYTAJ TAKŻE:

WARZECHA: Władimir Władimirowicz usypia salę

KUŹ: SBU jak drugi Mosad?


18 i 21 kwietnia 2022

Kolejne dwa tragiczne wydarzenia były do siebie zbyt podobne, aby móc stwierdzić, że to przypadek.

18 kwietnia w apartamencie na Alei Uniwersyteckiej w Moskwie milicja odkryła zwłoki całej rodziny – mężczyzny – Władysława Awajewa (51 l.), byłego wiceprezydenta „Gazprombank”, jego żony Eleny oraz córki. Zdaniem śledczych, w trakcie kłótni Awajew zastrzelił swoją żonę, następnie córkę, która miała być świadkiem morderstwa matki, a potem popełnił samobójstwo. Zdaniem prokuratury przyczyną kłótni miała być zdrada Eleny z kierowcą służbowym Awajewa. Były finansista miał się dowiedzieć o zdradzie i o tym, iż żona jest z kierowcą w piątym miesiącu ciąży i postanowił „wyjaśnić sprawę”. Proszę wybaczyć drastyczne szczegóły, ale rzadko się zdarza, aby w trakcie kłótni domowych dochodziło do zbrodni tego rodzaju. Otóż Awajew miał przestrzelić w trakcie „przesłuchania” żonie najpierw kolana, potem łokcie, a następnie dokonać, jak podała milicja, „strzałów kontrolnych w głowę” (???). Po morderstwie miał następnie z zimną krwią zastrzelić 13-letnią córkę-inwalidkę, a potem skończyć ze sobą. Co ciekawe, pierwsza informacja pochodząca od milicja głosiła, że Awajew zabił żonę i córkę w nocy, w trakcie ich snu… Ale i tak żaden z sąsiadów nie słyszał tych kilkunastu strzałów, ani w dzień, ani w nocy i nie zawiadomił wówczas organów ścigania. Dopiero druga córka Awajewa, zaniepokojona, że nie może dodzwonić się od kilku dni do rodzinnego domu, powiadomiła milicję.

Wydarzenia z 21 kwietnia były jeszcze bardziej tragiczne. Miały miejsce w Hiszpanii, w katalońskim miasteczku Lloret de Mar, znanym w Polsce z programów „Pamiętniki z wakacji” emitowanym na kanale Polsat w latach 2011-13.

W 2012 roku jedną z rezydencji zakupił były główny księgowy rosyjskiej kompanii paliwowo-energetycznej „Nowatek” Siergiej Protosenin (55 l.). Rezydencja wykorzystywana była na okresy wypoczynku, gdyż rodzina Protosenina mieszkała na stałe we Francji, w Bordeaux. Stać ich było na te dwie rezydencje – wg szacunków, majątek Protosenina oceniano na około 440 milionów dolarów.

Francuscy i hiszpańscy sąsiedzi rosyjskiej rodziny zgodnie twierdzą, że Protoseninowie byli bardzo zgodnym małżeństwem, nie wadzącym nikomu, zajmującym się grą w golfa, podróżami, zwiedzaniem. Nie wdawali się w żadne konflikty, nie starali się wyróżniać.

Gdy 21 kwietnia policja weszła do rezydencji, zaalarmowana przez przebywającego we Francji syna Fiodora (21 l.), który nie był w stanie nawiązać kontaktu z rodziną, zastała makabryczną scenę. W głównym salonie, w kałużach krwi leżała żona Sergieja – Natalia (53 l.) i 16-letnia córka Marija. W ogrodzie zaś znaleziono zwłoki „uduszonego”, jak podaje w protokole policja, Siergieja Protosenina. „Uduszonego” nie zawsze musi oznaczać „powieszonego”.

I tu pojawiają się zagadki, gdyż wg jednej wersji, narzędzia zbrodni – topór i nóż – miały być przy zwłokach kobiet, w drugiej – przy Siergieju. Śledczy, analogicznie do historii Władysława Awajewa, przyjęli, że zbrodni dokonał Siergiej Protosenin, który następnie popełnił samobójstwo. Prokuratura hiszpańska stwierdziła, że „sprawa dotyczy przestępstwa seksualnego i przemocy płciowej”. Śledczy nie potrafią tylko wyjaśnić, jak to możliwe, że żona i córka, jak i cały salon, były zalane krwią, a na ubraniu Siergieja Protosenina nie znaleziono żadnego jej śladu.

Prowadzący śledztwo zakładają więc, że było to „zabójstwo na zlecenie”, zainscenizowane w taki sposób „aby wszystko wskazywało na Protosenina”. Tylko jak wyjaśnić te czyste ubranie głównego sprawcy…

Dziennikarze zaczęli łączyć śmierć Protosenina z jego interesami. Część jego pieniędzy zainwestowana była w cypryjskiej firmie Viladex Finance Ltd., która to wchodzi w skład innej grupy kapitałowej, a ta… Dość powiedzieć, że struktura grupy kapitałowej jest tak skomplikowana, że moglibyśmy długo ją wyjaśniać. Ważne, że w jej skład wchodzi jeszcze 16 innych firm, z „końcówkami” w różnych rajach podatkowych, a na końcu szlak i tak prowadzi do Rosji. Ważne, że na 8 dni przed odkryciem zbrodni, 13 kwietnia, w sądzie rejestracyjnym Cypru złożony został wniosek o nowy podział udziałów w grupie kapitałowej. Możliwe, że niektórzy partnerzy biznesowi Protosenina mieli inną niż on koncepcję podziału.

I tu również, podobnie jak ze sprawą „samobójstw” Szulmana i Tiulakowa doszło do ciekawej sytuacji w rosyjskim Internecie – ze stron, które podają m.in. dane rejestracyjne firm rosyjskich (wyciągi z KRS) zaczął znikać identyfikator podatkowy (INN) Protosenina. W związku z tym można jeszcze ustalić, że Protosenin występował jako założyciel spółki „ForBank”, czy też posiadał udziały w banku „Nasz Dom” (po zmianie nazwy – „Professional Bank”), ale nie da się w ten sposób nijak ustalić jego powiązań z …. „Nowatek”!

8 maja 2022

Kolejna śmierć przedstawiciela branży paliwowo-energetycznej miała miejsce już 17 dni później. 42-letni miliarder, członek zarządu znanej na całym świecie kompanii „Lukoil”, Aleksander Subbotin umarł w trakcie „rytuału szamańskiego”.

Wg śledczych, na 4 dni przed śmiercią, Subbotin, w otoczeniu 4 samochodów ochrony, przybył do domu w podmoskiewskiej miejscowości Mytiszczi do swoich znajomych Maguy Florence i Tine Kordob (przynajmniej tak się te rodowite Rosjanki przedstawiają). Są jakoby szamankami leczącymi „niestandardowymi metodami”, np. składaniem ofiar z egzotycznych zwierząt, puszczaniem krwi i za pomocą seansów spirytystycznych itd. Takie rosyjskie Woodoo.

Subbotin przybył do Mytiszczi na ciężkim kacu. Od dłuższego czasu miał problemy z alkoholem, nasiliło się to zwłaszcza po odejściu jego żony, Czeczenki, która wróciła do mieszkającej w Groznym rodziny. Szamanki miały go więc odtruć. Wg ustaleń śledczych, kuracja polegała na podawaniu w ciągu czterech dni alkoholu, ale przy stałym zmniejszaniu dawki. O ile zmniejszały, nie wiadomo. Wg ustaleń policji, ochroniarze jeździli w ciągu trwania „kuracji” po alkohol do sklepu kilkanaście razy.

Poza alkoholem szamanki podawały Subbotinowi lek o nazwie Korwalol, środek silnie uspokajający pochodzący jeszcze z czasów ZSRR, analog niemieckiego, już wycofanego z rynku, Valocordinu. Od niemieckiego lekarstwa różni się tym, że zawiera dodatkowo substancje psychotropowe (m.in. fenobarbital), zakazane do sprzedaży i wwozu do USA i Europy. Natomiast w Rosji Korwalol jest bardzo popularny i sprzedawany w aptekach bez recepty (rocznie sprzedawane jest w Rosji ponad 50 mln opakowań, na Ukrainie drugie tyle).

Wg opinii śledczych, Subbotin umarł w wyniku ostrej niewydolności serca. Szamanki tłumaczyły, że proces odtrucia przebiegał prawidłowo, podobnie jak kilka wcześniejszych, w których poprzednio uczestniczył. Nie było żadnych oznak ataku, pogorszenia stanu itd. Subbotin miał podobno gdzieś znaleźć w ich domu wodę kolońską „Trojnyj”, którą wypił wraz z dodatkową, również gdzieś znalezioną, dawką Korwalolu. Po zażyciu tej mieszanki zmarł.

Warto w tym miejscu wyjaśnić czytelnikom, czym jest woda kolońska „Trojnyj” – to perfuma wyprodukowana początkowo jako lekarstwo, jeszcze w czasach Napoleona Bonaparte. Cesarz żądał, aby receptury wszystkich lekarstw były upublicznione, więc wynalazcy nazwali preparat „perfumą”, aby nie zdradzać konkurencji receptury. Od czasów ZSRR był to środek bardzo popularny, wykorzystywany do wielu celów – jako dobrej jakości woda kolońska (Stalin stosował tylko tę wodę, inne go podrażniały), paliwo do lamp naftowych („Trojnyj” nie kopci się), lekarstwo, środek antyseptyczny, ale również jako napój spirytusowy, pijany zwłaszcza przez pozbawionych środków finansowych alkoholików i bezdomnych, mimo, iż z uwagi na zawartość metanolu, stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia.

Ostatni raz Subbotina widziano żywego 8 maja w godzinach porannych. Przetrzymywany był w piwnicy domu (sic!) i nikt do niego miał przez pół dnia nie wchodzić, on również nie opuszczał pomieszczenia. Zdaniem szamanek, rano był w bardzo dobrym stanie i nic nie wskazywało na jakiekolwiek problemy. Około południa już nie żył. Wg śledczych, umarł na serce, na które nigdy nie chorował.

Wg niezależnych dziennikarzy, którzy dotarli do dokumentacji z sekcji zwłok, w organizmie Subbotina znaleziono… jad jadowitej egzotycznej żaby.

Warto zauważyć, że prasa rządowa bardzo ciekawie podsuwała Rosjanom „winnych” śmierci Subbotina. Oprócz oczywiście złych szamanek woodoo o „zachodnich” nazwiskach, w pewnym stopniu „podejrzanym” okazał się też właściciel domu, w którym doszło do zdarzenia – Aleksiej Pindiurin. Rosyjska Agencja TASS, w bardzo krótkiej notatce o śmierci Subbotina, nie omieszkała specjalnie podkreślić, że Pindiurin „urodził się w Charkowie” – a Charków, jak wiadomo, leży na Ukrainie! W trakcie toczącej się „specjalnej operacji wojskowej” miało to sugerować „zachodni ślad” przy możliwym przestępstwie.

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!
20 czerwca 2022

O ile w przypadku wszystkich wymienionych w tym artykule zgonów, przyczyny są w jakiś sposób określone lub przynajmniej wyartykułowane, śmierć 64-letniego Aleksieja Ogarjowa, byłego szefa wiodącej kompanii-producenta ropy naftowej „Urals Energy” pozostaje tajemnicą. Jedyne co wiadomo, to to, że „śmierć nie mała charakteru kryminalnego”, „na ciele denata nie stwierdzono żadnych uszkodzeń i działań osób trzecich” oraz „nie znane są na razie przyczyny śmierci Aleksieja Ogarjowa”.

Możliwych przyczyn ustalenia powodu jego zgonu jest kilka, ale wymieńmy najważniejsze.

Po pierwsze – zmarł on w najbardziej prestiżowym miejscu w Rosji –  podmoskiewskiej miejscowości Rublowka. Od dziesiątków lat mieszkają tam przywódcy ZSRR i Rosji – Józef Stalin, Leonid Breżniew, Borys Jelcyn, obecnie Władymir Putin. „Na Rubliowkie” żyją miliarderzy, milionerzy, prezesi najważniejszych firm, ministrowie i celebryci. Wprowadzenie się na Rublowkę to potwierdzenie statusu, przynależności do najwęższego kręgu elity. Stąd też wszystko co dzieje się na Rublowce jest owiane głęboką tajemnicą. Z Rublowki „wypływa” tylko to, co ma ujrzeć światło dzienne. Nic więcej.

Po drugie – Aleksiej Ogarjow znajdował się w pewnym momencie swojego życia na samym szczycie rosyjskiej elity. W 1981 roku ukończył studia, Moskiewski Instytut Lotnictwa, gdzie uczył się i przyjaźnił z przyszłym zięciem pierwszego prezydenta Rosji, Leonidem Diaczenko. Dzięki tej przyjaźni stał się później również „przyjacielem domu” prezydenta Borysa Jelcyna. I dzięki temu jego kariera nabrała niesamowitego rozpędu. Po pracy w MSZ Rosji (1989-97) został mianowany zastępcą Szefa Administracji Prezydenta Rosji i jednocześnie zastępcą przewodniczącego Komisji przy Prezydencie RU ds. międzynarodowej współpracy techniczno-wojskowej. Następnie awansował na Zastępcę Sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, a wreszcie został Szefem potężnej agencji „Roswoorużenije”. Po roku 2000 Ogarjow pracował, na stanowiskach kierowniczych i w zarządach rosyjskich firm z branży paliwowo-energetycznej. Przez te lata w strukturach władzy bez wątpienia poznał wiele tajemnic dotyczących rynku, handlu bronią, paliwami itd. Wielu osobom zależy więc, aby nikt nigdy nie wchodził w szczegóły życia i interesów Ogarjowa.

 

5 lipca 2022

Śmierć Jurija Woronowa oficjalnie uznana została za samobójstwo. A przynajmniej jest to dominująca wersja śmierci tego 61-letniego założyciela i dyrektora firmy transportowo-logistycznej „Astra-Schipping”, podwykonawcy Gazpromu w realizacji projektów w Arktyce.

Ciało Woronowa znalezione zostało w basenie w jego prywatnej rezydencji w miejscowości „Morskie Tarasy” w Obwodzie Leningradzkim. Woronow zginął od strzału w głowę, wg śledczych „oddanego z bliskiej odległości”. Na dnie basenu znaleziono pistolet Grand Power T12, który nie należał do Woronowa i nie wiadomo w ogóle do kogo należał, oraz… kilka pustych łusek do tej broni. Wg przejrzanych nagrań z kamer rozmieszczonych wokół rezydencji, „w nocy, gdy doszło do tragedii, nikt do niej nie wchodził ani nie wychodził”. Niezależni dziennikarze „nieśmiało” pytają, skąd wiadomo, że do zdarzenia doszło właśnie w nocy z 4 na 5 lipca, jeśli kontaktu z Woronowem nie było od 1 lipca, gdy to wyjechał domu rodzinnego do „Morskich Tarasów”. A o tym, że Woronow chyba popełnił samobójstwo, ponieważ nie ma z nim kontaktu, poinformowała milicję… żona.

Oczywiście, śledczy ustalili, podobnie jak w przypadku poprzednich historii, że denat miał problemy z alkoholem (kto ich w Rosji nie ma?), miał problemy finansowe – jego firma w 2021 roku zanotowała straty w wysokości 70 mln rubli. Jednakże Woronow posiadał również i inne zarejestrowane na niego i członków rodziny (np. syna Aleksandra) firmy, które przynosiły znaczne dochody. Jego mierzące 216 metrów kwadratowych mieszkanie, znajduje się w okazałej, 7-mieszkaniowej willi z ogromnym ogrodem (jedno z mieszkań należało do jego syna, inne było formalnie zapisane na żonę) jest warte co najmniej 120 mln rubli. Straty w wysokości 70 mln rubli, to z tej perspektywy raczej drobne problemy finansowe. Nie powinny być one dla milionera, właściciela kilku bardzo drogich jachtów, powodem do samobójstwa.

1 września 2022

W przypadku śmierci Rawila Maganowa (67 l.), Przewodniczącego Rady Dyrektorów „Lukoil”, państwowe media nieco pogubiły się w przekazie.

Po pierwsze – wg służb prasowych „Lukoil”, Maganow umarł „po odbyciu ciężkiej choroby”.

Po drugie – później podano, że nagle „umarł w wyniku ostrej niewydolności serca” (podobnie jak 8 maja członek zarządu „Lukoil” Aleksander Subbotin)

Po trzecie wreszcie – wypadł z okna na szóstym piętrze Centralnej Kliniki Medycznej w Moskwie. Czyli, wg śledczych, doszło rzecz jasna do samobójstwa.

Rawil Maganow to legenda rosyjskiej branży paliwowo-energetycznej. W 1977 roku ukończył Moskiewski Instytut Przemysłu Petrochemicznego i gazowego i przeszedł w tej branży wszystkie możliwe szczeble – od operatora urządzeń wydobywczych na roponośnych polach Syberii, poprzez kierowników, naczelników i dyrektorów zakładów, kończąc na stanowisku Przewodniczącego Rady Dyrektorów jednej z największych firm paliwowych świata – Lukoil.

Warto podkreślić, że Rawil Maganow był „skazany” na ten sukces. W jego żyłach zamiast krwi płynęła ropa naftowa. Surowiec ten to tradycja rodzinna Magabowych – jego ojciec Ulfat Maganow, był nagrodzony tytułem „zasłużonego pracownika przemysłu petrochemicznego i gazowego ZSRR”, zaś brat Nail – skończył jako Dyrektor Generalny firmy „TatNeft”.

Mało kto o tym wie, ale to właśnie Maganow wymyślił nazwę „Lukoil”. Pracował on w firmie „Langepasneftegaz”, którą miano włączyć w skład nowo tworzonego skonsolidowanego koncernu. Szukano nazwy i właśnie on zaproponował „Lukoil” – pierwsze trzy litery pochodzą od nazwy miast „kultowych” dla rosyjskich pracowników branży ropy naftowej „Langepas”, „Urai” i „Kogalym”, zaś „oil” wziął z angielskiej nazwy ropy. W nowo powstałym w 1991 roku koncernie Maganow od razu zajął stanowisko wiceprezydenta odpowiedzialnego za wydobycie ropy naftowej.

Przypadek?

Rosyjscy eksperci raczej nie wypowiadają się na temat tej serii zgonów. Zachodni zaś nie mają najmniejszych wątpliwości, że to nie przypadek, a czyjeś celowe działania. Czyje jednak – nie wiadomo. Stąd każdy z ekspertów dywaguje, starając się coś sensownego powiedzieć. Zdaniem Paula A. Goble, byłego doradcy szefa Departamentu Stanu USA, za zabójstwami (ponieważ on kategorycznie odrzuca możliwość samobójstw) „stoi albo rząd, albo niezadowoleni wspólnicy, albo konkurenci”. Albo-albo. Goble zakłada przy tym, że fala zabójstw „może być rezultatem zmiany pokoleniowej” (nie wiem jak państwa, ale mnie taka teoria raczej śmieszy).

Inni eksperci zakładają, że zabójstwa mogą wynikać z: walki na szczytach władzy, eliminacji przez Putina konkurentów do władzy (?), pozbycia się osób zagrażających jego następcy, eliminacji świadków przestępczych działań Putina i/lub ludzi władzy.

Nie będę wymieniał kolejnych teorii. To nie ma sensu.

Czy nadal będą ginąć przedstawiciele branży paliwowo-gazowej? Wydaje mi się, że tak. Oczywiście nie wszyscy zostaną zamordowani, ale system na pewno wyeliminuje tych, którzy zagrażają jego interesom i władzy. Tym bardziej, że w obecnym zamęcie „specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie”, takie zgony pozostaną już kompletnie niezauważone.


Tekst powstał w ramach projektu: ,,Kontra – Budujemy forum debaty publicznej” finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego

Marek Reszuta
Marek Reszuta
Ekspert ds. Kaukazu i cyberbezpieczeństwa, ekspert Instytuu Prawa Wschodniego im. Gabriela Szerszeniewicza, były dyplomata RP na Kaukazie

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!