WARZECHA: Związek Wojujących Bezbożników, wersja 2.0

Photo by Alexander Grey on Unsplash

Dla osoby cierpi?cej, pogr??onej w rozpaczy, w?tpi?cej we w?asne si?y, zdruzgotanej diagnoz? czy wyczerpanej leczeniem, wykonanie pozornie prostego kroku w postaci wezwania ksi?dza mo?e cz?sto przekracza? ich zdolno?ci. Pomoc duchowa ma by? obok. Ma si? wr?cz rzuca? w oczy. Znacznie ?atwiej jest poprosi? o rozmow? kap?ana, który jest za drzwiami na korytarzu albo wchodzi do sali z pytaniem, czy kto? takiej pomocy nie potrzebuje, ni? uruchamia? jak?? procedur?.

Lewica pochwali?a si? jednym ze swoich hase? wyborczych. Zgodnie z nim miejsca dla ksi??y ma nie by? w szpitalach, szko?ach, a jedynie w ko?cio?ach. Ten postulat nie powinien absolutnie zaskakiwa?, przynajmniej cz??ciowo. Wyrzucenie religii ze szkó?, czyli powrót do stanu z czasów Peerelu, to lewicowa obsesja od lat. Inna sprawa, ?e dyskusja na ten temat trwa tak?e po stronie konserwatywnej, a trwa? faktycznie powinna, szczególnie w kontek?cie wydanego dopiero co obszernego raportu „Ko?ció? w Polsce 2023”, przygotowanego wspólnie przez Katolick? Agencj? Informacyjn? i Instytut Dziedzictwa My?li Narodowej. Wnioski z niego p?yn?ce nie s? weso?e, ale to temat na inn? analiz?.

Zostawmy na boku kwesti? obecno?ci religii w szko?ach, tym bardziej ?e nie jest to sprawa zero-jedynkowa, mo?na sobie bowiem wyobrazi? ró?ne rozwi?zania – np. wi?ksz? dowolno?? w decydowaniu przez samorz?dy czy rodziców o tym, czy te zaj?cia si? odbywaj?, w jakiej formie oraz kiedy. Bardziej jednoznaczna jest kwestia obecno?ci kapelanów w szpitalach.

Dzisiaj szpitalni kapelani s? zatrudniani najcz??ciej na cz??? etatu, bywa te?, ?e pracuj? na pe?en etat, a niektórzy dzia?aj? ca?kowicie pro bono, na zasadzie wolontariatu. Wynagrodzenia pochodz? ze szpitalnego bud?etu i nie s? ujednolicone. Trzeba jednak zwróci? uwag?, ?e Lewica nie mówi?a o tym, w jaki sposób prac? kapelanów op?aca?. Mówi?a o tym, ?eby ich w ogóle w szpitalach nie by?o.

Szpital to miejsce szczególne. Cz??? trafiaj?cych tam osób ma wykonywane zwyk?e badania albo rutynowe zabiegi. Ale cz??? trafia tam z dramatycznymi diagnozami, które sprawiaj?, ?e nagle znajduj? si? na granicy ?ycia i ?mierci, nawet je?eli fizycznie trwaj? nadal w ?wiecie doczesnym. Ludzie przychodz? tam odwiedza? swoich bliskich, którzy mog? w ka?dej chwili odej??. Dla wielu osób widok szpitalnej sali jest ostatnim widokiem w ?yciu. Ludzie dowiaduj? si? tam, ?e nie b?d? chodzi?, widzie?, ?e nigdy nie odzyskaj? sprawno?ci po wypadku. Zdarza si?, ?e kobiety na oddzia?ach po?o?niczych trac? dzieci. Jednym s?owem – szpitale s? miejscem niezliczonych dramatów i zderze? ze sprawami ostatecznymi, bardzo dzisiaj skutecznie wypychanymi poza granice codzienno?ci, do jakiej? wstydliwej sfery. Od lekarzy oczekujemy i mamy prawo oczekiwa? podstawowej empatii, ale wiadomo, jak jest. Zreszt? lekarz tak?e jest jedynie cz?owiekiem i nie jest w stanie podej?? indywidualnie do ka?dego z setek cierpi?cych, jakich ma pod swoj? opiek?, szczególnie w du?ej placówce. Mo?e ostatecznie z pacjentem porozmawia? o stronie medycznej choroby, ale przecie? nie o tym, dlaczego cierpienie mo?e mie? sens albo co czeka po drugiej stronie.

Dlatego dla wielu pacjentów pocieszeniem mo?e by? obecno?? kapelana szpitalnego. Nie tylko w momentach po?egnania z ?yciem. I nie tylko mowa tutaj o ludziach praktykuj?cych. Ba, nawet nie tylko o wierz?cych. Ka?dy pracuj?cy w szpitalu kap?an mo?e potwierdzi? prawdziwo?? powiedzenia „jak trwoga, to do Boga”.

 

Lewica chce, ?eby kap?ani ze szpitali znikn?li. By? mo?e dopuszcza wspania?omy?lnie – jak niektórzy antyklerykalnie nastawieni moi polemi?ci na Twitterze – obecno?? ksi?dza w szpitalu, je?li zostanie wezwany, ale nie obecno?? sta??. Oczywi?cie koncepcja, ?eby to potrzebuj?cy za ka?dym razem wzywa? sobie duchownego do szpitala, jest ca?kowicie bezsensowna i to na wielu p?aszczyznach. Po pierwsze – z przyczyn psychologicznych. Antykleryka?owie czy agresywni atei?ci twierdz?, ?e dra?ni ich, ?e ksi?dz sobie chodzi po szpitalu.

To uwra?liwienie na widok sutanny czy koloratki przypomina jako ?ywo rewolucyjn? gotowo?? cz?onków sowieckiego ????a B??????????? ??????????? – Zwi?zku Wojuj?cych Bezbo?ników (1925-47), wcze?niej Ligi Bezbo?ników. ?miem twierdzi?, ?e gdyby sowieccy agitatorzy przenie?li si? w czasie i robili dzisiaj w Polsce rekrutacj? do tego tworu, to kandydaci na wojuj?cych bezbo?ników waliliby, niestety, drzwiami i oknami.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


Otó? dla osoby cierpi?cej, pogr??onej w rozpaczy, w?tpi?cej we w?asne si?y, zdruzgotanej diagnoz? czy wyczerpanej leczeniem, wykonanie pozornie prostego kroku w postaci wezwania ksi?dza sk?d? – bezbo?nicy mówi?, ?eby by?a to parafia, w której jest szpital – mo?e cz?sto przekracza? ich zdolno?ci. Pomoc duchowa ma by? obok. Ma si? wr?cz rzuca? w oczy. Znacznie ?atwiej jest poprosi? o rozmow? kap?ana, który jest za drzwiami na korytarzu albo wchodzi do sali z pytaniem, czy kto? takiej pomocy nie potrzebuje, ni? uruchamia? jak?? procedur?.

Po drugie – zw?aszcza w przypadku wi?kszych szpitali trudno sobie wyobrazi? ka?dorazowe wzywanie duchownego na miejsce. Kto? przecie? musia?by si? tym stale zajmowa?. Na koniec mog?oby si? okaza?, ?e szpital musi op?aca? specjalnego pracownika, którego jedynym zadaniem by?oby chodzenie po salach i zbieranie „zamówie?” na ksi?dza.

Po trzecie – bywaj? przypadki nag?e. Umieraj?cy nie b?dzie czeka?, a? sk?d? dojedzie ksi?dz.

Po czwarte – w ka?dej parafii, gdzie jest szpital, musia?by si? teraz znale?? kap?an oddelegowany tylko do tego jednego zadania.

Wszystkie te wzgl?dy lewicy (tym razem ma?? liter?, bo mowa o grupie ludzi, nie o partii) oczywi?cie nie obchodz?, poniewa? ich celem nie jest – wbrew temu, co sami publicznie twierdz? – jaka? racjonalizacja sytuacji, ale wypchni?cie Ko?cio?a i przedstawicieli jego instytucjonalnej cz??ci z ?ycia publicznego w ogóle. Przy czym w tym konkretnym przypadku to wypychanie ma wyj?tkowo obcesow? i agresywn? posta?. Doprowadzi?oby bowiem do pozbawienia pos?ugi duchowej ogromnej liczby osób, które jej oczekuj?. Wy??cznie w imi? ideologii.

Kiedy zapyta? zwolenników takich dzia?a?, dlaczego w?a?ciwie przeszkadzaj? im ksi??a poza ko?cio?ami, nie uzyskamy ?adnej racjonalnej odpowiedzi, bo by? jej nie mo?e. Przeszkadzaj? – i ju?. Cz?sto ten sprzeciw wywodzony jest lub ??czy si? z odmawianiem Ko?cio?owi, czasami zreszt? nie tylko katolickiemu, prawa do uczestniczenia w ?yciu publicznym w ogóle, cho? przecie? nawet gdyby potraktowa? go po prostu jako zwyk?? organizacj? – któr? nie jest, czego ?wiadomo?? ma ka?dy, kto rozumie podstawowe uwarunkowania historyczne i kulturowe – takiego prawa nikt nie mo?e mu odmawia?.

Je?li szef du?ej akcji dobroczynnej mo?e deklarowa? ze sceny na partyjnym marszu swoje preferencje polityczne, to przedstawiciele Ko?cio?a maj? nie mie? prawa g?osi? publicznie swoich prawd wiary i walczy? na rzecz ich wprowadzenia w ?ycie?

 

Przy czym w przypadku szpitalnych kapelanów nie mówimy nawet o tym. Mówimy o rezygnacji z najbardziej podstawowego elementu aktywno?ci Ko?cio?a: dotarcia do najbardziej potrzebuj?cych osób, niekoniecznie wiernych.

Do sprawy mo?na te? podej?? od innej strony. Ludzie, którzy potrzebuj? obecno?ci kapelanów szpitalnych, nie s? obywatelami drugiej kategorii. S? tak?e podatnikami, a wi?c p?ac?c daniny sk?adaj? si? na wynagrodzenie ksi??y pracuj?cych w szpitalach. Trudno poj??, dlaczego ich potrzeby mia?yby kapitulowa? przed obsesj? drugiej strony tego sporu. Chyba ?e katolików uznamy za osoby pozbawione cz??ci praw. Tu z kolei warto si?gn?? po przedstawiony niedawno podczas konferencji w Sejmie raport naukowy „Analiza uwarunkowa? postaw antykatolickich i przyzwolenia na nie w Polsce”, przygotowany przez zespó? badaczy z Uniwersytetu Kardyna?a Stefana Wyszy?skiego. To bardzo obszerne opracowanie, przygotowane w ?cis?ym re?imie naukowym, odwo?uj?ce si? do sonda?y na du?ych próbach, obejmuj?cych zarówno katolików jak i niekatolików, oraz u?ywaj?ce profesjonalnych narz?dzi analitycznych, pokazuje jednoznacznie, ?e zjawisko dyskryminacji ze wzgl?du na wyznawan? religi? katolick? istnieje i dotyczy – w ró?nych aspektach – od jednej trzeciej do nawet po?owy wierz?cych.

Spotka?em si? z zarzutami, ?e ksi??a pos?uguj?cy w szpitalach zaburzaj? poczucie prywatno?ci pacjentów. To równie? bardzo subiektywna kwestia. Mo?na odnie?? wra?enie, ?e „poczucie prywatno?ci” niektórym zaburza obecno?? w ich polu widzenia jakiegokolwiek chrze?cija?skiego symbolu. Lecz trzeba przyj??, ?e ludzie s? oczywi?cie ró?ni, a ?ycie jest bogate w wydarzenia. Bardzo mo?liwe, ?e zdarzaj? si? sytuacje, w których z jakich? powodów zachowanie czy obecno?? kapelana jest dla kogo? kr?puj?ca, mo?e nawet przykra. Zapewne zdarzaj? si? tak?e s?abi czy nieempatyczni kap?ani pracuj?cy w szpitalach. To s? jednak konkretne sytuacje, w których mo?na poszukiwa? konkretnych rozwi?za?, a nie powód, aby wyrzuci? kap?anów z miejsc, gdzie s? niezb?dni. I gdzie maj? prawo, a wr?cz obowi?zek by?.

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!

Tekst powsta? w ramach projektu: „Stworzenie forum debaty publicznej online”, finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolno?ci Centrum Rozwoju Spo?ecze?stwa Obywatelskiego.

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
(1975) publicysta tygodnika „Do Rzeczy”, oraz m.in. dziennika „Rzeczpospolita”, „Faktu”, „SuperExpressu” oraz portalu Onet.pl. Gospodarz programów internetowych „Polska na Serio” oraz „Podwójny Kontekst” (z prof. Antonim Dudkiem). Od 2020 r. prowadzi własny kanał z publicystyczny na YouTube. Na Twitterze obserwowany przez ponad 100 tys. osób.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!