ZYCH: Czterodniowy tydzień pracy – absurd czy konieczność?

Jest przynajmniej kilka mocnych ekonomiczno-politycznych argumentów przeciwko 4-dniowemu tygodniowi pracy. S?aba produktywno?? pracy oraz niska ca?kowita produktywno?? czynników produkcji powoduj?, ?e potrzebujemy jeszcze lat lub dekad automatyzacji i rozwoju technologicznego, aby móc mówi? o ustawowym ograniczeniu tygodnia pracy bez obni?enia standardu ?ycia Polaków.

Donald Tusk, szef partii, która w Polsce raczej uchodzi za parti? liberaln?, na któr? wi?kszo?? przedsi?biorców deklaruje poparcie, niedawno zaskoczy? wszystkich podnosz?c do najwy?szej rangi dyskusj? o 4-dniowym tygodniu pracy. Do tej pory ten temat, cho? nienowy, w naszym kraju raczej by? poruszany przez organizacje takie jak Klub Jagiello?ski czy Krytyka Polityczna, które uczestnicz? w dyskusjach o wyrafinowanych koncepcjach ?wiata idei. Zej?cie takiego tematu z Olimpu na agor? i to w wykonaniu polityka popieranego przez wielu przedsi?biorców musia?o wywo?a? fal? dyskusji.

Po wymianie zda? ekspertów, która nast?pi?a, niejeden obserwator ma wra?enie, ?e obijamy si? troch? od ?ciany do ?ciany. Z jednej strony mamy kontynuacj? meta-narracji z kategorii „nowy, wspania?y ?wiat”, jak w wykonaniu erudycyjnego tekstu Bartosza Paszczy w „Pressjach”, z drugiej mamy Leszka Balcerowicza z jego „niebywa?? populistyczn? bredni?”. Czy faktycznie jest tak, ?e jeste?my skazani na 4-dniowy tydzie? pracy, poniewa? b?dzie to praca bardziej „m?dra”, jak twierdzi redaktor Klubu Jagiello?skiego? Czy mo?e jest to faktycznie „dolewanie benzyny do ognia” w kontek?cie globalnych problemów, jak twierdzi by?y wicepremier i by?y szef NBP?

 

Czy Polacy naprawd? pracuj? najd?u?ej?

Wed?ug statystyk Polacy s? jednym ze spo?ecze?stw w?ród krajów rozwini?tych, które pracuj? najwi?cej. Wed?ug danych OECD w 2021 przeci?tny Polak pracowa? ?rednio 1830 godzin w roku, podczas gdy ?rednia UE to 1566 godzin. Okazuje si?, ?e najmniej w Unii pracuje przeci?tny Niemiec – 1349 godziny, Du?czyk (1363 godzin) i Holender (1417 godzin). W tej statystyce s? jednak przynajmniej trzy haczyki. Po pierwsze, w Polsce mamy do czynienia z jednym z najwy?szych udzia?ów samozatrudnionych na rynku pracy, a? 20,6% pracuj?cych to jednoosobowe firmy, podczas gdy w Niemczech czy Danii takich przypadków jest poni?ej 10% w?ród ogó?u pracuj?cych. Statystyki w tym przypadku s? mocno uznaniowe, poniewa? samozatrudnieni nie maj? umów o prac?, mówi?cych o przepracowanej ilo?ci godzin, które pos?u?y?y do statystyk. Samozatrudnieni cz?sto po prostu mogli uznaniowo deklarowa?, ile s? w pracy. W tym kontek?cie wybrzmiewa inna kwestia – statystyk mówi?cych o godzinach w pracy nie da si? rozpatrywa? w oderwaniu od produktywno?ci pracy. W tym aspekcie mamy wci?? wiele do nadrobienia do naszych zachodnioeuropejskich partnerów. Wed?ug Mi?dzynarodowej Organizacji Pracy (ILO) Du?czycy i Holendrzy maj? prawie dwukrotnie wy?sz? produktywno?? pracy ni? Polacy. Podczas, gdy cho?by w przemy?le lub handlu mamy do czynienia ze znacznymi post?pami w produktywno?ci pracy, w skali ca?ej polskiej gospodarki zani?a j? wiele sektorów, gdzie wci?? „siedzi si? w robocie”. Ka?dy z nas mia? nieraz wra?enie, ?e rozwi?zywanie jakiego? problemu jednocze?nie przez 3 osoby na recepcji publicznej instytucji, cho? na pewno pozytywne pod k?tem budowania kapita?u spo?ecznego, nie jest najbardziej efektywnym alokowaniem ich czasu.

Po trzecie, w Polsce wci?? mamy do czynienia z jednym z najni?szych poziomów aktywno?ci zawodowej, wed?ug OECD na pocz?tku 2022 roku 71% Polaków w wieku 16-64 lat pracowa?o zawodowo (cho? trzeba przyzna?, ?e jest to ogromna poprawa wobec jeszcze 67% tylko 3 lata temu). Dla porównania: stopa zatrudnienia dla takiego samego przedzia?u wiekowego w tym okresie w Danii wynosi?a 76,5%, w Niemczech 77%, za? w Niderlandach a? 81%. Wp?yw na to ma mi?dzy innymi fakt, ?e Polacy pracuj? po prostu krócej w ci?gu swojego ?ycia ni? wi?kszo?? narodów Zachodniej Europy. Z 33 latami aktywno?ci zawodowej raczej zamykamy europejsk? stawk?, wobec d?ugo pracuj?cych narodów: Holendrów z 41 latami pracy, Du?czyków z 40 i Niemców z 39 latami. Dodatkowo warto zauwa?y?, ?e Polacy o wiele mniej pracuj? po 65 roku ?ycia, co pokazuj? badania Eurostatu. Kiedy u wspominanych powy?ej narodów 10-15% osób wci?? pracuje w wieku 65-74 lat, w Polsce zaledwie 7,7% seniorów decyduje si? na pozostanie na rynku pracy

Summa summarum, zamiast powiedzie? tylko, ?e pracujemy wi?cej, trzeba doda?, ?e pracujemy te? krócej w ci?gu ca?ego ?ycia i mniej produktywnie. Oznacza to, ?e wielu z nas jak ju? pracuje, to robi to bardzo intensywnie. Je?li jednak spojrzymy na korelacj? tego zjawiska ze oczekiwan? ?redni? d?ugo?ci? ?ycia, to widzimy, ?e tak intensywny charakter pracy nie jest najzdrowszy. Wszystkie narody Zachodniej Europy ?yj? po kilka lat d?u?ej ni? my. Oczywi?cie wp?yw na to ma ogromna liczba czynników, takich jak jako?? s?u?by zdrowia, ?wiadomo?? profilaktyki, sposób od?ywiania si?, itd. Jednak wydaje si?, ?e odpowiedni work-life balance ma równie? wp?yw. Trudno mówi? o zachowaniu równowagi pomi?dzy ?yciem zawodowym a prywatnym w sytuacji, kiedy do pewnego wieku bardzo du?o pracujemy, aby potem nie pracowa? w ogóle. Sk?d to si? bierze? Na pewno w wielu obszarach jest to kwestia kulturowa, poniewa? marzeniem wielu pracowników jest „wreszcie przej?? na emerytur?”.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


40 godzin to wybór czy konieczno???

Warto si? zastanowi?, co oznacza 5-dniowy tydzie? pracy, który jest punktem wyj?cia w naszej dyskusji. Bo przecie? nie ma w Polsce ?adnego przymusu pracy 40 godzin tygodniowo po 8 godzin dziennie. Wczytuj?c si? w przepisy i w patrz?c na realia gospodarcze szybko mo?na zrozumie?, ?e 40 godzin w pracy jest de facto maksymaln? liczb? godzin, któr? pracodawca mo?e wymaga? od pracownika w ci?gu tygodnia. Wszystko, co b?dzie powy?ej tej liczby jest liczone jako nadgodziny (zgodnie z prawem p?atne +50%). Jednak?e zatrudniony i jego firma czy instytucja mog? si? umówi? na mniejszy wymiar pracy, który mo?e by? w ka?dym wymiarze godzin (czyli nie tylko ½ czy ¾ etatu, ale równie dobrze mo?na si? umówi? np. na etat 4/5 i pracowa? równe 4 dni w tygodniu). Mo?na tym tropem i?? dalej i stwierdzi?, ?e w sumie w Polsce niektórzy ju? maj? 4 dniowy tydzie? pracy – ci, którzy umówili si? na taki wymiar z pracodawc?. Skoro s? zawody, w których faktycznie efektywno?? wzrasta przy krótszym czasie pracy w tygodniu, co szczególnie podkre?la bran?a IT, to przecie? nic nie stoi na przeszkodzie, aby na takie rozwi?zanie umawiali si? informatycy ze swoimi szefami. Czy w takim razie rozwi?zaniem nie by?oby dalsze uelastycznienie czasu pracy i promowanie takich rozwi?za? z krótszym wymiarem pracy w skali ca?ej gospodarki? Popularno?? krótszego czasu pracy móg?by przecie? te? aktywizowa? osoby, które nie s? w stanie pracowa? w pe?nym wymiarze, takich jak kobiety z ma?ymi dzie?mi czy ucz?cy si? m?odzi ludzie. Dodatkowo, jak pokazuj? badania Fundacji Projekt PL „Rozwi?zania prorodzinne w przedsi?biorstwach prywatnych w Polsce” to w?a?nie m. in. te rozwi?zania na rynku pracy s? najbardziej po??dane przez maj?cych rodziny i tych, którzy szukaj? work-life balance. Cho? prawo daje ju? takie mo?liwo?ci, to zdaje si?, ?e poza wybranymi bran?ami, gdzie jest ju? to bardzo popularne, jak np. wspominana wcze?niej bran?a IT, zatrudniaj?cy nie s? entuzjastyczni wobec elastycznego lub krótszego czasu pracy. Niestety wci?? wielu pracodawców uwa?a, ?e osoby na krótszym wymiarze czasu pracy s? mniej zaanga?owane w ?ycie firmy i nie b?d? chcia?y by? wystarczaj?co dyspozycyjne. Jednak w tym aspekcie rynek akurat dzia?a sprawnie – brak r?k do pracy, zwi?zany cho?by ze zjawiskiem „The Great Resignation”, o którym Klub Jagiello?ski pisa? kilka miesi?cy temu, b?dzie zdecydowanie dzia?a? w interesie osób chc?cych pracowa? mniej ni? 40 godzin w tygodniu.

Musimy te? mie? ?wiadomo??, ?e zmiana regulacji podstawowego wymiaru pracy (czyli, jak ju? ustalili?my, maksymalnego czasu pracy bez konieczno?ci wyp?acania nadgodzin) z 5 do 4 dni musia?aby si? odby? poprzez wzrost produktywno?ci pracy oraz wska?nika TFP (total factor productivity – ??czna produktywno?? pracy i kapita?u, cz?sto uwa?ana przez ekonomistów za lepszy wska?nik produktywno?ci danej gospodarki ni? sama produktywno?? pracy). Dzisiaj te wska?niki w Polsce wypadaj? bardzo blado na tle innych pa?stw rozwini?tych. A przecie? tylko w ten sposób uda?oby si? zachowa? poziom ?ycia pracowników. Rozwi?zaniem jest automatyzacja, na któr? w?a?nie wskazuj? ekonomi?ci propaguj?cy ide? 4 dniowego dnia pracy, która faktycznie zwi?kszy produktywno?? i pozwoli na mniej pracy za te same pieni?dze. Ale to, jak zauwa?aj? ci sami eksperci, wymaga inwestycji i czasu.

Bez pracy nie ma ko?aczy

Jeszcze 50 lat temu niewiele osób zastanawia?o si? czy lubi, czy nie swoj? prac?. Cho? dzisiaj pracujemy zdecydowanie mniej ni? nasi przodkowie, mamy czas na odpoczynek i dni wolne od pracy, to jednak wci?? dalecy jeste?my od sytuacji, w której pracujemy tylko dla satysfakcji. Jak pokazuj? badania Pew Research Centre „The State of American Jobs” na pytanie dla pracowników, czy praca daje im poczucie to?samo?ci, 51% badanych powiedzia?o, ?e tak. Ale a? 47% stwierdzi?o, ?e pracuje, aby zarobi? na ?ycie. Jak podaje Work Service w Polsce a? 36,6% pracowników bierze nadgodziny, aby wi?cej zarobi?. Z kolei z bada? przeprowadzonych przez portal pracuj.pl wynika, ?e 65% poszukuj?cych pracy robi to z powodu ch?ci wi?kszych zarobków. Z bada? tych wynika równie?, ?e zadowolenie z pracy ro?nie wraz z wykszta?ceniem. Faktem jednak jest, ?e praktycznie ka?dy pracuje nie tylko dlatego, ?e chce czerpa? z tego przyjemno??, ale równie? po to, aby utrzyma? siebie, rodzin?, sp?aci? kredyt mieszkaniowy, czy móc wyjecha? na wymarzone wakacje. Mo?e tylko przedstawiciele s?ynnego „one percent” spo?ecze?stwa, który wg Thomasa Piketty’ego posiada 50-80% w?asno?ci w poszczególnych krajach (z USA w nies?awnej czo?ówce tej statystyki) pracuje tylko i wy??cznie z powodu satysfakcji, któr? daje praca i w ogóle nie musi zwraca? uwagi na dochody z niej p?yn?ce.

Poza kwesti? tego, ?e wielu wci?? pracuje du?o, bo musi ze wzgl?dów ekonomicznych, dochodzi nam aspekt mi?dzynarodowej konkurencji gospodarczej, która przecie? wprost przek?ada si? na kwestie geopolityczne. Nale?y zgodzi? si? z ekonomistami i innymi ekspertami, którzy zwracaj? uwag?, ?e dalszy wzrost gospodarczy nie mo?e odbywa? si? kosztem ?rodowiska naturalnego i powinien koncentrowa? si? na nowych technologiach, które zmniejsz? u?ywanie paliw kopalnych i mniej eksploatuj? ekosystemy. Dodatkowo, w krótkim okresie musimy poradzi? sobie z nadchodz?cym kryzysem, spowodowanym m. in. cenami energii. ?eby tego by?o ma?o, blisko wschodniej granicy Polski wci?? spadaj? bomby i nasz kraj musi dzisiaj si? mobilizowa? do bardzo trudnej przysz?o?ci, w której wydatki na zbrojenia b?d? znaczn? pozycj? w bud?ecie. To wszystko powoduje, ?e zamiast zastanawia? si? jak doj?? do tego, aby ludzie mieli jeden dzie? wolny wi?cej, powinni?my si? raczej zastanawia? nad tym, jak sfinansowa? wydatki na rozwój nowych technologii i obronno??. Na geopolitycznej planszy licz? si? tylko te kraje, które s? mocne gospodarczo. Niepodleg?o?? i bezpiecze?stwo du?o kosztuj?. W takiej sytuacji trudno wyobrazi? sobie sytuacj?, w której w administracyjny sposób redukujemy jeden dzie? pracy – skutki dla rynku pracy, polityki spo?ecznej i ca?ej gospodarki mog?yby by? fatalne. Przecie? dzisiaj mamy minimalne bezrobocie, a w wielu sektorach mierzymy si? z ju? z zapa?ci? zwi?zan? z brakiem r?k do pracy, i to w tak istotnych obszarach, jak np. s?u?ba zdrowia. Z tego wzgl?du zmniejszenie o jeden dzie? tygodnia pracy mog?oby doprowadzi? do wzmocnienia fali przechodzenia wielu zawodów na kontrakty B2B (co wci?? jest standardem cho?by w s?u?bie zdrowia), co by?oby leczeniem d?umy choler?. Dodatkowo ograniczenie czasu pracy o 20% oznacza?oby dla ogromnej ilo?ci przedsi?biorstw dodatkowe koszty zwi?zane z rekrutacj?, co dla gospodarki w wymiarze makro by?oby zmarnowaniem milionów z?otych na te dodatkowe koszty transakcyjne. Last but not least, w Polsce od lat borykamy si? z du?? szar? stref? (wg Instytutu Prognoz i Analiz mo?e stanowi? oko?o 19% PKB) i „zabranie” jednego dnia pracy w pewnych bran?ach, w których niezb?dna jest ci?g?o?? zatrudnienia na stanowiskach (jak np. w przemy?le) w krótkim okresie mog?aby spowodowa? „dopracowywanie” przez osoby na oficjalnych etatach 32-godzinnych dodatkowych godzin na czarno. Osi?gni?cie, którym by?o zmniejszenie szarej strefy dzi?ki podwy?szeniu p?acy minimalnej zosta?oby cz??ciowo zniweczone.

 

Czy naprawd? jeste?my przepracowani?

No dobrze, ale ile tak naprawd? sp?dzamy czasu w pracy i czy nie jest tak, ?e ca?e nasze ?ycie si? przepracowujemy i odpoczynek jest nam niezb?dny? Pracujemy oko?o 1830 godzin rocznie przez 33 lata, co daje przeci?tnie 60 390 godziny pracy zawodowej w ?yciu. ?yjemy w Polsce przeci?tnie 77 lat (kobiety prawie 81, m??czy?ni prawie 73), czyli oko?o 674 520 godzin. Czyli praca zawodowa stanowi mniej ni? 9% czasu (!), który jest nam dany na ziemi. Owszem, zosta?y tu zliczone i wiek dzieci?cy, i senioralny, i czas, kiedy ?pimy itd. Ale mimo tego wydaje si?, ?e taka statystyka dobrze ukazuje, jak ma?? cz??? ca?ego ?ycia stanowi praca zawodowa. Ponadto warto zestawi? z tym czasem ilo?? godzin, które sp?dzamy na inne czynno?ci. Poza snem, który pewnie zabiera nam od ¼ do 1/3 czasu w strumieniu ?ycia, zdaje si?, ?e najwi?cej czasu zabieraj? nam smartfony i inne urz?dzenia ekranowe, co pokazuj? liczne badania. Do ró?nych celów poza prac? potrafimy tym urz?dzeniom po?wi?ci? nawet do 8 godzin dziennie, w zale?no?ci od grupy spo?ecznej i wiekowej. Zak?adaj?c, ?e smartfon posiada teraz ka?dy 8-latek, to mo?emy w przybli?eniu wyliczy?, ?e z tych 674 tysi?cy godzin, które ?rednio ?yjemy na ?wiecie, na smartfonie sp?dzimy nawet do 87 tysi?cy godzin (za?o?y?em konserwatywnie sp?dzanie po 4 godzin dziennie przez 60 lat), czyli o wiele wi?cej czasu ni? w pracy w ci?gu ca?ego ?ycia. Za? jak wskazuj? tacy psycholodzy jak Jean Twenge, badaj?ca od wielu lat ameryka?skie nastolatki, nadu?ywanie czasu na smartfonie znacznie obni?a poczucie szcz??cia, zadowolenia z ?ycia oraz coraz cz??ciej prowadzi do wielu zaburze? psychicznych: nadpobudliwo?ci, depresji czy nerwic.

 

„Rewolucyjne bogactwo” w 4 dni?

Podsumowuj?c, jest przynajmniej kilka mocnych ekonomiczno-politycznych argumentów przeciwko 4-dniowemu tygodniowi pracy. S?aba produktywno?? pracy oraz niska ca?kowita produktywno?? czynników produkcji powoduj?, ?e potrzebujemy jeszcze lat lub dekad automatyzacji i rozwoju technologicznego, aby móc mówi? o ustawowym ograniczeniu tygodnia pracy bez obni?enia standardu ?ycia Polaków. Po drugie, sytuacja globalna powoduje, ?e nie czas teraz na dyskusje czy wzrost gospodarczy jest dobry czy nie, musimy zwi?ksza? nasze bogactwo, aby pozosta? w geopolitycznej grze wp?ywów i to nie ze wzgl?dów ambicjonalnych, ale egzystencjalnych. Po trzecie, w sytuacji braku specjalistów w wielu zawodach, zmniejszanie tygodnia pracy mo?e powodowa? zwi?kszenie szarej strefy, wi?ksze koszty transakcyjne dla gospodarki oraz pogarszanie si? warunków zatrudnienia w wielu sektorach (z umowy o prace na kontrakty B2B). Dodatkowo, zdaje si?, ?e skoro przez ca?e nasze ?ycie sp?dzamy tylko 9% czasu na prac? zawodow?, to nie jest to dla przeci?tnego pracownika ekstremalnie wyniszczaj?ce.

O wiele lepszym rozwi?zaniem by?oby zach?canie przedsi?biorców do krótszego wymiaru pracy, szczególnie w tych sektorach, gdzie faktycznie praca bardzo obci??a fizycznie i psychicznie zatrudnionych. Pa?stwo powinno stosowa? zach?ty fiskalne lub inne korzy?ci ekonomiczne dla firm, które proponuj? takie rozwi?zania. Poza tym, krótszy i elastyczny czas pracy b?dzie korzystny dla aktywizacji tych osób, które dzisiaj s? wbrew swojej woli poza rynkiem pracy, poniewa? z ró?nych przyczyn nie mog? podj?? jej w pe?nym wymiarze, jak osoby posiadaj?ce rodziny czy ucz?cy si?, m?odzi ludzie. Za jednym zamachem poprawiliby?my wtedy równie? niski poziom aktywno?ci zawodowej Polaków, bez zwi?kszania kosztów dla gospodarki, o których mówili?my powy?ej. Dodatkowo, pa?stwo powinno te? uszczelni? system inspekcji pracy, aby pracodawcy nie zmuszali osób do darmowych nadgodzin, co w Polsce jest wci?? standardem, a co na pewno powoduje, ?e wiele osób czuje za szybko wypalenie zawodowe i wypada z rynku pracy.

Z drugiej strony niektórzy mog? argumentowa?, ?e 4-dniowy tydzie? pracy by?by ulg? dla osób, którzy prac? zawodow? musz? godzi? z licznymi obowi?zkami poza ni?, poniewa? zajmuj? si? rodzin?, opiek? nad rodzicami czy chorymi dzie?mi. Alvin Toffler w „Rewolucyjnym bogactwie” twierdzi, ?e warto?? pracy, któr? tworzymy poza statystyk? ekonomiczn? wynosi drugie tyle co oficjalne PKB danego kraju. Pomimo tego wci?? zarówno ekonomicznie, jak i kulturowo nie uznajemy jako „prac?” np. opieki matki nad dzieckiem, nawet nazywamy przerw? w pracy zawodowej w tym celu „urlopem macierzy?skim” albo „urlopem wychowawczym”. Nie wiem ilu czytelników by?o na takim urlopie, ale prosz? mi uwierzy?, ?e wielu (cho? ?mia?o móg?bym napisa? „wiele”, to pozostawi? form? „wielu” z szacunku dla nielicznych m??czyzn zostaj?cych na „rodzicielskim”) wraca z niego z rado?ci? do pracy po kilku lub kilkunastu miesi?cach. Niezwykle istotne jest, aby szczególnie dla tej grupy pracodawcy byli zach?cani przez pa?stwo do oferowania krótszych wymiarów pracy oraz aby pracownicy byli wprost wspierani przez system socjalny. Cho? w Polsce w ostatnich latach sytuacja takich osób si? poprawia, to wci?? istnieje ogromna potrzeba poprawienia sytuacji rodzin z osobami przewlekle chorymi, z niepe?nosprawno?ciami oraz rodzin opiekuj?cymi si? starszymi osobami. Warto równie? popiera? takie inicjatywy, jak do?ywotnia emerytura dla kobiet posiadaj?cych wi?ksz? liczb? dzieci (w Polsce wprowadzona dla kobiet posiadaj?cych od 3 dzieci). Nawet, je?li takie inicjatywy maj? wymiar symboliczny, to s? wa?ne z kulturowego punktu widzenia, poniewa? doceniaj? osoby, które kieruj? si? w swoim ?yciu „ekonomik? daru”, a nie tylko „maksymalizowaniem swojej u?yteczno?ci”. Czy jednak kodeksowo krótszy tydzie? pracy spowoduje, ?e takich ludzi b?dzie wi?cej? Czy raczej jest to pewna kategoria ludzi, którzy potrafi? po?wi?ci? si? dla innych bez wzgl?du na sytuacj? ekonomiczn?? W tym kontek?cie interesuj?ce jest to, co pisz? nobli?ci Abhijit Banerjee i Esther Duflo w ksi??ce „Good Economics”. Mianowicie, to ci, którzy najwi?cej pracuj? zawodowo, s? równie? tymi, którzy te? najwi?cej dzia?aj? jako wolontariusze, aktywi?ci czy cz?onkowie wszelkich wspólnot. Osobi?cie bardzo trudno jest mi uwierzy?, ?e jeden wi?cej wolny dzie? od pracy spowoduje eksplozj? dodatkowej dzia?alno?ci charytatywnej, wi?ksz? ilo?ci urodzonych dzieci, wi?cej zaanga?owanych rodzicielsko ojców czy ekspansj? trzeciego sektora.

 

„My” zamiast „ja”

John Maynard Keynes w 1930 roku zapowiedzia?, ?e za 100 lat ludzie b?d? pracowa? 15 godzin w tygodniu. Po kilku dekadach okaza?o si?, jak bardzo ten wybitny ekonomista nie doceni? tego, ?e post?p technologiczny (osoby obs?uguj?ce nowe urz?dzenia), dodatkowy czas wolny (us?ugi zwi?zane z rozrywk?, turystyk? itp.) oraz pa?stwo opieku?cze (nauczyciele, lekarze, urz?dnicy, policjanci itd.) wygeneruj? nowe zawody i etaty. Ale by? mo?e Keynes przede wszystkim nie doceni? tego, ?e zarówno ze spo?ecznego jak i indywidualnego punktu widzenia wcale nie jest po??dane to, aby ka?dy cz?owiek pracowa? jak najmniej. Jak pisz? Banarjee i Duflo w swojej ksi??ce: „niestety istniej? dowody na to, ?e ludzie maj? tak naprawd? trudno?ci z odnalezieniem sensu ?ycia poza prac?”. Dalej ma??e?stwo noblistów przywo?uje badania nad wolnym czasem w USA, które pokazuj?, jak bardzo ro?nie sp?dzanie czasu na telewizj?, smartfona i gry komputerowe. Z kolei badania Daniela Kahnemana i Alana Kruegera wykaza?y, ?e powy?sze czynno?ci oraz spanie, sprawiaj? ludziom najmniejsz? przyjemno?? i nie daj? poczucia spe?nienia.

W tym punkcie dochodzimy do sedna ca?ego sporu o dalsze skracanie kodeksowego czasu pracy. Dzisiaj koncentruje si? on wokó? debat ekonomicznych, które owszem s? bardzo wa?ne – czy nas sta?, jak wygl?da poziom automatyzacji, rynek pracy, itp. Ale czy jeszcze wi?cej wolnego czasu – pami?taj?c, ?e tylko 9% czasu w strumieniu ?ycia przeznaczamy na prac? zawodow? – da cz?owiekowi szcz??cie, lepsze relacje z bliskimi, zmotywuje go do dobra i otworzy na logik? daru i dawanie siebie innym? Mam wra?enie, ?e ekonomiczne my?lenie w tej kwestii uosabia „ja”, za? do tej dyskusji potrzebujemy my?lenia „my”, które pozwoli na odbudowanie istoty cz?owiecze?stwa, jak? jest ?ycie w relacji z innymi i ze swoim ?rodowiskiem naturalnym. Ekonomiczne my?lenie o „ja” ju? swoje narobi?o, wystarczy si? rozejrze? co trapi nasze spo?eczno?ci: upadek rodziny, epidemia samotno?ci, ersatze szcz??cia w postaci pornografii i uzale?nie? oraz zniszczone zasoby Ziemi.

I cho? stwierdzenie, ?e ludzko?? XXI wieku potrzebuje „my” zamiast „ja” tr?ci paternalizmem, to wydaje si?, ?e w tym przypadku trzeba niestrudzenie przypomina? to, o czym mówi? psycholodzy, badacze spo?eczni, duszpasterze i wszyscy liderzy, którym na sercu le?y dobro cz?owieka: tylko w relacji jeste?my w stanie odnale?? szcz??cie. A co je?li oka?e si?, ?e ogromna cz??? spo?ecze?stwa dodatkowe 8 godzin wolnego czasu sp?dzi w osamotnieniu scrolluj?c smartfona?

Adam Zych
Adam Zych
Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie na wydziale Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych oraz University of Applied Sciences w Kilonii ze specjalizacją Międzynarodowa Ekonomika Przedsiębiorstw. Od 20 lat związany z biznesem, jest współwłaścicielem firmy działającej w branży sportowej oraz właścicielem firmy zajmującej się pośrednictwem handlowym w sektorze osłon słonecznych. Od kilku lat współpracuje z Klubem Jagiellońskim, obecnie jest członkiem Rady KJ. Aktywnie wspiera wiele inicjatyw społecznych i wspólnotowych. Od lat interesuje się społecznym wymiarem przedsiębiorczości oraz zagadnieniami odpowiedzialnego biznesu. Pomysłodawca Fundacji Projekt PL, pełni rolę Prezesa Zarządu tej fundacji. Wraz z żoną Ewą wychowuje czwórkę dzieci, starając się w praktyce wdrażać zachowanie równowagi między życiem rodzinnym, a zawodowym.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!