Architekturę uratują szaleńcy. Przypadek zamku w Stobnicy

Zamek w Stobnicy powstaje od 10 lat, z gigantycznym zaanga?owaniem si? i ?rodków, z dobrych materia?ów i w wyj?tkowym miejscu. Przede wszystkim jednak ma inwestora, który jest ow?adni?ty wizj? architektury, tak mocno, ?e nie boi si? postawi? na szali swojej fortuny, a nawet zadrze? z prawem. To nadzieja architektury: szale?cy, którzy s? gotowi zadzia?a? przeciwko Kopernikowi i Gershamowi, prze?ama? czysto ekonomiczn? logik?. Nie jest to przepis na kolejn? rewolucj?, raczej narz?dzie przetrwania, do czasu kiedy dokona si? przewarto?ciowanie i architektura wróci na nale?ne jej miejsce.

Zamek

Ciemny, sosnowy bór roztacza? si? dooko?a w ka?dym kierunku, wydawa? si? nie mie? ko?ca. Kiedy?, dawno temu by?y tu pola i wioski, które ?y?y swoim zwyczajnym, sennym ?yciem. Od setki lat nie ma po nich jednak ?ladu. Ca?y obszar wokó? zaj??y drzewa swoj? powoln?, metodyczn? ekspansj?.

Zamek wznosi? si? wysoko ponad to wszystko. Mur ob?o?ony grubo ciosanym kamieniem wyrasta? pionowo z tafli jeziora. Za nim malowniczo wyrasta?y smuk?e wie?e naje?one krenela?em. Do ?rodka prowadzi?a tylko jedna droga: przez bram?, strze?on? dodatkowo zwodzonym mostem.

By? mo?e wkrótce nad bram? wjazdow? wmurowany zostanie kartusz herbowy, a na nim data: Anno Domini 2023.

Zamek w Stobnicy, pomimo pocz?tkowych wyrazów oburzenia, wydaje si? zmierza? ku ko?cowi budowy. Pomimo licznych zawirowa? warownia póki co odpar?a pierwsze ataki – prawników i aktywistów, którzy chcieli zatrzyma? jej budow? i doprowadzi? do rozbiórki.

Trudno dziwi? si? przeciwnikom twierdzy. Anachroniczne efekciarstwo, wstecznictwo, marnotrawstwo zasobów i cennego przyrodniczo terenu. Wszyscy wiemy dobrze, ?e nie powinno si? tak budowa?.

Ale w?a?ciwie, dlaczego nie?

Rewolucje, które po?eraj? swoje dzieci

Teoretycznie, odpowiedzi na to pytanie udzielono ju? dawno temu.

Ka?da sztuka potrzebuje szczero?ci. Nie inaczej jest z architektur?. Pod koniec XIX wieku coraz mocniejsze by?o przekonanie o kryzysie ideowym architektury. Tworzono wtórne, bazuj?ce na powtarzanych z historii motywach, budynki. Nud? próbowano prze?amywa? coraz to bardziej karko?omnymi, a czasem wr?cz pastiszowymi po??czeniami dawnych elementów. Bez odpowiedzi pozosta?y równie? nowe wyzwania, takie jak stworzenie typologii dla nowych funkcji. Przyznaj? to nawet zwolennicy zakorzenionej w tradycji architektury. Leon Krier, o którym wi?cej za moment, pisa?:

Historyzm to tendencja w architekturze XIX stulecia, która po raz pierwszy w historii doprowadzi?a do systematycznego za?amania i pogwa?cenia typologicznych i stylistycznych konwencji: warsztaty w kszta?cie meczetów, domy i fabryki w kszta?cie katedr, sk?ady przemys?owe za pa?acowymi fasadami, wie?owce przypominaj?ce dzwonnice.

Jednocze?nie nowe technologie i uprzemys?owienie sprawi?y, ?e inwestorzy mogli zacz?? na szerok? skal? stosowa? ,,ta?sze zamienniki” tradycyjnych rozwi?za?. Kunszt rzemie?lniczy i jako?? tradycyjnych materia?ów nadawa?y szlachetno?ci historyzuj?cym realizacjom, mimo ich ideowej wtórno?ci. Po??czenie ogranych motywów z coraz gorszym, maszynowym wykonaniem, musia?o wi?c zaniepokoi? ówczesnych architektów.

Szukano najpierw rozwi?za? w powrocie do ?róde?: z jednej strony propagowano powrót do rzemios?a, z drugiej – d??ono do stworzenia nowego, oryginalnego stylu. Najbli?sz? sukcesu prób? by?a secesja, która na prze?omie stuleci zdominowa?a architektur? europejsk?. Chocia? dzi? dla postronnego obserwatora odró?nienie budynku secesyjnego od historyzuj?cego mo?e stanowi? wyzwanie, to jednak dla wspó?czesnych zmiana by?a oczywista: st?d te? nazwa stylu, oznaczaj?ca zerwanie z historyzmem i negatywnymi zjawiskami, które trapi?y architektur? XIX-wieczn?.

Krótki rozb?ysk, jakim by?a architektura secesyjna szybko si? jednak wypali?. Trapi?y j? te same bol?czki, które trapi?y architektur? akademick?. Secesj? dopad? nowoczesny ?wiat, w którym czas wydawa? si? p?yn?? szybciej ni? wcze?niej – Sagrada Familia, która mog?aby pokaza? pe?ni? mo?liwo?ci nowego stylu, nie zosta?a uko?czona do dzisiaj. Uznaj?c ten wysi?ek za daremny, architekci zacz?li si? sk?ania? w zupe?nie inn? stron?. Rewolucja modernistyczna wygra?a z secesj?, bo zaproponowa?a ,,realistyczne” wyj?cie z b??dnego ko?a imitacji i walki z uprzemys?owieniem.

Moderni?ci uznali nieuchronno?? przemian gospodarczych. Architektura mia?a zrezygnowa? z dawnych ?rodków wyrazu, których i tak nie uda?oby si? utrzyma?. W zamian za to mia?a sta? si? motorem post?pu spo?ecznego i podnie?? jako?? ?ycia jej u?ytkowników, s?u?y? cz?owiekowi w jego codziennym ?yciu. Le Corbusier, ,,papie? modernizmu”, w programowej ksi??ce W stron? architektury pisa?:

Podczas gdy historia architektury ewoluowa?a powoli przez stulecia, dostosowuj?c si? do zmian w strukturze i ornamentach, ?elazo i cement w ci?gu pi??dziesi?ciu lat da?y rezultaty ?wiadcz?ce o pot?dze budownictwa oraz o przewrocie, jaki mia? miejsce w j?zyku architektonicznym. Je?li porównamy to z przesz?o?ci?, oka?e si?, ?e ,,style” ju? dla nas nie istniej?, ?e wypracowano jeden styl epoki; dokona?a si? rewolucja.

?wiadomie b?d? nie?wiadomie przyswoili?my te zmiany; ?wiadomie b?d? nie?wiadomie narodzi?y si? pewne potrzeby.

Spo?eczny mechanizm mocno zak?ócony, oscyluje pomi?dzy bezprecedensow? popraw? a katastrof?.

[…] Aktywne klasy spo?eczne nie maj? nale?ytego schronienia – ani robotnik, ani intelektualista. Kluczem do zak?óconego dzi? porz?dku jest kwestia budynku. Architektura albo rewolucja.

Warto zauwa?y?, ?e modernizm, rewolucja moralna i spo?eczna, mia? te? dla architektów dodatkowy atut: stawia? osob? architekta na piedestale: wcze?niej by? tylko jednym z rzemie?lników, sp?tanym kompromisami. Architekt-modernista, wyrzekaj?c si? dziedzictwa przesz?o?ci stawa? si? postaci? heroiczn? – artyst? tworz?cym prawdziw? sztuk?, ale przede wszystkim, jako twórca nowego typu przestrzeni, re?yserem ?ycia ludzi.

Mija 40 lat. Ca?y ?wiat zabudowuje si? zgodnie z kart? ate?sk?, w której zawarto g?ówne idee dzia?aj?cego niczym wielki zak?ad przemys?owy miasta modernistycznego. Okazuje si? jednak, ?e modernizm zawiód?. Now? bastyli?, z któr? run?? modernistyczny ancien regime, sta?o si? osiedle Pruitt-Igoe w St. Louis. Skala problemów spo?ecznych na tym wielkim blokowisku okaza?a si? tak du?a, ?e podj?to decyzj? o wysadzeniu go w powietrze. Rok 1972 to symboliczna data ko?ca modernizmu.

Nowe, zbuntowane pokolenie architektów zarzuca poprzednikom, ?e ich architektura jest nieludzka. Ich zdaniem moderni?ci stracili dziedzictwo tradycji, a nie zasz?a obiecywana moralna rewolucja – ludzie nie tylko mieszkaj? dalej w z?ych warunkach, ale czuj? si? zagubieni w nowych, abstrakcyjnych przestrzeniach.

Postmodernizm, bo tak nazwano nowy styl, to wi?c w pierwszej kolejno?ci postulat bli?szej, bardziej zrozumia?ej dla cz?owieka architektury, po latach elitarystycznych eksperymentów. Aby to osi?gn??, postmoderni?ci odwa?yli si? na to by wej?? w sojusz z kiczem. Za manifest kierunku uwa?a si? Uczy? si? od Las Vegas Roberta Venturiego. Autor zauwa?a tam, ?e pomimo krzykliwej i tandetnej formy, kasyna, motele i billboardy stolicy hazardu komunikuj? si? ze zwyk?ymi lud?mi w sposób du?o ?atwiejszy ni? modernistyczne abstrakcje. Co wi?cej, zauwa?a te?, ?e taki sposób komunikacji budynku jest bliski klasycznej architekturze.

To ciekawe, bo o ile w debacie publicystycznej czy filozoficznej postmodernizm to jeden z najgorszych wrogów konserwatyzmu, w architekturze mia? on zdecydowanie bardziej konserwatywne oblicze. Postmoderni?ci zamiast matematycznych, ,,racjonalnych” uk?adów postulowali zakorzenione w historii wzorce, sprawdzone przez tysi?clecia. W odró?nieniu od demiurgów-modernistów zwracali uwag? na niezmienn? natur? cz?owieka – st?d tak du?y nacisk, który k?adli na j?zyk symboli, który tworzony by? od wieków.

Niektórzy zaszli bardzo daleko w tym zwrocie ku historii. Szczególnie symptomatyczny jest tu drugi wa?ny autor, wspomniany wcze?niej Leon Krier, który odrzuca etykiet? postmodernisty i uwa?a si? za architekta klasycznego.

Z up?ywem czasu zauwa?ono jednak, ?e na jeden przyk?ad humanistycznego, zakorzenionego w tradycji projektowania przypada dziesi?? przyk?adów ,,tandety dojrza?ego kapitalizmu”. Architektoniczny ?art i zabawa konwencj? szybko opatrzy?y si? publiczno?ci i samym architektom, podobnie jak nawi?zania do historii. Tym, co razi?o najbardziej, by?a jednak nachalna, wulgarna komercyjno??. W momencie, w którym zaczyna?em swoj? przygod? z architektur?, postmodernizm uchodzi? za synonim wyj?tkowo z?ego smaku i dopiero ostatnie lata przynios?y nieco bardziej wywa?one opinie na temat jego barwnej, kampowej estetyki.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


Cztery ?ciany i dach?

Postmodernizm, cho? w latach 80. zyska? status dominuj?cego stylu, nie uzyska? jednak nigdy takiej pozycji monopolisty, jak? cieszy? si? modernizm (nigdy zreszt? do takiej nie pretendowa?, jako styl z definicji pluralistyczny). Przewiduj?c koniec kolejnej architektonicznej donkiszoterii, niektórzy architekci postanowili znale?? wyj?cie z b??dnego ko?a rewolucji i zmieni? zasady gry.

Rem Koolhaas, za?o?yciel biura OMA, stwierdzi?, ?e architektura, tak jak inne sztuki wspó?czesne, powinna sta? si? konceptualna. Zdaj?c sobie spraw? z mechanizmów gospodarczych, które wypaczaj? kolejne architektoniczne idee, Koolhaas wybra? postaw? cynika-komentatora. Skoro budynek nie móg? by? ani estetyczny, ani spo?ecznie po?yteczny, móg? sta? si? jedynie intelektualn? zagadk?. Gra z odbiorc?, dzie?o-esej, zamiast tradycyjnych kategorii pi?kna, trwa?o?ci i u?yteczno?ci. Wydawa?o si?, ?e w tej sytuacji jest to strategia idealna – czy mo?na zoptymalizowa? idee?

Okaza?o si?, ?e mo?na.

W 2018 r. Reinier de Graaf, partner w biurze Koolhasa, wydaje swoj? ksi??k? pod wiele znacz?cym tytu?em: Cztery ?ciany i dach. Prosta natura skomplikowanej profesji.

Pokazuje on, ?e nawet je?li rezygnuj?c ze wszystkich architektonicznych ozdobników z naszych projektów pozostawimy tylko idee, na nie te? przyjdzie pora optymalizacji. ,,Wi?kszo?? architektów to parszywi teoretycy. Nie jestem tu wyj?tkiem. Idziemy tam, gdzie zaprowadzi nas nasza praca, a nasze przemy?lenia tworz? si? po drodze. Objawienia o wa?nych elementach ?ycia, je?li w ogóle si? pojawiaj?, to tylko przypadkowe produkty uboczne naszej (cz?sto banalnej) pracy [t?um. – MG]” – pisa?.

Ksi??ka de Graafa to podró? przez krain? absolutnej w?adzy pieni?dza. Wielkie budynki projektowane przez jego biuro dla mo?nych tego ?wiata to jedynie spekulacyjne instrumenty finansowe. Wiele z nich nigdy nie b?dzie mia?o ?adnego u?ytkownika. Bezlito?nie zestawia to z wznios?ymi ideami architekta-spo?ecznika, czy architekta-artysty.

,,By? mo?e g?ówny mit, który obalam w tej ksi??ce, to ten o architekcie jako bohaterze. S?u??c tym samym pot?gom, które stara si? krytykowa?, architektura jest skazana na ci?g?y konflikt interesów”. Marzenie o architekcie jako o konceptualnym arty?cie ginie w zderzeniu z brutaln? rzeczywisto?ci?.

W pu?apce Kopernika-Greshama

[..] architektura a? do pi?tnastego wieku by?a ksi?g? ludzko?ci, ?e do tej epoki nie ukaza?a ?wiatu my?li, ?e ka?da idea, jak ka?de prawo religijne ma swój pomnik, ?e rodzaj ludzki nic nie pomy?la? wa?niejszego, czego by nie wypisa? na kamieniu. I dlaczego? Poniewa? my?l ka?da, b?d? filozoficzna, b?d? religijna, chce si? uwieczni? i pozostawi? ?lady po sobie. Jakie? ?lady pozostawi manuskrypt! ?eby zniszczy? s?owo pisane, do?? miecza Turka; ?eby zniszczy? s?owo budowane, do?? rewolucyi.

W pi?tnastym wieku wszystko si? zmienia.

My?l ludzka nowy wynajduje ?rodek do uwiecznienia si?, nie tylko trwalszy od architektury, ale prostszy i ?atwiejszy. Architektura upad?a. W miejsce kamiennych liter Orfeusza, przychodz? o?owiane litery Guttenberga.

Ksi??ka zabija budowle.

[…] od chwili wynalezienia druku, architektura powoli wysycha, jak my?l i ludy z czasem j? opuszczaj?. W pi?tnastym wieku ostygni?cie jest prawie nieznaczne, bo druk jest jeszcze s?aby i zaledwie cokolwiek si? ?ywotnych odbiera architekturze; ale w szesnastym wieku choroba architektury jest widoczn?. Ju? przestaje ona by? odbiciem ludzko?ci, przemienia si? w sztuk? klasyczn? i zostaje w ko?cu pseudo-staro?ytn?. Upadek ten nazywaj? odrodzeniem. ?wietny zaiste upadek, bo stary gotycki geniusz, to s?o?ce zachodz?ce za pras? Moguncyi, o?wietla jeszcze ostatniemi promieniami arkady ?aci?skie i kolumnady korynckie.

To zachodz?ce s?o?ce bierzemy za jutrzenk?.

Tak kondycj? architektury ocenia? Wiktor Hugo w Katedrze Naj?wi?tszej Marii Panny. Z perspektywy XIX wiecznego Pary?a dostrzeg? przyczyn?, która stoi za powolnym kurczeniem si? architektury. Trzeba tu zauwa?y?, ?e cho? – jak na romantyka przysta?o – skupi? si? na bardziej wznios?ym aspekcie tej zmiany, czyli trwa?o?ci idei, to za g?ówn? przyczyn? marginalizacji budynku nale?y uzna?, ?e pojawi? si? znacznie ,,prostszy i ?atwiejszy” sposób materializacji zamiarów cz?owieka ni? mozolna i kosztowna budowa gmachu. Widzimy to zw?aszcza z naszej, XXI-wiecznej perspektywy ?wiata cyfrowego.

Architektura wspó?czesna znalaz?a si? w pu?apce bez wyj?cia. Nie jest to win? architektów, ale praw ekonomii, które rz?dz? wspó?czesn? architektur?. Prawo Kopernika-Gershama mówi o tym, ?e gorszy pieni?dz zawsze wypiera lepszy, je?eli nominalnie ma tak? sam? warto??.

Prawda o architekturze jest taka, ?e dla inwestorów ju? od setek lat jako?? architektoniczna nie stanowi realnej warto?ci budynku. O warto?ci stanowi jego funkcjonalno??, a przede wszystkim – abstrakcyjna warto?? rynkowa.

W XIV wieku, kiedy w Polsce panowa? boom na prawdziwe zamki, budowa zaledwie  jednego z nich oscylowa?a wokó? 17% pa?stwowego bud?etu. ,,[…] zamki budowane przez Kazimierza Wielkiego zapewne kosztowa?y ?rednio oko?o 12 tysi?cy [grzywien srebra]. By?o to bardzo du?o, je?li przypomnimy, ?e roczne dochody skarbu królewskiego wynosi?y w tym czasie oko?o 70 tysi?cy, a Kazimierz, który w czasie swego panowania wzniós? oko?o 36 zamków, musia? zu?y? na ten cel ok. 432 tysi?cy grzywien srebra” – pisa? na ten temat prof. Leszek Kajzer. Program budowy orlich Gniazd poch?on?? wi?c a? 6 spo?ród 37 bud?etów rocznych tego monarchy. A nie liczymy tu przecie? innych budynków, które powsta?y w tym czasie – prywatnych zamków, a przede wszystkim ko?cio?ów.

W XXI wieku za nieodpowiedzialn? rozrzutno?? uznajemy stadion narodowy, który kosztowa? 2 mld z?otych, w czasach gdy by?o to 0,6 procent naszego bud?etu. W ?redniowieczu siedzib? rodow? czy ko?ció? budowano dla przysz?ych pokole? i na pokolenia, w dzisiejszym ?wiecie u?yteczno?? nowo oddanych obiektów wyznacza cykl ?ycia budynku, niczym dwuletnia gwarancja na toster, który psuje si? dzie? po jej up?ywie.

Dodatkowo w dzisiejszych czasach cz?sto ju? ponad 50% kosztu budynku to instalacje – kable, rury, mechaniczne systemy; nie wliczam tu kolejnych rozwi?za?, które dodaje si? w celu zaoszcz?dzenia energii, takich jak coraz to grubsze warstwy ocieplenia. Skoro budynek ma by? coraz wygodniejszy w u?ytkowaniu, coraz bardziej ekologiczny i jednocze?nie nie dro?e?, a mo?e i tanie?, to oszcz?dno?ci trzeba szuka? tam, gdzie nikt nie widzi realnej warto?ci – w architekturze.


CZYTAJ TAK?E:

Ber?o sztuki, ber?o Polski. Matejko, Wajda i inni – wieszcze chorzy na polsko??

?WI?DER OFMCap: Sztuka jest sakralna, albo nie jest sztuk?. Nowosielski – teolog maluj?cy


Zamki b??dnych rycerzy

Czy jest dla architektury jaka? nadzieja?

M?odych projektantów kusi? mog? nieznane l?dy wirtualnej rzeczywisto?ci. ?wiat gier, w którym nie ma praw fizyki, a rodzaj materia?u budowlanego okre?la tylko wybór pliku tekstury, wydaje si? by? wymarzonym rajem wszystkich projektantów.

Niestety, nawet tam docieraj? macki optymalizacji. Julia Arendt, architektka pracuj?ca nad takimi megaprodukcjami jak Cyberpunk 2077 w wywiadzie dla A&B mówi?a:

Gry, które s? obecnie produkowane, zwykle s? bardzo bogate wizualnie. […] Problem polega na tym, ?e sprz?t ma swoje ograniczenia. Nie mo?emy stworzy? ?rodowiska, gdzie ka?dy obiekt jest projektowany indywidualnie, poniewa? silnik nie b?dzie w stanie tego renderowa?.

Tu pojawia si? temat optymalizacji. Wszystko musi by? wykonane z modu?ów. Modu?y pozwalaj? nam nie tylko na zredukowanie liczby elementów w stosunku do ró?norodno?ci ich zestawie?, ale równie? zapewniaj? elastyczno?? w projektowaniu. Projekt, który wykonamy dzisiaj, ju? jutro mo?e si? zmieni?, poniewa? kto? mo?e stworzy? bardzo fajn? histori? wymagaj?c? modyfikacji ?rodowiska. I je?li nie mamy mo?liwo?ci wyci?cia elementów i wstawienia ich w innym uk?adzie, uniemo?liwia nam to zmiany i poprawienie jako?ci ?wiata. Musimy by? elastyczni ju? na etapie projektowania.

W tym kontek?cie warto jeszcze raz spojrze? na zamek w Stobnicy. Powstaje od 10 lat, z gigantycznym zaanga?owaniem si? i ?rodków, z dobrych materia?ów i w wyj?tkowym miejscu. Przede wszystkim jednak ma inwestora, który jest ow?adni?ty wizj? architektury, tak mocno, ?e nie boi si? postawi? na szali swojej fortuny, a nawet zadrze? z prawem.

Oczywi?cie, nielegalna budowa i niszczenie przyrody zas?uguj? na pot?pienie. Poza tym, pod wzgl?dem architektonicznym jest to budynek kiepskiej jako?ci: historyczne detale s? kulfoniaste i niekonsekwentnie zastosowane. Zreszt?, przyk?ady secesji, czy najlepszych dzie? postmodernizmu pokazuj?, ?e da si? tworzy? malownicz? architektur? nawet g??boko osadzon? w tradycji, a jednocze?nie o autorskim wyrazie.

Nie zmienia to faktu, ?e to w?a?nie nadzieja architektury: szale?cy, którzy s? gotowi zadzia?a? przeciwko Kopernikowi i Gershamowi, prze?ama? czysto ekonomiczn? logik?. Nie jest to przepis na kolejn? rewolucj?, raczej narz?dzie przetrwania, do czasu kiedy dokona si? przewarto?ciowanie i architektura wróci na nale?ne jej miejsce.

Architekci maj? przed sob? niezwykle odpowiedzialne zadanie: musz? chwyta? ka?d? okazj?, w której powiew romantyzmu zatryumfuje na chwil? nad bezwzgl?dno?ci? excelowej tabelki. Tak? strategi? wida? zreszt? w realizacjach najlepszych biur, które potrafi? rozpozna? i stworzy? t? warto?? dodan?. Architekci maj? w tym z reszt? co najmniej 100 lat do?wiadczenia – ka?dy z nowych stylów mia? swoje wspania?e budynki.

Cho? ich idee przegra?y z brutaln? nowoczesn? gospodark?, najlepsze budynki Le Corbusiera, Venturiego i Koolhasa mog? zachwyca? do dzi?. Ich jako?? p?yn??a z talentu ich twórców, którzy nie tylko potrafili tworzy? pi?kne wizje, ale mimo niesprzyjaj?cych architekturze warunków, byli w stanie dorwa? si? do okazji, które pozwoli?y im je zrealizowa?.

Przyk?ad zamku w Stobnicy nie jest przekonuj?cy – w powszechnej ocenie zarówno architektów jak i szerokiej opinii publicznej nie powinien by? on powsta? ani w takim kszta?cie, ani w takim miejscu, ani w takim trybie. Jednak je?li kto? chce zobaczy?, jak ta strategia mo?e wygl?da? w swojej najlepszej ods?onie, niech pojedzie do Tychów i odszuka plac budowy nowego klasztoru braci franciszkanów. Odnalezienie go nie powinno sprawi? nikomu trudno?ci – kamienne wie?e nowego ko?cio?a góruj? ju? nad ca?ym miastem,

Kiedy ju? si? zbli?ycie, zobaczycie przed wami prawdziwe miasto w mie?cie – kamienny labirynt otoczony murami, malowniczo?ci? dorównuj?cy najpi?kniejszym ?redniowiecznym zamkom, a jednocze?nie tak wspó?czesny, ?e nie da si? go przyporz?dkowa? do ?adnego z historycznych stylów, nawet na si??.

Od ponad dwudziestu lat trwa tam bez przerwy praca. Budowa prze?y?a ju? architekta, prze?yje pewnie tak?e jej g?ównego budowniczego, ale ju? to, co powsta?o, pokazuje, ?e warto podejmowa? taki strace?czy wysi?ek.

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!

Tekst powsta? w ramach projektu: ,,Kontra – Budujemy forum debaty publicznej” finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolno?ci Centrum Rozwoju Spo?ecze?stwa Obywatelskiego

Marek Grąbczewski
Marek Grąbczewski
Architekt, autor ilustracji, członek redakcji czasopisma idei ,,Pressje”.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!