JUREK: Arcach, czyli elegia dla antypodów

fot. commons.wikimedia.org

? Fryderyk Engels z podziwem pisa? o Historii wymiataj?cej z powierzchni ziemi „szcz?tki narodów”, sprzymierzaj?ce si? z Reakcj? przeciw Post?powi. Narody powinny sta? w równym szeregu walki o post?p, to jedyna racja ich czasowego istnienia.

 

? W cieniu wojny o niepodleg?o?? Ukrainy dope?ni?a si? tragedia Arcachu, Górskiego Karabachu. Arcach mo?na uzna? za wr?cz modelowy „szcz?tek narodu”. Ta chrze?cija?ska enklawa w górach Azerbejd?anu zawdzi?cza?a swoje istnienie jedynie zbrojnej interwencji Armenii. Ormianie z Arcachu, pomni ludobójstwa, które sto lat temu dotkn??o ich braci w Azji Mniejszej, b?d?cy ?wiadkami wspó?czesnych masakr podczas rozpadu ZSSR, ?adn? miar? nie chcieli trafi? pod muzu?ma?sk? w?adz?.

Armenia te? nie chcia?a porzuci? tej us?anej chrze?cija?skimi ko?cio?ami ziemi i cz?stki swego narodu. Erewa? trzydzie?ci lat temu udzieli? wsparcia karabachskim Ormianom w utworzeniu pa?stwa, które rozmiarami by?o zbli?one do województwa ?wi?tokrzyskiego, cho? ludno?? mia?o o wiele mniej liczebn?.

 

Sama za? Armenia le?y na antypodach naszego ?wiata. Po?o?ona mi?dzy dwoma zagra?aj?cymi jej, a w istocie to?samymi etnicznie, pa?stwami – Turcj? i Azerbejd?anem, granicz?ca na po?udniu z Iranem, jedyne oparcie d?ugo widzia?a w Rosji. Tam, na pó?nocy, mia?a swój Zachód. Jakie? wi?c wspó?czucie mia?by budzi? naród, którego sprawa le?y w poprzek interesów ?wiatowej demokracji? Nic wi?c dziwnego, ?e w swych nieszcz??ciach Ormianie (szczególnie ci z Arcachu) byli sami.

A Rosja wykorzystywa?a ich izolacj? – wyst?puj?c jako arbiter mi?dzy Ormianami a postkomunistycznym Azerbejd?anem dynastii Alijewów. Cie? szansy na geopolityczn? zmian? Armenia mog?aby widzie? w przymierzu Gruzji z Zachodem.

Tyle ?e Zachód porzuci? w Gruzji swego najbli?szego sojusznika, b. prezydenta Micheila Saakaszwiliego, który dzi? kona w lochu oskar?ony przez prorosyjskich przeciwników o (oczywi?cie) „?amanie praw cz?owieka”. Cho? Gruzja Saakaszwiliego prowadzi?a polityk? przeciwn? do Republiki Arcach, w istocie dzieli jej los.

 

? Karabachscy Ormianie to odleg?a ofiara wojny na Ukrainie. Im bardziej post?powa?a agresja Rosji, pocz?wszy od przygotowa? do agresji i koncentracji wojsk na ukrai?skich granicach – tym bardziej ros?a pozycja Turcji, jako najwa?niejszego czarnomorskiego pa?stwa NATO. A wraz ze wzrostem pozycji Turcji – nasila?a si? agresywna pozycja protegowanego przez Turcj? Azerbejd?anu. Azerowie coraz bardziej byli pewni przyzwolenia Zachodu na swoj? agresj?. Najpierw wi?c doprowadzili do izolacji Arcachu, a potem go zlikwidowali.

Og?oszone przez OBWE „madryckie zasady” domaga?y si? rozwi?zania procesu na drodze dyplomatycznej. G?osi?y, ?e spo?eczno?? mi?dzynarodowa uznaje prawomocno?? sowieckich granic Azerbejd?anu, ale domaga si? realnych gwarancji autonomii oraz bezpiecze?stwa dla Górskiego Karabachu i wyklucza rozstrzygni?cie konfliktu si??. Arcach zosta? jednak si?? zlikwidowany, jego przywódcy (w tym g?ównodowodz?cy si? zbrojnych i minister spraw zagranicznych) zostali przez Azerów wtr?ceni do wi?zienia, nast?pi? masowy exodus karabachskich Ormian. Ich autonomia przesta?a wi?c równie? by? aktualna. Katastrofa potwierdzi?a natomiast racje ich trzydziestoletniego oporu: konieczno?? posiadania pa?stwa i niemo?no?? ?ycia pod muzu?ma?sk? w?adz?.

 

? Walcz?ca o sw? niepodleg?o?? Ukraina udziela?a dyplomatycznego poparcia stanowisku Azerbejd?anu. To dyktowa?a jej doktryna nietykalno?ci posowieckich granic. Broni?c swych praw do Krymu, popiera?a azerskie roszczenia do suwerenno?ci nad Górskim Karabachem. Nie nale?y ?atwo os?dza? narodów. Ich przywódcy musz? podejmowa? dramatyczne decyzje, bo odpowiadaj? za bezpieczn? przysz?o?? nast?pnych pokole?. I dotyczy to szczególnie tych narodów, które w przesz?o?ci stan??y w obliczu zag?ady, jak Armenia czy Ukraina; i Polska.

 

? Tragedia Arcachu przypomina o wadze pokoju i niepodzielno?ci bezpiecze?stwa zbiorowego. Jego za?amanie w jednym miejscu ?wiata zawsze niesie geopolityczne konsekwencje dla innych. Agresywna polityka Niemiec Hitlera stworzy?a koniunktur? dla podbojów sowieckich. ZSSR sta? si? jedynym pa?stwem, które udzia? w drugiej wojnie ?wiatowej zacz??o od podbojów, a zako?czy?o go rozszerzeniem swego terytorium i obszaru dominacji.

 

? Wojny, owszem, bywaj? konieczne. S? tragicznym elementem ludzkiej kondycji, refleksem odwiecznej walki porz?dku i chaosu. Wojenna egzaltacja z regu?y jednak jest b??dem.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie



Tekst powsta? w ramach projektu: „Kontra – budujemy forum debaty publicznej”, finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolno?ci Centrum Rozwoju Spo?ecze?stwa Obywatelskiego.

Marek Jurek
Marek Jurek
(ur. 1960) publicysta, historyk, tłumacz. Ostatnio wydał „100 godzin samotności czyli rewolucja październikowa nad Wisłą”. Tłumaczył Charles’a Maurrasa i Jeana Madirana. Współzałożyciel magazynu „Christianitas”. Przez wiele lat czynny polityk, m.in. przewodniczący Krajowej Rady RTV, marszałek Sejmu RP, poseł do Parlamentu Europejskiego.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!