Papież bliski przez rozczarowanie

Ucząc się od świętego, przyzywając jego wstawiennictwa oraz wyciągając wnioski z jego rozczarowań, mamy szansę dozbroić się duchowo i umocnić. Gdy lud będzie czujny i przygotowany, Opatrzność otworzy przed nim, w stosownym czasie, nowe szanse i możliwości.

„Polskość łacińska w oparciu o chrystianizm jest siłą ogromną, królestwem ducha, ideą ukochania godną najwyższego. Bo dla nas duch jest więcej niż przemoc i miecz, bo w nas są korzenie Piękna przegłęboko, bo Piękno nasze i sztuka z naszego jest Narodu i dla naszego Narodu” – pisał dziewiętnastoletni Karol Wojtyła w liście do swojego przyjaciela z Teatru Rapsodycznego Mieczysława Kotlarczyka. Zaczerpnięta z listu kategoria polskości łacińskiej, obok nawrócenia i nowoczesności, stanowi pryzmat, przez który Tomasz Garbol, literaturoznawca z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, patrzy na literackie dziedzictwo Karola Wojtyły – św. Jana Pawła II (T. Garbol, Polskość łacińska. O twórczości literackiej Karola Wojtyły – Jana Pawła II, Instytut Literatury 2023). Takie zaś spojrzenie umożliwia lekturę, która odznacza się niewymuszoną świeżością i aktualnością oraz pozwala lepiej dojrzeć miejsce zajmowane przez papieża Polaka w obecnym pejzażu ideowym świata i Kościoła.

Warto zauważyć, że wspomniane kategorie interpretacyjne – łacińskość, nawrócenie i nowoczesność – pozostają ze sobą w osobliwym napięciu. Łacińskość, w której wyraża się szacunek do początków naszego narodu, do tego, co zweryfikowane przez czas; tego, co wyrażone w świętości i kulturze przodków – stanowi stały i cenny punkt odniesienia. Nie jest obciążeniem, ale przywilejem, który podprowadza pod osobistą decyzję o włączeniu się w sztafetę pokoleń, które przez modlitwę, ofiarę, twórczość i walkę dały świadectwo wiary. Wiara, tym samym, nie ma wymiaru wyłącznie osobistego, ale czerpie z dziedzictwa tych, którzy przed nami, na polskiej ziemi, podejmowali trud, by wcielać w życie zasady płynące z ewangelii i nauczania Kościoła. Bez tego kulturowego podglebia najszczersza nawet wola wzrastania w wierze, może się szybko wyczerpać.

Wiadomo z przypowieści o siewcy, że ziarno zakorzenione w płytkiej glebie, pomimo szybkiego wzrostu, skazane jest na szybki uwiąd. Z kolei, bez osobistego wyboru i przylgnięcia przez wiarę do Tego, który jest źródłem i natchnieniem kultury i tradycji w ich najwyższych przejawach, wybór polskości łacińskiej musi pozostać na poziomie preferencji estetycznej czy kulturowej.

 

Gdy zaś w życiu osobistym czy wspólnotowym spadają deszcze, wzbierają potoki i zrywają się wielkie, przeciwne wichry, to kulturowe czy estetyczne preferencje na ogół okazują się zbyt kruche, by udźwignąć ciężar świadectwa. Trzecia z kategorii – nowoczesność – oznacza stały napływ tego, co jeszcze niezweryfikowane, niewypróbowane i niezhierarchizowane w świetle wiary. Mierzenie się z tak rozumianą nowoczesnością wymaga czujności i rozeznania. Aby nierozważne otwarcie się na wszystko, co przynosi czas, nie wypłukało z nas woli nawrócenia (a więc, jak pisze Garbol, „stałej dyspozycji rozwoju wiary”). Z drugiej zaś strony, by aprioryczna nieufność wobec świata czy też spisanie go na straty, nie wygasiły zupełnie ewangelizacyjnego zapału i nie doprowadziły do praktycznej negacji nakazu misyjnego, pozostawionego nam przez Mistrza z Nazaretu.

 

Łacińskość

Określenie polskość łacińska w twórczości Wojtyły odsyła do początku polskiej państwowości, nierozłącznie związanego z zakorzenieniem narodu w rzymskim chrześcijaństwie. Przyjęcie chrześcijaństwa nie tylko wprowadziło naród w historię, ale również w określone rozumienie dziejów. W postrzeganie ich jako areny zmagania się dobra ze złem, łaski z grzechem, prawdy z kłamstwem. Zmaganie to rozjaśniane jest przez misterium paschalne, ale ostatecznie rozstrzygnięte zostanie dopiero przez powtórne przyjście Chrystusa w chwale. Łacińskość przyniosła nie tylko szeroki pogląd na dzieje narodu i świata, ale również rzuciła światło na walkę, która toczy się w każdej duszy i w każdym sumieniu. Kluczowa dla łacińskiego ducha, zdaniem Garbola, jest bowiem walka o prymat wartości duchowych, o prymat ducha nad ciałem. O tym zmaganiu Wojtyła pisał w Elementarzu etycznym, zauważając, że wartości duchowe „nie zdobywają człowieka z taką łatwością i nie przyciągają z taką mocą [jak wartości materialne]. Dlatego też (…) często ponoszą klęskę (…). Zrozumiała więc rzecz, że człowiek musi się bronić przed tą klęską (…). Musi zatem dokonać tego, aby wartości słabsze stały się w nim mocniejsze (…) – wartościom zaś niższym musi częściowo odebrać tę ich sugestywną siłę (…). Ażeby to osiągnąć w życiu, aby wszystkie wartości przeżywane przez człowieka znalazły się na właściwym dla nich miejscu, w tym celu potrzeba szczególnego wysiłku. Wysiłek ten nosi właśnie nazwę ascezy”. W poetycki sposób Wojtyła dał wyraz owemu ascetycznemu wysiłkowi w Profilach Cyrenejczyka:

 

Duch się przesunął nagle, a ciało jeszcze zostało

na dawnym swoim miejscu. Dlatego ogarnął mnie ból.

I trwać on będzie tak długo, aż nie dojrzeje ciało,

w duchu znajdzie pokarm dla siebie, a nie jak dotąd głód.

 

Odczytana w świetle ewangelii hierarchia dóbr sprawia, że możliwe stają się: ofiara, wyrzeczenie oraz wiara w sensowność duchowej walki oraz w możliwość odniesienia w niej zwycięstwa. Dobra nowina objawia porządek wartości oraz dodaje ducha, by wcielać rozpoznane wartości w życie. Ta intuicja wybrzmiewa nie tylko u Wojtyły, ale też chociażby u Papiniego, który w ten sposób komentuje pierwsze słowa Jezusa („Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” Mk 1,15): „Pełnia Czasów: należy zaczynać teraz, natychmiast. Przyjście Królestwa: zwycięstwo Ducha nad Materią, Dobra nad Złem, Świętego nad Zwierzęciem. Metanoia: zupełna odmiana dusz. Ewangelia: radosna wieść, że wszystko to jest prawdziwe i wiecznie możliwe”.

Wśród owoców zakorzenienia zmagania o prymat ducha nad ciałem w ewangelicznej wizji świata znajduje się ufność towarzysząca pracy nad sobą. W Profilach Cyrenejczyka czytamy:

 

Więc pracuj nad sobą i ufaj. A w siebie wchodź na tyle,

by wiedzieć o swej pysze (to już pokora).

I raczej pilnuj woli. Uczuć gwałtownych wylew

czasami tylko się zdarza i nie ogarnia Boga.

 

Wojtyła ukazuje również, że uzasadniona paschalnie, ewangeliczna wiara w prymat ducha nad materią przejawia się w braku lęku wobec tych, których przewaga jest tylko cielesna. Ta zaś prawda jest szczególnie krzepiąca w czasie porażki czy klęski.

 

Znane są słowa z poematu Myśląc ojczyzna: „Słaby jest lud, jeśli godzi się ze swoją klęską, gdy zapomina, / że został posłany, by czuwać, aż przyjdzie jego godzina. / Godziny wciąż powracają na wielkiej tarczy historii. Oto liturgia dziejów”. Stąd, rozumienie dziejów, które przyniosła Polsce łacińska kultura, ma nie tylko wymiar teoretyczny, ale również i moc, by dodać otuchy w dziejowych próbach.


Zapoznałem się z Polityką Prywatności danych osobowych i wyrażam zgodę na ich przetwarzanie


Nawrócenie

Wojtyła, jak pokazuje Garbol, ujmuje nawrócenie dość szeroko. Nie ogranicza się ono wyłącznie do przejścia od niewiary do wiary, ani nawet do przejścia od wiary odziedziczonej kulturowo do wiary będącej przedmiotem osobistego wyboru. Nawróceniem jest dyspozycja do rozwoju wiary; tak, by ta coraz mocniej zakorzeniała się w życiu. W drogę wiary wpisane są cierpienia i ofiary związane z dojrzewaniem i wyzbywaniem się naiwności.

Naiwnością jest zaś przekonanie, że wiarę można oprzeć wyłącznie na afirmacji świata oraz radosnych tajemnic życia. Garbol pokazuje, jak Wojtyła jako młody poeta w wierszu Mousike wyraża prawdę, że zachwytowi i afirmacji musi towarzyszyć postawa pokuty i przebłagania, jak pięknym górskim pejzażom towarzyszy śpiew suplikacji w wiejskich kościółkach.

 

Cicho gdzieś kłoni się melodia

po stokach gór.

W wiejskim kościółku co dnia

śpiewa chór –

– by od powietrza i głodu i ognia

 

Obok przejścia od naiwności jednostronnej afirmacji do przenikliwości modlitwy przebłagania, widoczne jest również w pisarstwie Wojtyły, służące nawróceniu myślenie o niegodziwości. Dojrzenie w grzechu nie tylko ograniczonej do sfery prywatnej przywary, ale również społecznej zarazy. W napomnieniach zawartych w dramacie Jeremiasz dostrzec można tę destruktywną dynamikę rozwoju grzechu, która sprawia, że zepsucie i bezwład z czasem wylewają się z poszczególnych ludzkich serc i objawiają jako rozkład wspólnoty i nierząd państwa. „Wiecie skąd nierząd?! Z tego zaślepienia, / z grzechów kochania, z obelżywych słów”.

Bodaj najważniejszym komponentem nawrócenia w twórczości Wojtyły, jest zaś odkrycie krzyża Pańskiego i prowadzenie życia zgodnego z jego tajemnicą. Tylko bowiem odniesienie do krzyża pozwala zachować w sercu światło wiary w konfrontacji z ciemnością niezawinionego cierpienia, okrucieństwa i różnorakiego zła.

 

Ta przekształcająca moc krzyża, jak pokazuje Garbol, najmocniej przebija ze stron dramatu Brat naszego Boga. Ewangelizacja i wskazywanie drogi do nawrócenia jest w tym utworze przybliżaniem pogubionego człowieka do Miłosiernego Zbawiciela i Jego krzyża. W dramacie czytamy: „Bo przedtem byłeś ty – nędzarz, a nad twoją nędzą wiało pustką. Odkąd zbliżyłeś się do Niego, upadek Twój przemienił się w krzyż, a niewola twa w wolność”.

 

Nowoczesność

Jak zauważa Garbol: „W twórczości literackiej Karola Wojtyły, która – poza Tryptykiem rzymskim oraz esejami autobiograficznymi Dar i Tajemnica oraz Wstańcie, chodźmy! – powstała w czasach, gdy konflikty z ‘cywilizacją śmierci’ (określenie Jana Pawła II) nie ujawniły się jeszcze w pełni, nowoczesność, w różnych swoich przejawach: od technologicznych rozwiązań wykorzystywanych w życiu codziennym po sferę idei, traktowana jest z zaciekawieniem i ostrożną otwartością”. Współbrzmi to w dużej mierze z tonem soborowej konstytucji Gaudium et spes, w której wdzięczność za to, co Kościół otrzymał „od historii i ewolucji rodzaju ludzkiego” (GS 44) łączy się z optymizmem co do przyszłości, postępu i rozszerzania się jego zdobyczy w świecie. Kościół przedstawiony w Gaudium et spes pragnął towarzyszyć człowiekowi, który „znajduje się na drodze rozwijania swojej osobowości w pełniejszej mierze i odkrywania, a także coraz większego utwierdzania przysługujących mu praw” (GS 41). Z podziwem patrzył, jak w świecie „rośnie świadomość niezwykłej godności, jaka przysługuje osobie ludzkiej, która przerasta wszystkie rzeczy, i której prawa oraz obowiązki mają charakter powszechny i nienaruszalny” (GS 26).

Garbol, zajmując się literacką spuścizną Wojtyły, nie rozwija szerzej wątku radykalnej zmiany, jaka zaszła w jego myśleniu pod wpływem wspomnianych konfliktów z cywilizacją śmierci. Owe spory nie są bowiem zapisane na kartach utworów literackich, lecz w dziełach składających się na papieskie nauczanie. I tak, pomocne w zrozumieniu zmiany nastawienia polskiego papieża może być zestawienie tonu ogłoszonej w 1965 roku, soborowej konstytucji Gaudium et spes (w pracę nad którą zaangażowany był abp Wojtyła jako uczestnik soboru) z tonem encykliki Evangelium vitae, opublikowanej już przez Jana Pawła II w 1995 roku. Porównanie tych dokumentów może szokować. Po trzech dekadach od ogłoszenia konstytucji, w encyklice czytamy: „niepokojące zjawiska bynajmniej nie zanikają, przeciwnie, ich zasięg staje się raczej coraz szerszy: nowe perspektywy otwarte przez postęp nauki i techniki dają początek nowym formom zamachów na godność ludzkiej istoty” (EV 4). Nadto, „te zamachy na życie tracą stopniowo charakter ‘przestępstwa’ i w paradoksalny sposób zyskują status ‘prawa’, do tego stopnia, że żąda się uznania ich pełnej legalności przez państwo” (EV 11).

Uleciał gdzieś podziw dla postępu i uznanie dla języka praw człowieka, a w miejsce optymizmu co do kierunku rozwoju cywilizacji pojawiło się złowrogie i pesymistyczne odniesienie do Kaina jako patrona społecznych przemian, prowadzących do utrwalenia fenomenu nazwanego dosadnie mianem kultury śmierci. Nietrudno uświadomić sobie, że Gaudium et spes oraz Evangelium vitae dzieli nie tylko dystans liczony w latach. Dokumenty te dzieli przede wszystkim dystans liczony w rozczarowaniach.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

BORKOWICZ: Biedni Polacy patrzą na Wojtyłę

MACIEJEWSKI: Niekończąca się krucjata

JUREK: O Benedykcie XVI i płodnej utopii


Rozczarowanie

I właśnie rozczarowanie nasuwa się jako kolejna kategoria (po użytych przez Garbola kategoriach łacińskości, nawrócenia i nowoczesności), która może posłużyć do opisania intelektualnej drogi Jana Pawła II. Paradoksalnie, przez to rozczarowanie papież może stać się postacią bliższą i bardziej przystępną, dzieląc emocjonalny bagaż, podobny do tego, jaki dźwiga wielu katolików, patrzących na kierunek przemian dokonujących się w ostatnich dekadach w świecie zachodnim. Rozczarowanie wydaje się wspólnym doświadczeniem szerokich rzesz wiernych przywiązanych do tradycyjnej moralności i pobożności. Zwięźle i gorzko wyraził je kard. George Pell w swoim memorandum: „Po Soborze Watykańskim II władze katolickie często nie doceniały wrogiej mocy sekularyzacji, świata, ciała i szatana, szczególnie w świecie zachodnim, przeceniały zaś wpływ i siłę Kościoła katolickiego”. To doświadczenie miało też swoją specyficznie polską wersję. Mowa o utracie złudzeń wielu polskich intelektualistów, dla których, mające miejsce po 1989 roku, zderzenie wyobrażeń o świecie zachodnim z prawdziwym duchowym obliczem zachodniej cywilizacji było źródłem bolesnego zawodu.

Łacińskość, kulturowa synteza Jerozolimy, Aten i Rzymu, chrześcijańskie korzenie europejskiej cywilizacji, katolicki kod kulturowy – to wszystko okazało się o wiele słabsze niż myślano. Nie było wcale fundamentem nowoczesnej konstrukcji społecznej, ale wstydliwym dziedzictwem, które siły o wielkiej potędze starały się sukcesywnie wymazywać ze zbiorowej pamięci.

 

To rozczarowanie i jego źródła powinny być przedmiotem intelektualnej refleksji i duchowego wysiłku, jako gorzka lekcja, z której może popłynąć prawdziwa mądrość: rewizja stosunku do syrenich śpiewów postępu, dostrzeżenie kruchości i potrzeby obrony chrześcijańskiego dziedzictwa kulturowego, troska o adekwatny i nawiązujący do ewangelii i tradycji język opisu rzeczywistości, wreszcie – co najważniejsze – oparcie nadziei nie na postępie czy korzystnych koniunkturach, ale na Jezusie Chrystusie, zwycięzcy śmierci, piekła i szatana, który przez swoje słowo i sakramenty działa w swoim Kościele.

Niestety, oprócz rozczarowania dzielonego z Janem Pawłem II, można też we współczesnym katolicyzmie mówić o rozczarowaniu Janem Pawłem II. I nie chodzi tu wcale o postawę tych, którym imponowały wyłącznie zewnętrzny splendor oraz międzynarodowy wpływ i pozycja, zajmowana przez papieża Polaka. Ci, gdy przygasło światło oddziaływania Jana Pawła II i zmieniły się okoliczności, deklaracjami o rozczarowaniu próbowali jedynie zakryć własny koniunkturalizm. Idzie o rozczarowanie – z którym wielokrotnie spotkałem się w kontaktach z przedstawicielami młodej, amerykańskiej, katolickiej inteligencji – zogniskowane wokół dwóch spraw: Soboru Watykańskiego II oraz neokonserwatyzmu. Wedle narracji dyktowanych przez to rozczarowanie, pontyfikat Jana Pawła II w wymiarze religijnym był li tylko skazaną na niepowodzenie konserwatywną próbą obłaskawiania soboru, który nadał kościelnej łodzi ukierunkowanie na liberalizm i zeświecczenie. W wymiarze politycznym rozczarowanie maluje Jana Pawła II jako kogoś, komu nie udał się sojusz z amerykańskimi neokonserwatystami i próby ochrzczenia tego nurtu politycznego, w którym akcenty położone na kapitalizm i globalizm, skutecznie podmywały znaczenie wspólnoty rodzinnej i narodowej, niszcząc fundamenty deklarowanego konserwatyzmu. Takie stawianie sprawy i redukcja znaczenia papieża Polaka do pozycji w sporach właściwych dla dzisiejszej debaty polityczno-kościelnej wydają się jednak czymś upraszczającym, w dużej mierze niesprawiedliwym i anachronicznym (pomijając m.in. kontekst duchowo-politycznego zmagania z imperium zła – komunistyczną Rosją).

„Współczesny świat nie jest ostateczną klęską. Istnieją ukryte magazyny broni” – pisał jeden z najprzenikliwszych katolickich umysłów XX wieku Nicolas Gomez Davila. Umieszczanie dorobku Jana Pawła II wyłącznie w kontekście najbardziej widowiskowych porażek posoborowego Kościoła oraz wątpliwej spuścizny ruchu neokonserwatywnego jest szkodliwe również dlatego, że przysłonić może magazyny duchowej broni zawarte w dziełach papieża Polaka. Książka Tomasza Garbola właśnie dlatego uderza interpretacyjną świeżością i trafnością, że pokazuje te elementy papieskiej twórczości, które mogą przydać się katolickiej inteligencji w zmaganiach toczonych w obecnej, postliberalnej dobie. Zakorzenienie w tradycji katolickiego narodu i łacińskiej cywilizacji, docenienie roli kultury, ewangeliczna wizja dziejów, prymat ducha nad ciałem, wezwanie do ascezy, cierpliwość i ufność w duchowej walce, konieczność nawrócenia przez porzucenie naiwności, walka z zepsuciem i prowadzenie życia zgodnego z tajemnicą krzyża Pańskiego – to z pewnością elementy pisarskiego dziedzictwa Jana Pawła II, które warto przemyśleć i przyswoić sobie w dzisiejszych, niełatwych realiach. Albowiem, jak pisał Karol Wojtyła: „Słaby jest lud, jeśli godzi się ze swoją klęską, gdy zapomina, że został posłany, by czuwać, aż przyjdzie jego godzina. Godziny wciąż powracają na wielkiej tarczy historii”. Ucząc się od świętego, przyzywając jego wstawiennictwa oraz wyciągając wnioski z jego rozczarowań, mamy szansę dozbroić się duchowo i umocnić. Gdy lud będzie czujny i przygotowany, Opatrzność otworzy przed nim, w stosownym czasie, nowe szanse i możliwości.

 

Wspieram dobrą publicystykę

75% ( 3000 / 4000 zł )
Wspieram!

Tekst powstał w ramach projektu pt. „Stworzenie forum debaty publicznej online”, finansowanego z dotacji Narodowego Instytutu Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.

Ks. Maciej Koczaj SChr
Ks. Maciej Koczaj SChr
ksiądz, zakonnik należący do Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii. Pochodzi z Dębicy. W 2015 roku złożył w zgromadzeniu chrystusowców profesję wieczystą. W kolejnym roku, w katedrze poznańskiej przyjął święcenia kapłańskie. Obecnie mieszka, posługuje i studiuje w aglomeracji chicagowskiej. Współpracuje z kwartalnikiem "Msza Święta", gdzie publikuje cykl tekstów o liturgii, rozumianej jako znak sprzeciwu.

WESPRZYJ NAS

Podejmujemy walkę o miejsce głosu prawdy w przestrzeni publicznej. Bez reklam, bez sponsorowanych artykułów, bez lokowania produktów.
To może się udać tylko dzięki wsparciu Czytelników. Tylko siłą zaangażowania Darczyńców będzie mógł wybrzmieć głos sprzeciwu wobec narastającego wokół chaosu!